Hoffenheim gromi Hamburger SV


25 kwietnia 2010 Hoffenheim gromi Hamburger SV

Mecz na Rhein-Neckar-Arena był dopiero czwartym spotkaniem w historii tych drużyn. Faworytem tego starcia wydawał się zespół 1899 Hoffenheim. Obecna forma Hamburgera SV w rozgrywkach Bundesligi nie napawała bowiem optymizmem. Piłkarze gości notowali głównie porażki i remisy. Wyjątkiem był mecz z VfL Bochum, w którym HSV zwyciężyło 2:1 na wyjeździe. To, co zdarzyło się sobotniego popołudnia, przerosło jednak oczekiwania nawet najwierniejszych kibiców ekipy „Wieśniaków”.


Udostępnij na Udostępnij na

Zespół gospodarzy rozegrał wspaniałe spotkanie aplikując rywalom pięć bramek
Zespół gospodarzy rozegrał wspaniałe spotkanie aplikując rywalom pięć bramek (fot. Achtzehn99.de)

Początek spotkania był wręcz wymarzony dla zespołu Hoffenheim! Już w 2. minucie gry Vedad Ibisević pokonał Franka Rosta w sytuacji sam na sam. Błąd przy tej bramce zaliczył obrońca HSV, Joris Mathijsen, który stracił piłkę na rzecz strzelca bramki. Gospodarze nie zadowolili się jednak tym prowadzeniem i szybko je podwyższyli. W 11. minucie na 2:0 trafił nie kto inny, jak Ibisević, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Andreasa Becka z bocznego sektora boiska. 31. minuta: Obasi podwyższył na 3:0 po podaniu Eichnera. Bramka ta stanowiła stempel przypieczętowujący zdecydowane panowanie gospodarzy w pierwszej części gry.

Wydawało się, iż piłkarze HSV po przerwie zaczęli grać z nieco większą koncentracją i zaangażowaniem. W 52. minucie szansę na skompletowanie nieklasycznego hat-tricka miał Ibisević, piłka trafiła jednak w słupek, po zamieszaniu w polu karnym. Okazja do osiągnięcia tego celu pojawiła się również kilka minut później, w tym przypadku Bośniak strzelił jednak obok słupka. Pierwszą groźna sytuację Hamburger stworzył po niecałej godzinie gry.  W polu karnym piłki nie trafił jednak Petrić.

Hamburger SV na pierwsze trafienie musiał czekać do 65. minuty. Wówczas Robert Tesche strzelił piękną bramkę z dystansu. Zawodnik uderzył z powietrza, a piłka przed przekroczeniem linii bramkowej otarła się jeszcze o poprzeczkę. Gdy wydawało się, iż zawodnicy z Hamburga rozpoczną pościg za wynikiem, kolejną bramkę strzelili „Wieśniacy”. Drugie trafienie w meczu zaliczył Obasi, a była to 72. minuta gry. Pięć minut później na 5:1 podwyższył Sejad Salihović. W 89. minucie czerwoną kartkę otrzymał jeszcze Tolgay Arslan z HSV.

Kryzys HSV jest obecnie tak duży, iż nie wiadomo, czy szkoleniowiec Bruno Labbadia dotrwa chociażby do rewanżowego spotkania Ligi Europejskiej z Fulham Londyn. Trzeba pamiętać, że zarząd klubu Hamburger SV słynie z częstych zmian na ławce trenerskiej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze