Italia na okrągło: Efektowne Zebry z Udine


26 stycznia 2011 Italia na okrągło: Efektowne Zebry z Udine

Wskazanie drużyny, której styczniowe mecze oglądało się najmilej nie jest trudne. To Udinese. Podopieczni Francesco Guidiolina w tym miesiącu zdobyli już 10 punktów, co pozwoliło im przesunąć się na 8. pozycję. „Zebrette” mają realną szansę włączyć się do walki o udział w europejskich pucharach. Kibice zaczęli nawet marzyć o powtórce sezonu 2004/2005, kiedy Udinese zajęło miejsce gwarantujące udział w eliminacjach Ligi Mistrzów. Jednak cofając się kilka miesięcy można sobie przypomnieć, że nastroje w drużynie z północy Włoch były grobowe.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszych pięciu meczach tego sezonu piłkarze Udinese zdobyli jeden punkt i stali się czerwoną latarnią ligi. Włoskie media zdołały już położyć głowę Francesco Guidolina pod ostrzem gilotyny. I nagle w październiku nastąpił przełom. Skromne zwycięstwo nad Ceseną niezwykle pozytywnie wpłynęło na nastroje w drużynie. W 10. miesiącu roku „Zebrette” wygrali wszystkie mecze. Potem z tą formą było różnie. Mecze zwycięskie były przeplatane porażkami. Szczególnie źle grało się piłkarzom na wyjazdach, bo tylko tam (nie licząc porażek z początku sezonu z Genoą oraz Juventusem) przegrywali. Jednak spotkania z udziałem Antonio Di Natale i spółki należały do tych, które ogląda się z wypiekami na twarzy.

Udinese Calcio w ostatnim meczu dało mistrzom Włoch lekcję futbolu
Udinese Calcio w ostatnim meczu dało mistrzom Włoch lekcję futbolu (fot. Tuttosport.com)

Początek roku dla klubu z Udine był bardzo nieudany. Jeśli zwycięstwo nad Chievo wprawiło kibiców w świetny nastrój to kolejny mecz z Milanem przysporzył ich o palpitacje serca. Rywalizacja na San Siro z liderem było znakomitym widowiskiem. Można wysnuć tezę, że był to najlepszy spektakl w tym sezonie Serie A. Do zwycięstwa gościom zabrakło dosłownie kilkunastu sekund. Wynik odbił się echem nie tylko we Włoszech, ale także w całej Europie. Potem przyszło okazałe zwycięstwo z Genoą oraz z Interem. Szczególnie w meczu z mistrzami Włoch widać było wielką klasę bohaterów niniejszego tekstu. Podopieczni Francesco Guidolina byli lepsi od Interu w każdym aspekcie gry. Brudnym punktem na wystawionej laurce było odpadnięcie w 1/8 finału Włoch po serii rzutów karnych z Sampdorią.

Udinese posiada bardzo ciekawy skład. Na bramce pewnym punktem jest Samir Handanović. Słoweniec jest specjalistą od rzutów karnych, ale też świetnie organizuje grę obroną. Jeśli można się do czegoś doczepić to czasem jest spóźniony w swoich interwencjach. W obronie pewnym punktem jest Cristian Zapata, ale największą furorę robią skrzydła tej formacji. Pablo Armero oraz Mauricio Isla operują na całej długości boiska. Z tego względu nie można dokładnie określić pozycji obu piłkarzy. Kolumbijczyk przed sezonem przyszedł z Palmeiras. Potrzebował trochę czasu, by przekonać do siebie Guidolina, bo w składzie zaczął regularnie pojawiać się od listopada. Szybko okazało się, że jest zawodnikiem o niebo lepszym od Pasquale. Armero oprócz znakomitej szybkości słynie z potwornie silnego strzału z dystansu, o czym przekonało się kilku bramkarzy. Z kolei Isla jest graczem Udinese od 2007 roku, ale dopiero w tym sezonie zaczął prezentować swoje znakomite umiejętności. Wydaje się, że wpływ na jego pewność siebie miało doświadczenie wywiezione z mistrzostw świata. Chilijczyk na prawej stronie boiska pracuje jak mrówka. Potrafi szybko wyprowadzić kontratak oraz znakomicie dośrodkować piłkę w pole karne. Swoimi występami zwrócił uwagę największych klubów.

W środku pola Francesco Guidolin stawia najczęściej na Kwadwo Asamoę, Giampiero Pinziego oraz Gokhana Inlera. Szwajcar w ubiegłym sezonie nieco obniżył loty, ale w ostatnim czasie przypomniał sobie jaki w nim tkwi potencjał. Młodziutki Ghańczyk nieco przypomina casus Isli. Jemu wyjazd na mundial też pozwolił zebrać cenne doświadczenie. To procentuje jego dobrą grą na boiskach Serie A. Giampiero Pinzi jest najstarszy w tym towarzystwie. Włoch słynie z dużej zadziorności. W tym sezonie 7 razy oglądał żółtą, a raz czerwoną kartkę. Cała trójka wymienionych pomocników nie strzeliła w lidze żadnej bramki. To pewnie byłoby odebrane za duży minus, gdyby nie fakt, że w ataku niepodzielnie rządzi Antonio Di Natale. Napastnik na początku sezonu czuł trudy czerwcowego mundialu i dość długo zajęło mu wracanie do formy. Jednak gdy już do niej wrócił to zaczął strzelać aż miło. Do tej pory zdobył już 15 bramek (w tym dwa razy popisał się hat-trickiem), co daje mu pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców. Kapitan stał już się symbolem Udinese. W najbliższym meczu z Juventusem będzie stał przed szansą zdobycia setnej bramki dla swojej drużyny w rozgrywkach Serie A. Di Natale sporą część goli zawdzięcza Alexisowi Sanchezowi. To z podań Chilijczyka włoski napastnik często robił użytek. Sanchez w ostatnim czasie zanotował duży progres. 6 goli oraz 5 asyst zrobiło wrażenie nawet na Massimo Morattim. Prezes Interu zapragnął mieć filigranowego napastnika w swojej drużynie już w styczniu. Jednakże Franco Soldati ani myśli o sprzedaniu klubowego asa. Sanchez jest szybki, błyskotliwy, świetnie czyta grę. Gdyby jeszcze tylko zachowywał więcej zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych to zamiast 6, miałby 10 goli. Jednak tej sztuki można się jeszcze nauczyć.

Francesco Guidolin ma do dyspozycji mieszankę bardzo ciekawych piłkarzy. Jeśli styczniowa forma zostanie ustabilizowana to Udinese może stać się największą rewelacją drugiej części sezonu. Kibice coraz mocniej w to wierzą. Już snują marzenia, że ich podopieczni będą stwarzać niezapomniane i trzymające w hitchcockowym napięciu spotkania przy taktach muzyki otwierającej mecze Ligi Mistrzów.

Zapraszamy także do odsłuchania audycji Magazyn Serie A. Dziennikarz radia iGol FM, Adrian Nowak, podsumował oraz przeanalizował wszystko to, co wydarzyło się podczas 21. kolejki ligi włoskiej.

 

Najnowsze