Arka Gdynia poległa w Białymstoku z Jagiellonią 1:2. Piłkarze Dariusza Pasieki notują trzecią porażkę z rzędu.
Po niemal pół godzinie gry bliski zdobycia bramki był Tomasz Frankowski. Napastnik Jagiellonii oddał strzał z piętnastego metra, jednak Maciej Szmatiuk zdołał zablokować uderzenie, czego rezultatem był rzut rożny. Sytuacja ta zemściła się w 37. minucie, kiedy Tshimbamba otworzył wynik spotkania. Reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo zszedł do środka i płaskim strzałem pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Po stracie gola Jagiellonia otworzyła się, tworząc kilka groźnych ataków jeszcze przed przerwą, jednak z powodu braku wykończenia rezultat po 45 minutach nie zmienił się.
Po zamianie stron sytuacja wyglądała bardzo podobnie jak przed przerwą. „Jaga” miała inicjatywę, ale długo nie potrafiła wykorzystać swojej szansy. Arka mogła nawet podwyższyć prowadzenie po strzale z rzutu wolnego, jednak Sandomierski był na posterunku. Po godzinie gry wreszcie Jagiellonii udało się doprowadzić do zasłużonego wyrównania. Kamil Grosicki przejął podanie w obrębie pola karnego i pomimo asysty obrońcy Arki precyzyjnym strzałem pokonał Witkowskiego. Arka pięć minut później miała rewelacyjną okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie. Tshimbamba po indywidualnej akcji posłał płaskie podanie na jedenasty metr, ale Trytko nie zdołał wykończyć tej akcji. Piłkarze klubu z Białegostoku nabrali wiatru w żagle po wyrównaniu, zmuszając przyjezdnych do wycofania się w strefę obronną. Aktywny był Grosicki, który niejednokrotnie próbował otworzyć drogę do bramki sobie czy też kolegom z zespołu. Napór „Jagi” opłacił się w 88. minucie, kiedy Grosicki faulowany był w polu karnym przez Witkowskiego. Sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę został zamieniony przez Frankowskiego.
Jagiellonia zdobywa zasłużone trzy punkty, z kolei Arka pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli, nie mogąc mieć pewności co do swojej przyszłości w Ekstraklasie.
