Jarrod Bowen – już gotowy stać się „Panem Piłkarzem”?


Jak to się stało, że ten sezon zaczyna należeć do niego? Na to pytanie poszukamy odpowiedzi wraz z ekspertami z Anglii i Polski

16 stycznia 2022 Jarrod Bowen – już gotowy stać się „Panem Piłkarzem”?
https://www.empireofthekop.com/

Wszyscy przywykliśmy już do fantastycznego stylu gry West Hamu, ale i on zmienia swoje oblicze. Jeszcze na początku sezonu każdy wymieniał dwa nazwiska – Michail Antonio i Declan Rice. Dzisiaj dochodzi do nich bez wątpienia kilku innych zawodników, a zwłaszcza on – Jarrod Bowen. Piłkarz, bez którego zima u „The Hammers” mogłaby być bardzo mroźna.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed startem tegorocznych rozgrywek Premier League można było zakładać, że Anglik w kilku spotkaniach da spektakl swoim kibicom, ale nikt nie wierzył w to, że może on być regularny. Jeszcze niedawno pewnie niektórzy z nas posadziliby go na ławce rezerwowych jako tego, który okaże się świetnym jokerem. Dzisiaj to de facto od niego zaczyna się pierwszy skład West Hamu i show na angielskich boiskach.

„Kupiliśmy go od Hull i wtedy wydawało się to trochę ryzykowne”

Odkąd trwa druga przygoda Davida Moyesa z drużyną z London Stadium, nikt już nie wątpi w jego umiejętność budowania zawodnika. To w końcu szkocki trener ulepił z Michaila Antonio postrach ligowych obrońców. Udowodnił, że robiąc zakupy w Czechach, można znaleźć bardzo dobrych piłkarzy do drużyny z Premier League jak Vladimir Coufal czy Tomas Soucek. Jednak jego tegorocznym największym osiągnięciem jest uczynienie z Jarroda Bowena gracza, o którym już marzy pół ligi na czele z Liverpoolem.

Trudno będzie czytającym w to uwierzyć, ale jak mówi nam Jim Salveson ze Sport-social.co.uk, w West Hamie bardzo obawiano się, co z Anglika „wyrośnie”. Niektórzy powątpiewali w jego talent, a dzisiaj to Jarrod Bowen staje się symbolem myśli szkoleniowej byłego trenera Manchesteru United:

West Ham kupił go od Hull City i wtedy wydawało się to trochę ryzykowne. Moyes lubi graczy, którzy ciężko pracują, i wydaje się, że tak właśnie było z Bowenem na boisku i poza nim. Jego rozwój pod Davidem Moyesem jest imponujący. Szkot wydaje się być bardzo sprytnym menedżerem, który stawia i zwraca dużą uwagę na kolektyw. Nie ma czegoś takiego, że jakaś jednostka jest ponad zespół. Widoczne jest, że wielu graczy poprawiło się pod jego opieką. Nie widzę wielu, którzy by się pod jego okiem cofnęli w rozwoju piłkarskim.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Świtalski z portalu Whufc.pl: – Przyszedł do West Hamu za 25 milionów funtów, gdy „Młoty” nie były pewne utrzymania w sezonie 2019/2020. Wówczas przy podpisywaniu kontraktu zabezpieczył się i miał klauzulę, dzięki której w przypadku spadku West Hamu mógłby odejść do innego klubu za 30 milionów. Oczywiście tak się nie stało, bo West Ham się utrzymał i w ostatnich dwóch sezonach się rozwija, a ten rozwój ma też twarz Bowena.

On ciągle idzie w górę wraz z całym zespołem. Ostatnio na jednej z wiarygodnych stron kibicowskich pojawiła się informacja, że West Ham nie puści Anglika za mniej niż 60-70 milionów funtów. Jarrod Bowen z meczu na mecz jest coraz lepszy, więc jego cena cały czas wzrasta.

Drugie wcielenie Arjena Robbena, tylko że z końskim zdrowiem

Patrząc na aktualną dyspozycję ofensywnego angielskiego zawodnika, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że któryś z możnych klubów w końcu po niego sięgnie. Aktualnie najwięcej się mówi o zainteresowaniu jego osobą Juergena Kloppa. Ponoć widzi w nim następcę kogoś z dwójki Sadio Mane lub Mohamed Salah. Wydaje się, że stylem gry bardziej przypomina on Senegalczyka niż Egipcjanina. Nasz angielski rozmówca charakteryzuje go jako kompletnego zawodnika:

– Jest szybki, bezpośredni i ma ciąg na bramkę. Ma umiejętność dobrego dorzucenia piłki kolegom z linii ataku, ale i bardzo dobre wykończenie akcji. Jest też silny i lubi powalczyć o piłkę z rywalem. Bardzo dobrze gra głową jak na swoje warunki fizyczne.

Z kolei Piotr Świtalski mówi, że Jarrod Bowen jest nowym wcieleniem Arjena Robbena, którego dobrze znamy z występów w Chelsea czy Bayernie Monachium: – Kibice mówią na niego Arjen. Ze względu na podobieństwo w grze do Holendra. Anglik to niesamowicie pracowity zawodnik i wszechstronny.

Jest kapitalnym graczem zespołowym. Grywa na prawym skrzydle, ale też często jako „9”, bo nie mamy zmiennika dla Antonio. Gdy Jamajczyk odpoczywa, to gra tam Jarrod Bowen. Jego mocna pozycja jest też spowodowana tym, co pisałem wyżej, czyli jego zdrowiem – dostępnością w meczach. Moyes zawsze może na niego liczyć. Żadne urazy, COVID-y na razie są mu niestraszne. Bardzo rozwinął się pod skrzydłami Moyesa. Dopasował się do mentalności, którą wprowadził Szkot w swoim zespole.

Nie zawodzi też, jeśli chodzi o liczby – w 83 meczach w barwach „The Hammers” był zaangażowany bezpośrednio w 37 goli (17 goli, 20 asyst). W tym sezonie dołożył też asysty do swojej gry, bo w poprzednich sezonach było ich mniej. Ogólnie to na ten moment prawdopodobnie drugi najważniejszy gracz w klubie po Declanie Rice.

Defekt, czyli skuteczność

Mimo to do skuteczności zawodnika West Hamu można się przyczepić. Często potrzebuje on kilku naprawdę bardzo dobrych okazji w jednym spotkaniu, by w końcu wpisać się na listę strzelców. Jednak nawet ta rysa na piłkarzu już prawie kompletnym w istocie nie jest aż tak widoczna. Wystarczy spojrzeć na poniższe cyferki, jakimi może pochwalić się Jarrod Bowen w tym sezonie. Również nasz polski znawca zespołu z Londynu zwraca uwagę na jego braki w umiejętności pokonywania bramkarza rywali. Odnosi to chociażby do ostatniego spotkania z Norwich:

Jarrod Bowen - już gotowy stać się „Panem Piłkarzem”?

Największą wadą i problemem Anglika jest skuteczność. Gdyby miał lepiej wyregulowany celownik, to byłby teraz liczbami na podobnym poziomie co Salah. Jarrod Bowen w tym sezonie powinien mieć już dwucyfrową liczbę bramek. Idealnym przykładem tej tezy jest ostatni mecz z Norwich. Wówczas co prawda zdobył on dwie bramki, ale zmarnował jedną sytuację na początku meczu (trafił w bramkarza), potem trafił w poprzeczkę. Następnie uderzył w słupek i jeszcze jedną bramkę zabrał mu VAR.

I dodaje: – Jeśli poprawi skuteczność, to może na lata być w ścisłym topie angielskich skrzydłowych. Powinien też niebawem doczekać się powołania od Southgate’a. Już w listopadzie był bliski tego, ale ostatecznie selekcjoner postawił na innych graczy.

Miłość zaprowadzi do reprezentacji?

Również takiego stempla w postaci powołania domaga się Jim Munro, którą na co dzień możecie znać z portalu Livescore.com. Tamtejszy dziennikarz kwestię słuszności pojawienia się zawodnika West Hamu w narodowych barwach argumentuje w następujący sposób:

Musi dostać szansę! Jarrod Bowen strzelił w tym sezonie pięć bramek i dołożył do tego siedem asyst w Premier League. Ludzie mówią o tym, że sam zrobił więcej niż wszyscy trzej zawodnicy z klubów znajdujących się w Manchesterze (Jadon Sancho, Marcus Rashford i Jack Grealish). Ma również udział w 16 bramkach we wszystkich rozgrywkach w latach 2021–2022, więcej niż jakikolwiek inny angielski gracz występujący w Premier League. Następne powołania do reprezentacji Anglii będą dotyczyły marcowego sparingu, więc będzie to okazja dla Garetha Southgate’a, aby zobaczyć jego umiejętności z bliska.

Ten wybuch formy można powiązać z udanym życiem towarzyskim gwiazdora z London Stadium. Niektórzy uważają, że to właśnie miłość stoi za tym, że piłkarz zachwyca teraz wszystkich fanów angielskiej piłki, o czym opowiada nam nasz polski ekspert:

Ostatnio związał się z Danii Dyer – córką znanego angielskiego aktora, który jest kibicem West Hamu i grał m.in. w filmie „Football Factory”. Prowadził również program o angielskich kibicach „Football Hooligans”. Ona jest znana z jednego z reality show – wygrała angielskie „Love Island”. Kibice „Młotów” mają nawet swoje przyśpiewki o tym, ale nie nadają się do przytoczenia. Odkąd są razem, to widzimy progres jego formy.

Będzie zachwycał kibiców na Anfield?

Dobra forma prawdopodobnego przyszłego reprezentanta kraju nie uciekła Kloppowi, który chętnie zobaczyłby, jak Jarrod Bowen wkomponowałby się w jego dobrze naoliwioną maszynę. Chodzą głosy, że mógłby być tam następcą Mohameda Salaha lub Sadio Mane, jak wspomina nam Jim Salveson:

Co do transferu chciałbym się dowiedzieć, jakie obietnice składa on w związku z jego czasem gry i przyszłością w Liverpoolu. Przypuszczam, że zostanie kupiony jako długoterminowy „zamiennik” dla Salaha i Mane, ale nie jestem pewien, czy jest na tym poziomie. Myślę też, że gra nieco dalej niż Salah czy Mane – ciekawie będzie zobaczyć, co mógłby zapewnić, oferując więcej usług i mniej obowiązków defensywnych w systemie Kloppa.

Czy rozważa opuszczenie West Hamu? Jestem jego fanem od 35 lat i mieliśmy dużo gorsze scenariusze niż utrata gracza na rzecz Liverpoolu. Chciałbym, żeby został w West Hamie i dalej się rozwijał. Myślę jednak, że jest do zastąpienia, a dobra oferta Liverpoolu byłaby bardzo kusząca dla właścicieli.

Również o komentarz do tych transferowych pogłosek poprosiliśmy Piotra Świtalskiego, który podziela opinię, że dobra oferta mogłaby przekonać klub oraz samego zawodnika do zamiany London Stadium na Anfield:

Juergen Klopp jest wielkim fanem Bowena. Jednak West Ham na pewno nie sprzeda go w tym okienku transferowym – tutaj nawet nie ma mowy. Jeśli chodzi o lato 2022, to wszystko zależy od oferty. West Ham, tak jak pisałem, wycenia go na 60-70 milionów, ale nie zdziwię się, jak będą specjalnie zawyżać swoje wymagania, tak jak to robią z Ricem. Np. krzykną za Bowena 100 milionów i nikt go wtedy nie kupi.

Kontrakt ma długi, bo do 2025 roku, a już są prowadzone rozmowy o przedłużeniu. Nie jest raczej wart 100 milionów, ale to cena rzucona po to, aby został i dalej stanowił o sile West Hamu. Moyes na pewno nie zgodzi się na odejście zarówno Bowena, jak i Rice’a – nawet jeśli miałby zarobić na nich ze 150 milionów. Raczej jeśli ktoś odejdzie, to jeden z nich, choć to też nic pewnego.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze