Jacek Góralski może zapomnieć o Euro. Kontuzje prześladują polskich pomocników


Jacek Góralski zerwał więzadło krzyżowe przednie

11 lutego 2021 Jacek Góralski może zapomnieć o Euro. Kontuzje prześladują polskich pomocników
Krzysztof Porębski / PressFocus

Nawet takiego twardziela jak Jacek Góralski spotkała kontuzja. Niestety podobnie jak u Krystiana Bielika okazała się na tyle poważna, że „Góral” może zapomnieć o Euro. Nie jest to dobra informacja dla nowego selekcjonera, Paulo Sousy, któremu wylatuje kolejny piłkarz przed ważnym turniejem.


Udostępnij na Udostępnij na

Dzisiaj PZPN podał informację, że Jacek Góralski zerwał więzadło krzyżowe przednie i czeka go wielomiesięczna przerwa od gry. Zresztą nazwa więzadła nie kojarzy się nam dobrze, bo w ostatnich tygodniach z powodu podobnych problemów wyleciał Krystian Bielik. Cała sytuacja stała się podczas spotkania treningowego Kajratu Ałmaty z białoruskim Ruchem Brześć. Niestety, ale według lekarza naszej kadry, Jacka Jaroszewskiego, Góralskiego na 100% ominie Euro.

Nawet Jacka Góralskiego spotykają kontuzje

Włosi nazwali go piłkarskim brutalem po tym, jak bezpardonowo wjechał w nogi Lorenzo Inisgne. W Polsce był jednak bardzo ceniony pomimo tego, że gra w dość niepopularnej lidze kazachskiej. U Jerzego Brzęczka miał pewne powołanie, ale był także ważną postacią w szatni. Na boisku przede wszystkim nieustępujący i nieodpuszczający do samego końca. Takich zawodników jest już coraz mniej w nowoczesnym futbolu. Gdy gdzieś się gotowało na murawie, to zawsze był tam „Góral”, dlatego został jednym z największych wygranych kadencji Jerzego Brzęczka.

Jacek Góralski obierał dosyć nietypowe kierunki swojej kariery. W 2017 roku przeniósł się z Jagiellonii do Ludogortsa Razgrad. Zdobył ze swoim klubem jedno mistrzostwo Bułgarii, a nawet udało mu się zagrać w Lidze Europy. Jego największym sukcesem było jednak powołanie do reprezentacji Adama Nawałki na mundial. W spotkaniach z Senegalem i Japonią rozegrał po 90 minut.

Na początku 2020 roku zdecydował się obrać jeszcze bardziej egzotyczny kierunek dla polskiego kibica. Przeniósł się do Kajratu Ałmaty, a ostatnio zdobył nieoczekiwane mistrzostwo, będąc jednym z najważniejszych graczy. Rozegrał 11 spotkań, w których zaliczył jedno ostatnie podanie. Ponadto zdobył pięć żółtych kartek, co jest dla niego powszechne, wręcz jego znakiem rozpoznawalnym – ale za to go pokochaliśmy.

Pozytywna postać reprezentacji

Niewiele było pozytywnych akcentów reprezentacji Jerzego Brzęczka, ale do takich należy gra Jacka Góralskiego. Jedni uważali, że zawodnik z ligi kazachskiej nie ma prawa grać w kadrze Polski, ale z drugiej strony gdy grał, to był jedną z najjaśniejszych postaci reprezentacji. Choćby w spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną okazał się najlepszy na boisku. Nie tylko bardzo dobrze pracował w odbiorze, lecz także pokazał się w kilku ofensywnych akcjach.

No właśnie, bo często utożsamiamy Jacka Góralskiego z pozycją typowej „6”, czyli odebrać piłkę rywalowi i oddać do najbliższego. Owszem, „Góral” bardzo dobrze gra w obronie. Często jest agresywny – co przekłada się na żółte kartki – przez co ma mnóstwo odbiorów, które zamieniają się w kontry. Nie zapomnijmy jednak, że lubi się zapędzić pod bramkę rywala. I tutaj naprawdę ma dużo do pokazania. Potrafi świetnie rozprowadzić akcję, a po kilku spotkaniach w reprezentacji wielu dawało mu już bilet na Euro.

Jacek Góralski nie przyjeżdżał na zgrupowania po tak zwany dres. W celach towarzyskich. Był naprawdę ważną postacią. Już wspominaliśmy, że gdy dostawał szansę, to jeździł po tyłku, a jego spodenki były zazwyczaj najbrudniejsze. Na ten moment jego licznik spotkań w reprezentacji zatrzymał się na 17, z czego cztery rozegrał w ostatnim roku. Także cztery razy wyszedł na murawę podczas eliminacji do mistrzostw Europy, a nawet zdobył decydującą bramkę w ostatnim spotkaniu ze Słowenią. Nie był więc postacią marginalną. Pewnie gdyby selekcjonerem cały czas pozostawał Jerzy Brzęczek, to Jacek Góralski mógłby być pewny występu na Euro. Zatem reprezentacja Polski straciła ważne ogniwo.

Kolejny wypada

Niestety jest to kolejna postać, która mistrzostwa obejrzy jedynie w telewizorze. Paulo Sousa jeszcze nie poprowadził treningu, a już mu wypadło dwóch środkowych pomocników, i to w dobrej formie. Krystian Bielik według nas był pewniakiem do wyjazdu na mistrzostwa Europy. Trzeba poszukać zastępców. Szczęście z nieszczęściu, że na środku pomocy mamy całkiem niezły wybór zawodników. Starszy, a może młodszy. Paulo Sousa może wybierać, na kogo postawi.

Wbrew opinii niektórych kibiców Mateusz Klich i Piotr Zieliński są pewniakami do powołania. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Wydaje się, że w kadrze znajdzie się też miejsce dla Jakuba Modera, tym bardziej po obiecującym debiucie w Brighton. Jest też Grzegorz Krychowiak. Wątpimy w to, aby Paulo Sousa odpuścił sobie takiego zawodnika. W obwodzie mamy także Karola Linetty’ego. Jego atutem będzie za to fakt, że gra regularnie we Włoszech, czyli drugiej ojczyźnie naszego selekcjonera.

Kto jeszcze czeka na powołanie? Alternatywą może być Radosław Murawski regularnie grający w Turcji, a już od lipca zawodnik Lecha. Może Paulo Sousa będzie także wypróbować Szymona Żurkowskiego i Patryka Dziczka, notujących minuty w Serie B. Można też sięgnąć do polskiej ekstraklasy. Na przykład po świetnie zapowiadającego się Kacpra Kozłowskiego lub Bartosza Slisza. Wybór na pewno jest.

„Góralowi” życzymy przede wszystkim zdrowia i jak najszybszego powrotu do formy. Pewnie mistrzostwa Europy były dla niego najważniejsze, a tu nagle taki strzał i trzeba zapomnieć o marzeniach. Jesteśmy jednak przekonani, że tacy ludzie jak Jacek Góralski się nie załamują i wracają po kontuzjach mocniejsi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze