Piłka nożna, jako najpopularniejszy sport na świecie, stała się ostatnimi czasy jednym z ulubionych obiektów badań naukowców na całym świecie. Jako że sam spędzam długie godziny w laboratorium naukowym, poszukując czegoś, co choć w niewielkim stopniu przyczyni się do skuteczniejszej walki z chorobą nowotworową, postanowiłem przybliżać raz w tygodniu to, co ciekawego odkryli naukowcy w kwestiach związanych z piłką nożną.
Na początek, w nawiązaniu do ostatnio głośnego i przez większość środowiska uważanego za absurdalnego przepisu o zakazie główkowania przez dzieci do lat 10 w USA, sprawdzamy, czy nauka uznaje walkę o górne piłki za niebezpieczną.

Zacznijmy od tego, że nie trzeba być naukowcem, by stwierdzić, że urazy głowy wynikające choćby ze zderzenia się dwóch zawodników czy też niefortunnego upadku na murawę mogą być bardzo poważne w skutkach. To jednak spojrzenie wybitnie zachowawcze – poważne urazy głowy na boisku są bez wątpienia wielką rzadkością. Gdyby chodziło wyłącznie o nie, amerykański przepis byłby zupełnie bez sensu – powinno też zakazać się kopania piłki nogą – można przecież trafić nią kogoś w głowę. Rodzi się więc pytanie, czy ktokolwiek zbadał wpływ główkowania na mózg?
Z pomocą przychodzą naukowcy z Uniwersytetu Harwarda, którzy, we współpracy z uczelnią z Berlina, porównali grubość kory mózgowej u kilkunastu byłych zawodowych piłkarzy (wiek 40-60 lat) z grupą kontrolną w postaci byłych lekkoatletów w takim samym wieku.
Zanim przejdziemy do wyników, garść informacji o badanych. Przeciętny moment rozpoczęcia regularnego treningu przez zawodnika wynosił 9,5 roku. W czasie jednego meczu lub treningu zawodnicy wykonywali średnio 10–16 główek. Różnice wynikały z pozycji boiskowej badanego byłego zawodnika (wśród ochotników byli: były bramkarz, trzech obrońców, trzech defensywnych pomocników i ośmiu napastników).
Co wiemy po badaniach? Wyniki niestety potwierdziły, że przeciętna grubość kory mózgowej u byłych piłkarzy jest znacznie mniejsza niż w grupie kontrolnej. Korelacja grubości z wiekiem również jest alarmująca – im starszy jest były piłkarz, tym cieńszą ma korę mózgową. Co to oznacza w praktyce? Nasza najbardziej zewnętrzna część mózgu odpowiada za przetwarzanie informacji odbieranych przez zmysły. Im cieńsza kora, tym mniej odpowiednich receptorów jest w stanie odebrać sygnał z zewnątrz i poprawnie go zinterpretować. Rezultatem są znacznie obniżone funkcje poznawcze. Medycyna takie zjawisko nazywa demencją.

Badania pokazały też, że istnieje związek pomiędzy pozycją boiskową a stopniem neurodegeneracji – w najgorszym stanie były głowy obrońców – związek między główkowaniem a demencją wydaje się więc oczywisty, nikt bowiem nie uczestniczy w walkach powietrznych równie często co defensorzy.

Mamy więc alarmujące wyniki – wróćmy jednak do dzieciaków. Czy zakaz główkowania w tak młodym wieku zmniejszy ryzyko późniejszej demencji? Mimo wszystko raczej nie – późniejszy zawodowiec i tak wykona kilkadziesiąt czy nawet kilkaset tysięcy główek, które w mniejszym lub większym stopniu wpłyną na jego późniejsze życie. Ryzyko zawodowe – piłkarzy powinno się więc informować, jakich problemów mogą się spodziewać w przyszłości, całkowitego zakazu gry głową lepiej jednak nie wprowadzać – każda dziedzina życia wiąże się z jakimś ryzykiem.
PS: Na zakończenie sympatyczna informacja z Republiki Południowej Afryki. Tamtejsi naukowcy zauważyli, że dziewięć miesięcy po zakończeniu mundialu w 2010 roku statystycznie zaczęło rodzić się znacznie więcej chłopców niż zwykle. Czyżby więc każdy embrion zapragnął być Iniestą?