Jak mówi UEFA nie ma takich zasad, które zakazywałby Marko van Bastenowi wystawienia rezerwowego składu w meczu z Rumunią. Holendrzy, którzy we wtorek zagrają o przysłowiową pietruszkę przystąpią do tego spotkania zapewne z kilkoma rezerowymi graczami.
Marko van Basten będzie chciał oszczędzić kilku graczy min. niedawno kontuzjowanych Robina van Persiego i Arjena Robbena, czy też André Ooijera i Nigela de Jonga, którzy mają na swoim koncie po żółtej kartce.
Szansę na wyjście z grupy mają tak naprawdę wszystkie trzy pozostałe zespoły. Wszystko zależy od Holendrów, którzy w przypadku porażki z Rumunią „dadzą” im awans. Tego boją się właśnie Włosi i Francuzi, tych z kolei obawiają się „Oranje”, gdyż nie chcą trafić na za którąś z tych drużyn w półfinale. Stąd też całe zamieszanie.
– Mogą przeprowadzić dowolną ilość zmian. Zawodnicy, którzy mają na swoim koncie kartki, czy też ci narażeni na kontuzję będą mogli dać pograć swoim kolegom. Nie ma zasad, które tego zabraniają – powiedział rzecznik UEFA William Gaillard.
– Mają do dyspozycji 23 zawodników i mogą z nich skorzystać. Takie jest życie. Francuzi i Włosi sami są sobie winni i nie mogą teraz protestować. Zresztą tuż przed turniejem wielkie zespoły nastawiają się, że trzecie spotkanie jest grą o nic. W 2004 roku Czesi zagrali z Niemcami rezerwowym składem i wygrali, często się to zdarza – dodał prezydent UEFA Michel Platini.
Co ciekawe Czechy pokonując 2:1 Niemców pomogli w awansie… Holendrom.