II liga: Niespodzianka we Wrocławiu


10 marca 2008 II liga: Niespodzianka we Wrocławiu

Niezbyt udanie rozpoczęli rundę wiosenną piłkarze Śląska. Zespół z Oporowskiej uległ na własnym boisku przedostatniej w tabeli Kmicie Zabierzów. Po tej porażce Śląsk stracił fotel lidera.


Udostępnij na Udostępnij na

Falstart. Tak można określić pierwszy mecz Śląska na inaugurację wiosennych rozgrywek. Piłkarze Śląska przegrali z Kmitą Zabierzów 1:3 (0:2). Kibice zastanawiają się czy za tą porażkę nie jest odpowiedzialna forma psychiczna piłkarzy. Ostatnie wydarzenia związane z fuzją klubu z Groclinem mogły negatywnie wpłynąć na wrocławskich piłkarzy.

Radość piłkarzy Kmity Zabierzów po zwycięstwie
Radość piłkarzy Kmity Zabierzów po zwycięstwie (fot. slaskwroclaw.pl)

Początek spotkania nie zwiastował takiego wyniku. Piłkarze Śląska od pierwszego gwizdka ruszyli na rywali. Zbyt frywolnie grał Olszewski, nowy bramkarz Śląska, który decydował się na zbyt wysoką grę na przedpolu. Takie zachowanie bramkarza mogło skończyć się źle dla zespołu, bowiem już w 5. minucie strzał lobem Ciosa trafił w poprzeczkę. W 11. minucie błąd popełnił obrońca Śląska Cap, który zbyt lekko wybił piłkę. Dopadł do niej Kurowski, minął trzech zawodników i pokonał Olszewskiego. Zawodnicy Kmity dostali wiatru w żagle i 8. minut później było już 2:0 dla Kmity. Kapitalnym strzałem popisał się Romuzga, który pokonał zbyt wysuniętego Olszewskiego. Po stracie drugiej bramki kibice Śląska wyrazili swoje niezadowolenie z planowanej fuzji poprzez szereg przyśpiewek. Zawodnicy Śląska natomiast starali się odrobić straty, ale piłkarze Kmity skutecznie się bronili. Do przerwy niespodziewanie prowadzili przyjezdni.

Po przerwie Śląsk zaczął grać tak jak jesienią, szybko i dokładnie. Na boisku pojawił się Sebastian Dudek, który zmienił Sztylkę. To on w 47. minucie doskonale podał do Klofika, a ten wykorzystał to podanie pokonując bramkarza gości. Piłkarze Tarasiewicza starali się pójść za ciosem. To oni przejęli inicjatywę. Coraz bardziej zaczęli zagrażać bramce Kmity. Wydawało się, iż bramka dająca wyrównanie to kwestia czasu. W 58. minucie bramka padła, ale nie dla gospodarzy. Zdobył ją Kurowski, który w dwójkowym ataku z Bagnickim nie miał problemu z pokonaniem bramkarza Śląska.

Śląsk próbował jeszcze coś zdziałać w tym spotkaniu, ale większość akcji kończyła się przed polem karnym. Zawodnicy Kmity umiejętnie i mądrze bronili wyniku. W efekcie gospodarze doznali pierwszej porażki przed własną publicznością w tym sezonie. Śląsk Wrocław – Kmita Zabierzów 1:3 (0:2)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze