HSV zmiażdżyło Hoffenheim


Piłkarze Hamburgera SV w 33. kolejce Bundesligi pokonali na wyjeździe ekipę TSG 1899 Hoffenheim 4:1. Gole dla zwycięzców zdobyli Heung-Min Son, Aogo, Jiracek oraz Rudnevs. Honorowe trafienie dla Hoffenheim zaliczył Kevin Volland.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla obu ekip było to niezwykle ważne spotkanie. Dla zawodników Hoffenheim był to kolejny mecz o życie i przedłużenie szans na pozostanie w Bundeslidze. Piłkarze HSV walczyli o zgoła odmienny cel, ponieważ ich ambicją cały czas jest gra w Lidze Europy. Trzy punkty, o które toczyła się gra, miały więc w tym przypadku o wiele większą wartość.

Piłkarze obu zespołów od pierwszego gwizdka sędziego nie oszczędzali się. Nie brakowało fauli, ostrych wejść, a gra była dość chaotyczna. W pierwszych minutach niewielką przewagę mieli zawodnicy HSV, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej próbowali przeprowadzić składny pozycyjny atak. Nie zmienia to jednak faktu, że przez początkowe 15 minut na Rhein-Neckar-Arena naprawdę wiało nudą. Piłkarze HSV, jak i Hoffenheim nie mieli pomysłu na akcję, byli nieprecyzyjni, nerwowi i momentami wyglądali na zagubionych.

Pierwszy naprawdę groźny strzał oddał w 16. minucie Sejad Salihović, jednak minimalnie chybił. Zawodnicy HSV niemal natychmiastowo odpowiedzieli na akcję gospodarzy, jednak zrobili to skuteczniej. W 18. minucie gola na 1:0 dla zawodników z Hamburga zdobył Heung-Min Son. Koreańczyk popisał się znakomitym uderzeniem głową. Asystę przy jego trafieniu zaliczył Diekemeier. W 28. minucie goście mieli idealną okazję do podwyższenia prowadzenia. Tylko Petr Jiracek wie, jak mógł spudłować w tak doskonałej sytuacji. Czech pomylił się po prostu o kilka milimetrów, piłka musnęła słupek, jednak nie wpadła do bramki. W 35. minucie ponownie błysnął Son. Koreańczyk świetnie wybiegł na pozycję, najpierw poradził sobie z obrońcą, później ograł bramkarza i wyłożył piłkę Aogo, któremu nie pozostało nic innego, jak skierować ją do pustej bramki. HSV prowadziło więc od 35. minuty 2:0. Gospodarze mogli zdobyć kontaktowego gola w końcówce, jednak zmierzającą do pustej bramki piłkę wybił jeden z defensorów HSV.

Kibice Hoffenheim mieli po pierwszych 45 minutach nietęgie miny. Ich zespół przegrywał 0;2 i nieuchronnie zbliżał się do 2. Bundesligi. Piłkarze HSV, pomimo że nie grali porywająco, to wykorzystali swoje szanse i w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia.

Drugą część gry zawodnicy Hoffenheim zaczęli z ogromnym zaangażowaniem. Przejęli inicjatywę i od początku atakowali na bramkę Adlera. W 55. minucie Beck zagrał świetną piłkę w pole karne, jednak Firmino zabrakło opanowania i nie wykorzystał tego znakomitego podania. Chwilę później groźnie uderzał Volland, jednak Adler poradził sobie z tym strzałem. Mimo że zawodnicy Hoffenheim przeważali, to jednak HSV dołożyło trzeciego gola. W 60. minucie po zamieszaniu w polu karnym jako trzeci tego dnia na listę strzelców wpisał się Petr Jiracek. Piłkarze Hoffenheim wyrazie poirytowani tym trafieniem przeprowadzili akcję i po kilkunastu sekundach było już 3:1! Gola dla „Wieśniaków” zdobył po kapitalnym podaniu Salihovicia Kevin Volland.

Hoffenhiem było w drugiej połowie inną drużyną. Gospodarze wreszcie zaczęli prezentować się tak, jakby naprawdę zależało im na pozostaniu w Bundeslidze, choć mankamentów w ich grze było naprawdę mnóstwo. Swoje szanse zmarnowali Volland, Salihović czy Schipplock. W 74. minucie Salihović był niezwykle bliski zdobycia gola nr 2 dla Hoffenheim, jednak minimalnie się pomylił. Gospodarze całkowicie skupili się na ofensywie i odpuścili nieco obronę, co skrzętnie wykorzystali zawodnicy HSV. Rudnevs, który pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie, wpisał się na listę strzelców w 88 minucie.

Zawodnicy HSV pokonali Hoffenheim 4:1 i trzeba przyznać, że było to w pełni zasłużone zwycięstwo. Podopieczni Finka byli świetnie zorganizowani, w pełni wypełnili wszelkie założenia trenera oraz byli skuteczni. Będąc w takiej formie, z pewnością zasługują na grę w europejskich pucharach. Hoffenheim, no cóż, trudno doszukać się jakichś pozytywów w jego grze. Mam nadzieję, że okres spędzony w drugiej lidze czegoś je nauczy i wróci silniejsze do elity.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze