Holenderski Beckham


Beckhammania nie ma końca. Choć od najbliższego sezonu David będzie grał w Ameryce, to wciąż pozostaje jednym z najlepszych graczy piłkarskiego globu. Gdy do tego doliczymy jego małżonkę, piosenkarkę Victorię - otrzymamy najpopularniejszą parę na świecie. Jest jednak kraj, w którym podobną sławę osiąga inny duet.


Udostępnij na Udostępnij na

W żadnym wypadku nie chodzi tutaj o Polskę i niejakiego Radosława M. i Dorotę R. W Holandii na wielką sympatię narażeni są Rafael i Sylvie van der Vaart, którzy od prawie dwóch lat zamieszkują sąsiednie Niemcy. Ale od początku…

Talent

11 lutego 1983 roku w holenderskiej miejscowości Heemskerk na świat przyszedł chłopiec o imieniu Rafael. Już w wieku czterech lat zaczął grać w piłkę, pierwszych nauk pobierał w klubie z Beverwijk – De Kennemers. Jako dziesięciolatek za namową rodziców zjawił się na treningu Ajaxu Amsterdam, gdzie poznali się na jego talencie i nakłonili do gry w ekipie „Joden”.

W spotkaniu z FC Den Bosch po raz pierwszy pojawił się na boiskach Eredivisie. Już wtedy większość kibiców wiedziała – siedemnastoletni van der Vaart będzie wielkim piłkarzem. W kolejnym sezonie Rafael próbował się przebić do pierwszego składu, ale z mizernym skutkiem. Gdy jednak otrzymywał szansę gry, spisywał się co najmniej przyzwoicie, co zaowocowało. Rafael został uznany przez kibiców „Joden” Największym Talentem w Ajaxie Amsterdam roku 1999. W kolejnych dwóch edycjach tej zabawy fani znów byli zgodni, bezkonkurencyjny okazał się van der Vaart.

Warto dodać, że w 2002 roku został wybrany talentem Eredivisie, a dwanaście miesięcy później zwyciężył w tej samej kategorii, z tym, że w skali europejskiej.

Niezapomnianie

W 2000 roku Rafael wraz z ekipą „Oranje” udał się do Argentyny na Mistrzostwa Świata do lat 20. Holendrzy te zawody rozpoczęli w niezłym stylu, ale swoją przygodę zakończyli w ćwierćfinale, kiedy nie sprostali umiejętnościom Egipcjan. Główną postacią tej potyczki był sam van der Vaart, który oprócz strzelenia gola, ujrzał dwie żółte – a w konsekwencji czerwoną – kartkę. Jak sam pisze na swojej stronie internetowej, były to niezapomniane mistrzostwa.

Do kategorii „niezapomniane” zaliczyć również można jego debiut w reprezentacji seniorów, który miał miejsce 6 października 2001 roku. W 66. minucie w miejsce Sikory Dick Advocaat desygnował do gry van der Vaarta.

10 lutego 2002 r. – tego dnia Rafael również zbyt szybko nie zapomni. Jego Ajax grał z RKC, ale to było sprawą drugorzędną. Na pierwszy plan wyszedł uraz, którego nabawił się w tym spotkaniu. Jak się okazało była to kontuzja prawego kolana i potrzebna była operacja. Po zabiegu wydawało się, że wszystko jest w porządku. Pozory jednak mylą i 2 kwietnia zawodnik przeszedł kolejną operację usunięcia całej łękotki.

Kilka miesięcy później van der Vaartowi przytrafiła się kontuzja ścięgna w lewym kolanie. Uraz wyeliminował Rafaela na sześć tygodni.

W sezonie 2005/2006 piłkarz reprezentował już barwy innego klubu. Wielu fachowców twierdziło, że wyjazd za granicę w jego karierze przyszedł zbyt późno, ale na pewno była to decyzja trafiona. Choć Hamburger SV nie jest zespołem z górnej półki, to jest na pewno ekipą solidną, która w minionym roku zajęła trzecie miejsce w tabeli, a w tym uplasowała się na siódmej lokacie (Puchar Intertoto). Co warte uwagi, w żadnym stopniu nie odzwierciedla ona dyspozycji „Rothosen”, którzy przez większą część sezonu byli jednym z kandydatów… do spadku. Wszyscy są tego samego zdania, że utrzymanie w Bundeslidze zapewnił vdV, którym interesuje się Bayern Monachium. – To znakomity zawodnik, który przydałby się naszej drużynie – komplementował piłkarza prezes Bawarczyków, Franz Beckenbauer. Co na to sam zainteresowany? – Bayern mógł mnie mieć jakiś czas temu, ale wtedy byłem za słaby. Teraz już za późno – twierdzi Rafael, który nie ukrywa, że może odejść tylko do jednego klubu – Realu Madryt. Jak na razie jego szanse na angaż w ekipie Królewskich są dość małe, więc zawodnik zostanie w HSV.

„Tak!”

Przed rozpoczęciem mistrzostw Europy 2004 21-latek podjął bardzo ważną decyzję w swoim życiu. Mianowicie oświadczył się Sylvie Meis, znanej modelce. Co usłyszał w odpowiedzi? – Tak! – powiedziała szczęśliwa Sylvie, która nie przyniosła jednak szczęścia swojemu małżonkowi na turnieju. – Miałem zdecydowanie większe oczekiwania przed tą imprezą – nie krył żalu van der Vaart.

Państwo van der Vaart są najbardziej popularną sportową parą w Kraju Tulipanów i wiedzie im się całkiem nieźle. Prowadzą szczęśliwe życie, mieszkając w Hamburgu, z którego do ojczyzny mają bardzo blisko. Sławni są również w Niemczech, gdzie Rafael jest jedną z największych gwiazd Bundesligi, a Sylvie została wybrana „Miss Bundesligi” – najładniejszej kobiety w lidze niemieckiej. Warto dodać, że trzecim członkiem rodziny van der Vaart jest Damian, urodzony w 2006 roku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze