Piętnaście tygodni – tyle dzieli zakończenie sezonu 2013/2014 i rozpoczynający się sezon 2014/2015 we włoskiej Serie A. Dla jednych ten czas jest jest bardzo krótki, a dla drugich wręcz przeciwnie, ciągnie się w nieskończoność. Jednak dla wszystkich sympatyków Interu Mediolan te prawie piętnaście tygodni były czasem pełnym emocji, łez, a także powodów do radości, gdyż w klubie ze stolicy mody w tym czasie nastąpiła prawdziwa rewolucja kadrowa. Czy te spektakularne przetasowania w składzie wyjdą na dobre ekipie z Mediolanu? Czego można się spodziewać po podopiecznych Waltera Mazzarriego w nowym sezonie? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym tekście.
Żegnaj, Il Capitano
Wraz zakończeniem ostatniego meczu Interu w minionym sezonie stało się to, co było zapowiadane od dłuższego czasu. Wielki, niesamowity, wspaniały, ukochany przez wielu kibiców na całym świecie Javier Zanetti w wieku 41 lat zakończył karierę sportową. Dla wielu osób zespół „Nerazzuri” po odejściu „Il Capitano” już nie będzie taki sam, bo przecież Inter bez Zanettiego jako piłkarza to jak „Titanic” bez Leonardo DiCaprio czy „Władca Pierścieni” bez Frodo – nie może istnieć. Na całe szczęście były reprezentant Argentyny nie opuścił swojego domu, a to dlatego, że objął funkcję, która należała mu się za te wszystkie lata gry w Mediolanie. 41-letni Zanetti został wiceprezesem Interu i teraz z wysokości miejsca na trybunie będzie przyglądał się grze swoich do niedawna kolegów z drużyny. Niestety dla fanów Zanettiego, wieku nie można oszukać i kiedyś trzeba powiedzieć sobie dość – cytując słowa piosenki zespołu Perfect – „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym”.
Javier Zanetti podczas pełnienia nowej funkcji:
Javier #Zanetti è allo stadio: tra poco, alle 15:30, #EintrachtInter! #SGEFCIM #FCIM pic.twitter.com/TE765Cuk8F
— Inter ⭐⭐ (@Inter) August 10, 2014
Tym panom już dziękujemy
Piłkarze Interu Mediolan w sezonie 2013/2014 robili, co mogli, aby zająć jak najwyższe miejsce w tabeli na koniec sezonu. O tym, że Inter zdobędzie mistrzostwo Włoch, myśleli chyba tylko najwięksi hurraoptymiści, bo większość fanów Interu liczyła siły na zamiary. Celem nadrzędnym było jednak zakwalifikowanie się do rozgrywek Ligi Mistrzów, ale nawet ten cel okazał się zbyt duży, aby móc go zrealizować. W ostateczności zespół ze stolicy Lombardii na koniec sezonu uplasował się na piątym miejscu, co dało mu prawo gry w eliminacjach do Ligi Europy. Do trzeciego Napoli, który zagra w eliminacjach do Ligi Mistrzów, zespół „Nerazzuri” stracił aż osiemnaście punktów. Po przegranej batalii o grę w elitarnej Champions League włodarze Interu postanowili przewietrzyć kadrę i pozbyć się kilku zawodników, którzy zawiedli najbardziej. Wybór padł na Argentyńczyków, których w kadrze ekipy z Mediolanu nie brakowało. Bez żalu pożegnano się z: Diego Milito, Estabanem Cambiasso, a także Walterem Samuelem, do tego grona dołączyli również: Gaby Mudingayi, McDonald Mariga oraz Luca Castellazzi. Na wypożyczenie do Southampton trafił Saphir Taider. Warto jeszcze wspomnieć, że na wylocie znajduje się również Kolumbijczyk, Fredy Guarin. Dla wielu ekspertów dużym zaskoczeniem było rozstanie się Interu z Cambiasso, który przez dziesięć lat występował na San Siro i miał ogromny wkład w ostatnie sukcesy zespołu ze stolicy mody. Nowy właściciel mediolańczyków, Eric Thohir, jak widać nie miał sentymentów i postanowił zakończyć współpracę z byłym graczem Realu Madryt. Zarówno włodarze, jak i trener Interu, Walter Mazzarri, postanowili odmłodzić kadrę, która przez niektórych była nazywana domem spokojnej starości. Nie da się ukryć, że od ostatniego trofeum, jakie drużyna Interu zdobyła – Pucharu Włoch, minęło trzy lata i obecne okienko transferowe to najwyższy czas na pożegnanie starej gwardii i zastąpieniem ją młodszymi, żądnymi nowych sukcesów, a także gry na wysokim poziomie zawodnikami.
Czas na dopływ świeżej krwi
Przed rozpoczęciem nowego sezonu włodarze Interu postanowili pozyskać piłkarzy, którzy swoją grą zdobyli uznanie w innych silnych ligach europejskich. Pierwszym i według mnie najważniejszym nabytkiem był Nemanja Vidić z Manchesteru United, w którym to klubie Serb pełnił rolę kapitana. Moim zdaniem sprowadzenie Vidicia to był strzał w dziesiątkę szefostwa mediolańczyków. 32-letni defensor powinien zostać z miejsca jednym z najlepszych obrońców w Serie A. Były reprezentant Serbii, jak tylko wkomponuje się w zespół, powinien zostać jednym z najlepszych transferów Interu w przeciągu ostatnich paru lat. Vidić to prawdziwy dyrygent linii obrony i jeśli tylko orkiestra będzie chciała grać tak, jak pokaże dyrygent, to zespół z Lombardii powinien zdecydowanie zmniejszyć ilość straconych goli. Innym ważnym nabytkiem w obecnym okienku transferowym jest pozyskanie Chilijczyka Gary’ego Medela, który został sprowadzony z Cardiff City. 27-letni zawodnik z dobrej strony pokazał się na ostatnim mundialu, który był rozgrywany w Brazylii. Medel gra na pozycji defensywnego pomocnika, przez co często łapie żółte i czerwone kartki. Tym samym Walter Mazzarri będzie musiał uczulać swojego podopiecznego, aby ten zachował chłodną głowę i nie łapał zbyt dużo kartoników.
Dziennikarz iGol.pl Błażej Zięty przewiduje, że nie będzie łatwo utemperować Gary’ego Medela:
Wiadomo kto będzie miał najwięcej żółtych kartek w przyszłym sezonie Serie A. Jest to Gary Medel.
— Błażej Zięty (@Espartano1995) August 11, 2014
Pomijając jednak gorącą głowę Chilijczyka (wszak jak by nie było, jest Latynosem), myślę, że jednak po odejściu Cambiasso to właśnie Medel powinien zająć jego miejsce. Sam zawodnik nie kryje radości z przejścia do Interu. Jestem w końcu w Mediolanie! Cieszę się bardzo, że jestem częścią tego zespołu. Jestem szczęśliwy, że mogłem dołączyć do tak wielkiego klubu, w tej chwili walczę jeszcze z urazem, ale mam nadzieję, że zdążę być w pełni sił przed rozpoczęciem sezonu. Inter to wielki klub z wielkimi piłkarzami, teraz trzeba mieć nadzieję, że dokonamy wielkich rzeczy – dodaje Medel.
Gary #Medel trains with #Inter http://t.co/h5sQDzgcVY #FCIM pic.twitter.com/7vTXphkJxz
— Inter ⭐⭐ (@Inter) August 11, 2014
Kolejnym ważnym wzmocnieniem „Nerazzurich” jest przybycie Yanna M’Vila, który to pokazał się z bardzo dobrej strony w francuskim Stade Rennais, gdzie został zauważony przez ówczesnego selekcjonera reprezentacji Francji, Laurenta Blanca, który dał mu możliwość zadebiutowania w kadrze „Trójkolorowych”. Po znakomitych występach w Ligue 1 było pewne, że 24-latek będzie chciał opuścić rodzimą ligę i przenieść się do innego kraju. Wybór padł na Rubin Kazań, gdzie jednak zagubił formę i w lipcu 2014 roku został wypożyczony na rok do Interu. M’Vila powinien wzmocnić konkurencję w linii pomocy, wszak występuje on na pozycji defensywnego pomocnika. Ostatnim głośnym transferem, jaki Inter przeprowadził w letnim mercato, było przyjście Pablo Osvaldo. Argentyńczyk z włoskim paszportem do Mediolanu przeszedł na zasadzie wypożyczenia z Southampton, jednak rundę wiosenną w 2014 roku spędził na wypożyczeniu w Juventusie Turyn. W barwach „Starej Damy” Osvaldo nie grał i nie strzelał tyle, ile by chciał, i dlatego włodarze Juventusu nie zamierzali przedłużać wypożyczenia 28-letniego napastnika. Zarówno Osvaldo, jak i władze ekipy ze stolicy mody wierzą, że w najbliższym sezonie 28-letni snajper przypomni sobie, jak się strzela gole i będzie ważną figurą w talii Waltera Mazzarriego. Były napastnik Romy będzie musiał rywalizować z Rodrigo Palacio i Mauro Icardim, co na pewno nie będzie łatwym zadaniem.
#Osvaldo: "An honour to join #Inter." More on @danistone25's unveiling: http://t.co/n78yNtShzT #WelcomeOsvaldo #FCIM pic.twitter.com/5dCcoEu4pw
— Inter ⭐⭐ (@Inter) August 7, 2014
Włodarze ekipy z San Siro postanowili również uzupełnić skład przez zatrudnienie takich graczy jak: Rene Krhin, Dodo czy wracający z wypożyczeń Matiasa Silvestre i Ibrahima Mbaye. Do zakończenia okienka transferowego zostało jeszcze trochę czasu, więc jest szansa, że władze Interu raz jeszcze zaskoczą swoich fanów jakimś niespodziewanym transferem.
Gorzej już być nie może
Wielu kibiców, ale i ekspertów, patrząc na to, co wydarzyło się w kadrze Interu w ciągu tych kilku tygodni po zakończeniu poprzedniego sezonu, zadaje sobie jedno pytanie, mianowicie: na co będzie stać Inter w najbliższym sezonie. Według mnie gorzej niż w sezonie 2012/2013, kiedy to Inter zajął dziewiąte miejsce, i w sezonie 2013/2014, w którym zespół z Mediolanu uplasował się na piątym miejscu, już nie będzie. Właściciel „Nerazzurri” Eric Thohir nie po to wzmacniał zespół, aby zadowolić się grą o Ligę Mistrzów. Nie da się ukryć, że mediolańczycy będą chcieli powalczyć w lidze o pełną pulę. W zespole z San Siro wszyscy dobrze wiedzą, jak fani Interu są głodni sukcesów nie tylko na rodzimym podwórku, ale także na arenie międzynarodowej i tym samym będą chcieli ich nakarmić trofeami i piękną grą. Inną kwestią jest gra w Lidze Europy, nie od dziś wiadomo, że drużyny pokroju Interu nie mają zbyt dużej motywacji do walki w pucharze pocieszenia. Ale biorąc pod uwagę fakt, o którym przed chwila wspomniałem, głód zwycięstw i trofeów na arenie międzynarodowej, można się spodziewać, że podopieczni Waltera Mazzarriego będą chcieli zawitać na Stadion Narodowy w Warszawie w dniu 27 maja 2015 roku, kiedy to odbędzie się finał Ligi Europy, i wznieść to trofeum ku niebu. Ale żeby tak się stało, drużyna z Lombardii musi najpierw w IV rundzie eliminacji do Ligi Europy uporać się w dwumeczu z dobrze nam znaną drużyną z Islandii – Ungmennafélagið Stjarnan.
Podsumowując mój wywód na temat Interu Mediolan, pragnę stwierdzić, że przede wszystkim trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać, aż nowe nabytki zgrają się z dotychczasowymi piłkarzami Interu i w pełni zaczną realizować założenia taktyczne. Fanom „Nerazzurrich” pozostaje trzymać mocno kciuki i mieć nadzieję, że oto niczym mityczny feniks z popiołów odrodzi się Inter na miarę drużyny z 2010 roku, kiedy to pod wodzą Jose Mourinho mediolańczycy wygrali Ligę Mistrzów i zdobyli mistrzostwo Włoch.