Angielska herbata: Jeśli piłkarz zmienił agenta, to wiedz, że coś się dzieje


Jesse Lingard nawiązał współpracę z nowym agentem, by zmienić klub. Tym samym Anglik podąża za popularnym trendem wśród zawodników

7 stycznia 2020 Angielska herbata: Jeśli piłkarz zmienił agenta, to wiedz, że coś się dzieje
Reddevilarmada.com

W ostatnich latach zawodnicy zaskakiwali kreatywnością w sposobach wymuszania transferów – wywiady w telewizji bez zgody klubu, symulowanie kontuzji czy odmawianie gry. Wachlarz zagrań poniżej pasa stał się naprawdę szeroki. W przeważającej mierze jednak głównie dzięki agentom piłkarskim. Zatrudnienie nowego doradcy przez gracza obecnie zawsze oznacza kłopoty dla klubu. Manchester United już wie, że coś się dzieje, gdyż Jesse Lingard związał się z Mino Raiolą.


Udostępnij na Udostępnij na

Olbrzymie pieniądze przewijające się w futbolu mają niezwykłą moc przyciągania. Za jeden podpis na kontrakcie zawodnicy inkasują czasem nawet wielomilionowe prowizje. Podobnie jak doradcy graczy – agenci piłkarscy, którzy do umowy często doprowadzają. Nic dziwnego, że chętnych na kawałek tortu nie brakuje. Często nawet są to członkowie rodziny piłkarza, nie zawsze tej bliskiej. Biznes kręci się w najlepsze, a gdzieś w tym wszystkim podobno znajduje się dobro zawodników, a nawet klubów. Podobno.

Gdy pojawia się oferta z lepszego (czyt. bogatszego) klubu, piłkarze nie zawsze chcą odchodzić. Często głos zabiera wtedy grono doradców zawodnika. Rodzina oraz agent. Skuszeni wizją spuchniętego konta (nie tylko gracza), pod płaszczykiem deklaracji o większej szansie na trofea i rozwoju przekonują, że warto. Zawodnik jednak opiera się podobnym sugestiom i zostaje w klubie. Fantastyka? Tak, bo podobne romantyczne historie odeszły dawno w niepamięć, brutalnie zdeptane przez siłę pieniądza. Analogiczne przypadki obecnie można policzyć na palcach ręki emerytowanego pracownika tartaku. Jedyne, co przetrwało, to sugestie otoczenia zawodnika, by skorzystał z nadarzającej się okazji. Korzystają bardzo chętnie, nie zawsze za aprobatą agenta.

Jesse Lingard ruszył wyznaczoną ścieżką

Ostatnio wykształcił się trend podpisywania umów przez piłkarzy z nowymi agentami, gdy zawodnik przymierza się do zmian. Podobny ruch zawsze oznacza dla klubu problem. Gram za mało, chcę nowy kontrakt czy jest szansa na transfer (zazwyczaj do większego) klubu, a agent ma (zbyt) dobre relacje z władzami obecnego pracodawcy? Zmienię przedstawiciela na kogoś o zupełnie odmiennych preferencjach. Na agenta, który spełni marzenia, czyli pomoże na wszelkie możliwe sposoby osiągnąć cel. Nierzadko podpowiadając kreatywne rozwiązania, jak wymusić transfer czy nowy kontrakt. Odmawianie gry stało się zbyt powszechne. Kolokwialnie – mało kogo już rusza. Co innego wywiad w telewizji bez zgody klubu, w którym zawodnik stawia się w roli poszkodowanego, lub symulacja kontuzji. Najlepiej pleców, ostatnio bardzo powszechnej wśród niezadowolonych graczy, gdyż trudnej do zdiagnozowania.

W podobnych przypadkach kluby w zdecydowanej większości uginają się pod żądaniami zawodnika. Dlatego nic dziwnego, że kolejni gracze ruszają ścieżką wyznaczoną przez poprzedników. Rozegranie spektaklu pełnego dramatu się opłaca, więc z perspektywy piłkarza pragnącego zmian warto działać w ten sposób nawet za cenę przyzwoitości.

Nie wszyscy jednak sięgają po tak drastyczne środki. Być może zależy to od metod agenta, być może od samego zawodnika. Czasem zwykła rozmowa przedstawiciela gracza z władzami klubu pozwala uniknąć podobnego cyrku. Pytanie, jak będzie w przypadku Jesse Lingarda. Interesy Manchesteru United i Anglika wydają się zbieżne – dalsza współpraca jest raczej mało prawdopodobna. Klub z Old Trafford chciał już przehandlować atakującego, włączając w ofertę za Jamesa Maddisona. Nie wyszło, Leicester City odrzuciło propozycję. Jesse Lingard nie zamierzał jednak stać z założonymi rękami i związał się z Mino Raiola. Superagentem, który – co ciekawe – za bardzo nie przepada za Manchesterem United.

Dalszych spekulacji nie zabraknie, gdyż informacja potwierdzona już nawet przez Sky Sports wywołała lawinę. Wydaje się, że transfer zawodnika pozostaje kwestią czasu. Po to przecież Jesse Lingard zatrudnił Mino Raiolę. Znając historię relacji agenta z klubem z Old Trafford, bardziej ciekawi sposób, w jakim obie strony się rozstaną. Kontrowersji i oskarżeń raczej nie zabraknie.

Zmiana obyczajów

Futbol nieprzerwanie ewoluuje, podobnie jak mentalność graczy. Praktyki stosowane obecnie przez wielu zawodników i przede wszystkim agentów kiedyś uznane zostałyby za karygodne. Dziś spowszechniały, stały się (może i niechlubną, ale jednak) częścią piłki. Wymuszanie transferów na wszelkie sposoby nikogo już nie dziwi.  Tak, ktoś potępi, ktoś pokrzyczy, ktoś się obrazi, ale wszystko szybko ucichnie.

Niestety, powrót do dawnych obyczajów raczej nie jest możliwy. Z każdym kolejnym rokiem kluby tracą swoją pozycję. Rządzą zawodnicy, którymi nierzadko kierują agenci. Wywierając presję na kluby, które często znajdują się w potrzasku i są zmuszone do sięgania po portfel lub wyrażania zgody na transfer. Futbol się zmienia i to fantastyczne, ale nie we wszystkich aspektach na lepsze.

Mniej istotne, ale też ciekawe:

  • Niespodziewanym zwycięzcą derbów Merseyside rozgrywanych w ramach Pucharu Anglii został Liverpool. Niespodziewanym, gdyż „The Reds” do rywalizacji z Evertonem przystąpili w rezerwowym składzie. Niewiele to jednak zmieniło, gdyż eksperymentalna jedenastka desygnowana przez Jürgena Kloppa spokojnie poradziła sobie z pierwszym garniturem sąsiadów z niebieskiej części miasta. Początki Carlo Ancelottiego na Goodison Park wcale jednak nie są usłane różami.

  • Podobnie jest przypadku Jose Mourinho. Portugalczyk wywietrzył szatnię Tottenhamu Hotspur. Nadzieje na miejsce w czołowej czwórce tabeli znów odżyły, lecz strata Harry’ego Kane’a na kilka kolejnych tygodni może okazać dla „Spurs” bardzo dotkliwa. Bez angielskiego snajpera w składzie zespół z północnego Londynu tylko zremisował z Middlesbrough w Pucharze Anglii. A przed Tottenhamem Hotspur w kolejnych tygodniach wcale nie łatwiejsze starcia.
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze