Jodłowiec – ile jest wart? 15 milionów euro czy rubli?


22 października 2015 Jodłowiec – ile jest wart? 15 milionów euro czy rubli?

Wokół osoby Stanisława Czerczesowa powstało wiele plotek, a jego postać stała się dla wielu autorytetem. Cechy, które mu się przypisuje, są górnolotne, a niektóre określenia stosowane wobec niego – wręcz żenująco miłe. Otrzymał wielki kredyt zaufania od kibiców i władz. Wszyscy cieszą się, że na Ł3 pojawił się trener twardo stąpający po ziemi. Czy jednak na pewno jego kroki są tak mocne? Przykład Tomasza Jodłowca pokazuje przecież zupełnie coś innego…


Udostępnij na Udostępnij na

Henning Berg po każdym, obojętnie – przegranym czy wygranym, meczu mówił, że jego drużyna była lepsza i zaprezentowała dobry europejski futbol. Cała sytuacja zaczęła być groteskowa. Wicemistrz Polski przegrywał w niezbyt dobrym stylu kolejne spotkania z teoretycznie słabszymi zespołami, ale Norweg konsekwentnie na konferencji prasowej zarzekał się, że jest bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Kibice i prezesi Legii mieli już tego serdecznie dosyć. Berg bujał w obłokach i nawet nie zorientował się, kiedy z hukiem spadł na ziemię. W Warszawie krąży anegdota, że dwa dni po ogłoszeniu decyzji o zwolnieniu go ze stanowiska on wciąż nie mógł w to uwierzyć i… szykował treningi, które miały się odbywać podczas przerwy na reprezentację. Cóż, nie mówimy jednak o byłym stoperze Manchesteru United, ale o Czerczesowie. To zamordysta, który wymaga maksymalnej dyscypliny na treningach. Miał dawać wycisk piłkarzom i pokazywać, że solidna praca na treningach przynosi wymierne efekty. Dał się on poznać również jako dowcipniś, potrafiący z konferencji prasowej zrobić one man show. Jak się jednak okazało, nie tylko w dobrym znaczeniu tego stwierdzenia. Wiem, jak gra Tomasz Jodłowiec. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że zaliczył trzy asysty. Cena za Jodłowca? 15 milionów euro! Zobaczycie, że będzie w świetnej formie na Euro – zapewnił na konferencji prasowej po meczu z Cracovią. Zapachniało Bergiem.

Stanisław Czerczesow
Stanisław Czerczesow wypowiedzią o wartości rynkowej Jodłowca zszokował środowisko piłkarskie

15 milionów euro. To niepojęte. Taka kwota działa chyba na każdego – od piłkarskiego laika po wytrawnego eksperta, który zjadł sobie zęby na futbolu. Trudno powiedzieć, czy Rosjanin wybrał sobie w głowie jedną z liczb od 1 do 20 i po prostu dodał do tego słowa „milionów euro”, czy założył się z podopiecznym, jak  kiedyś Krychowiak ze Szczęsnym, czy może mówił naprawdę. Nie wiadomo i prawdopodobnie nigdy się tego już nie dowiemy, ale załóżmy, że taki miał zamysł i wszystko, co powiedział, jest prawdą. W konfrontacji z rzeczywistością słowa nowego szkoleniowca ekipy z Łazienkowskiej nie wypadają najlepiej.

Tomasz Jodłowiec nie należy na pewno do piłkarskich wirtuozów. Na pozycję, na której występuje, nadaje się jednak idealnie. Imponuje warunkami fizycznymi, jest dobrze zbudowany, bardzo silny, nie ma problemów z destrukcją. W defensywie bardzo trudno go przejść, bo wyróżnia się nieustępliwością i walecznością. To cenią w nim trenerzy. W Warszawie grał w Polonii i teraz w Legii darzony jest dużym szacunkiem, ale ogólnopolska opinia na jego temat nie jest już taka pozytywna. Wynika ona z tego, że zazwyczaj na boisku futbolista ten się nie wyróżnia. Kiedy jest przy piłce, zagrywa zazwyczaj do boku lub do tyłu. Nie grzeszy kreatywnością, więc sztab szkoleniowy ustawia obok niego rozgrywającego, który potrafi wziąć na siebie ciężar rozdzielania futbolówki pomiędzy kolegów. Dziś takim graczem jest Dominik Furman. Niższy, gorzej zbudowany, pasywny w obronie, ale za to dobrze wyszkolony technicznie. Rola Jodłowca jest odwrotna. Ma podawać najbliższemu partnerowi, asekurować linię pomocy i pomagać stoperem, kiedy ofensywnie usposobieni boczni obrońcy włączą się do ataku. Robi to od lat. Skutecznie.

Legia Warszawa -  FC Botosani
Tomasz Jodłowiec na boisku nigdy nie ustępuje rywalom. Czy jest wart 15 milionów euro? (fot. Grzegorz Rutkowski)

Teraz trochę zmieni się jego profil na boisku. Jodłowiec do tej pory kojarzył się raczej z nieustannym bieganiem, męską, twardą walką w środku pola i skutecznymi wejściami w pole karne przy stałych fragmentach gry. Henning Berg powiedział o nim wiosną, że może biegać jak króliczek z reklamy Duracella. Do Polaka przylgnęło również określenie „czołg”, bo naprawdę trudno wygrać z nim starcie bark w bark. 30-latek po przyjściu Czerczesowa ma dostać jednak więcej zadań ofensywnych, przesunąć się bardziej do przodu i pomóc w ataku pozycyjnym. W swoim pierwszym meczu w takiej roli spisał się fenomenalnie, zaliczając aż trzy asysty. Stwierdzenie jednak, że jest stworzony do takiej gry na pozycji numer „8”, byłoby poważną przesadą. Przecież w pełni ukształtowanego piłkarza, który całe życie kopał piłkę trochę krzywo, nie nauczy się kopać prosto. Do tego potrzeba cudotwórcy, a takowym Czerczesow nie jest i raczej się nie stanie. To był pewnie jednorazowy wybryk. Czy to mój najlepszy mecz w karierze? Miałem kilka dobrych, nie ma co mówić, że ten był jakiś wyjątkowy – skomentował skromnie pomocnik Legii.

Tomasz Jodłowiec w reprezentacji wystąpił 39 razy (fot. Grzegorz Rutkowski)

Wiele osób gracz urodzony w Żywcu denerwuje. 39 występów w reprezentacji Polski, ponad 200 w ekstraklasie, sporo wygranych trofeów, a jest na boisku raczej niezauważalny. Albo inaczej, jest zauważalny, ale w samych złych fragmentach. Zagubiony, flegmatyczny, za wolny. Na boisku mało efektowny. Do tego jakiś „geniusz” wymyślił kiedyś, że Jodłowiec ma dobre uderzenie z dystansu. Od tamtego momentu przez, powiedzmy, dwa lata komentatorzy telewizyjni ciągle powtarzali, że wysoki defensywny pomocnik potrafi silnie i celnie strzelić z daleka. Szkoda tylko, że nigdy nikt nie widział go w tej roli. To wszystko składa się w mocno negatywny wizerunek etatowego reprezentanta Polski. To byłoby jednak niesprawiedliwe. Tomasz Jodłowiec wyróżnia się na tle innych ligowych pomocników. Dobrze czyta grę, postawi się ustawić we właściwym miejscu, wygrywa większość pojedynków główkowych i rzadko traci piłki. Z drugiej strony, jak można często gubić futbolówkę, kiedy podaje się zazwyczaj w poprzek boiska… Mimo wszystko – 15 milionów to duża przesada.

Kto jeszcze jest tyle wart? Chociażby Miranda, Jan Oblak, Stefan Jovetić, Nani, Caludio Bravo, Dimitry Payet, Emre Can czy Yannick Carasco. To jednak mało. Tylko za dwóch polskich piłkarzy trzeba zapłacić więcej – chodzi o Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego. To oznacza jedno: według błyskotliwego trenera z Rosji jego podopieczny kosztuje więcej niż Kamil Glik, Arkadiusz Milik, Łukasz Piszczek czy Wojciech Szczęsny. Naprawdę ktokolwiek uważa, że kwota adekwatna po prezentowanego przez 30-latka poziomu wynosi 15 milionów euro?

Stanisław Czerczesow chyba nie przemyślał tego, co mówił. Zrobił krzywdę również nowemu wychowankowi, którego bardzo ceni za nieustępliwość i żelazną kondycję. Można dowcipnie powiedzieć, że 52-latki pomyliły się waluty – Euro z jego rodzimymi Rublami ( 1 euro to około 71 rubli). Jeśli pomocnik z Ł3 kosztowałby właśnie 15 milionów rubli oznaczałoby to, że jest wart około 210 tysięcy euro, co jest już bardziej prawdopodobne od wspomnianej wcześniej ceny. Trener Legii pewnie już niedługo przekona się o konsekwencji swoich słów. Od 39-krotnego kadrowicza nie można wymagać więcej niż od jakiegoś innego zawodnika. Pamiętajmy, że Jodłowiec zawsze będzie Jodłowcem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze