W meczu jego podopiecznych Blackpool z Manchesterem City doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Ian Holloway jest zirytowany błędami sędziów i chce nowych technologii w piłce nożnej.
We wspomnianym spotkaniu arbiter nie uznał bramki strzelonej przez Gary’ego Taylora-Fletchera, która dałaby prowadzenie „The Seasiders”. Tymczasem za prawidłowego uznał on gola Carlosa Teveza. Holloway oglądał ten mecz z trybun ze względu na otrzymaną karę i jego zdaniem sędzia w obu tych sytuacjach popełnił błąd. Rzecz się rozchodzi o to czy spalony był, czy go nie było.
Znany ze śmiałego wyrażania swojej opinii menadżer skrytykował brak postępu w sprawie wprowadzenia powtórek wideo. Tamtego popołudnia jego podopieczni po walce do ostatniej minuty ulegli wiceliderom 2:3.
– Chciałbym, żeby czwarty sędzia miał kamerę, która umożliwiałaby ponowne obejrzenie sytuacji na monitorze. To takie proste. Arbitrzy nie chcą popełniać błędów. Pomyśl, o ile łatwiejsze byłoby wtedy ich życie. Istnieje tylko jeden facet, który może tą sytuację rozwiązać. To mężczyzna, który stoi za futbolem. Osoba, do której teraz piję – żalił się Holloway.