Historyczna szansa


10 września 2007 Historyczna szansa

Po zdobyciu siedmiu punktów w trzech ostatnich meczach el. EURO 2008, a także awansie na drugie miejsce w tabeli grupy A, w Finlandii wszyscy liczą, że tamtejsza reprezentacja wreszcie wystąpi w finałach wielkiej piłkarskiej imprezy. A to oznacza jedno- w Helsinkach czeka Polaków bardzo trudne zadanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Tym bardziej, że to Finowie mają nad nami przewagę psychologiczną, wszak przed rokiem pewnie wygrali w Bydgoszczy 3:1. Są jednak dwa czynniki, które powtórkę z rozrywki mogą piłkarzom Roy`a Hodgson`a uniemożliwić.

Dwa czynniki

Jari Litmanen na szczęście nie zagra z Polską.
Jari Litmanen na szczęście nie zagra z Polską. (fot. bilder.vgb.no)

Pierwsza to nieobecność w składzie Jari Litmanena. Były piłkarz Ajaxu Amsterdam, FC Barcelony i FC Liverpool mimo 36 lat na karku, wciąż jest najważniejszą postacią w reprezentacji Finlandii. W el. EURO 2008 strzelił trzy gole, w tym dwa w feralnym dla nas, spotkaniu w Bydgoszczy. W Helsinkach Jari na szczęście nie zagra. Powód? Kontuzja ścięgna Achillesa i konieczność poddania się w związku z tym operacji. Do gry, Litmanen wróci dopiero za pół roku, o ile nie zdecyduje się wcześniej zakończyć kariery. Zaraz po doznaniu poważnego urazu, wychowanek Lahden Reipas poważnie zastanawiał się bowiem nad zawieszeniem butów na kołku. Póki co nie zdecydował się na rozbrat z futbolem, natomiast zakończył dwuletnią przygodę z Malmoe FK, w którego barwach rozegrał zaledwie 10 spotkań i strzelił 3 gole.

Drugi powód, który może Finlandii uniemożliwić zwycięstwo z Polską to potworne zmęczenie po sobotnim meczu z Serbią. Podopieczni Javiera Clemente mieli w tamtym spotkaniu zdecydowaną przewagę, ale nie potrafili sforsować świetnie dysponowanej fińskiej defensywy. Do potyczki z biało- czerwonymi, wicelider grupy A nie będzie się więc intensywnie przygotowywał. Piłkarze przede wszystkim będą odpoczywać, tak by wyjść w środę na murawę Stadionu Olimpijskiego w Helsinkach wypoczęci i zregenerowani, zwłaszcza, że zapowiadają walkę o trzy punkty. – W środę zobaczycie zupełnie inną Finlandię. Atakującą i grającą bardzo ofensywnie – zapowiada obrońca Sinivalkoiset, Hannu Thinen. Tym bardziej, że przed Finami wielka szansa na pierwszy w historii awans na Mistrzostwa Europy (nasi rywale nie grali również nigdy na mundialu). W latach 1960- 1964 Finlandia nie brała udziału w eliminacjach ME, zaś w latach 1968- 2004 za każdym razem musiała obejść się smakiem. Najbliżej awansu była w el. EURO`80, kiedy do wywalczenia promocji na czempionat we Włoszech zabrakło jej jednego punktu. „Mamy wyjątkową szansę na historyczny awans do ME. Po latach porażek, strzałów w słupki i niecelnych podań, kraj wreszcie mógłby być dumny ze swoich piłkarzy. Tej szansy nie można zmarnować, dlatego Stadion Olimpijski w środę będzie wypełniony do ostatniego miejsca. Naród albo zjednoczy się w wielkiej radości albo w wielkim smutku”- piszą fińskie gazety.

Bez Litmanena ani rusz

Finlandia od zawsze miała w swoim składzie wielkich piłkarzy. Zazwyczaj jednak ważniejsze od dobra drużyny było dobro własne poszczególnych graczy. Stąd też, mimo wielkiego potencjału, Finowie wielkie imprezy zawsze oglądali tylko w telewizji. Teraz ma być inaczej. Bramki Sinivalkoiset strzec będzie Jussi Jaaskelainen, który co prawda popełnił poważny błąd w sierpniowym meczu z Kazachstanem, ale już w Belgradzie spisał się fenomenalnie, ratując swojemu zespołowi cenny punkt. Oprócz golkipera Boltonu Wanderers, o sile defensywy ekipy Hodgson`a stanowi znakomita para stoperów- Hannu Thinen oraz Sami Hyppia z FC Liverpool. Poza nimi w obronie występuje również znany z występów w Werderze Brema, Petri Pasanen, który znakomicie wykonuje rzuty wolne.

Wiele znakomitości znaleźć można również w drugiej linii. Teemu Tainio uznaną markę wyrobił sobie w AJ Auxerre, a dziś gra już w Tottenham Hotspur. Nietuzinkowym zawodnikiem jest również Mika Nurmela, który obecnie gra w ojczyźnie, ale wcześniej przywdziewał barwy SC Heerenveen i 1.FC Kaisterslautern. Groźni będą również piłkarze z ligi holenderskiej: Mika Vayrynen z PSV Eindhoven (strzelił Polakom trzeciego gola) oraz Joonas Kolka z NAC Breda. Sen z powiek angielskiemu selekcjonerowi Finów spędza za to atak. Chociaż jego atakujący występują w dobrych klubach, a także nie brakuje im umiejętności, to jednak nie w każdym spotkaniu potrafią potwierdzić swój potencjał. Dotyczy to takich zawodników jak Alexei Eremenko jr, Mikael Forsell, Jonatan Johansson czy Shefki Kuqi.

Znakomita defensywa i pomoc, trochę słabszy atak. Czy więc w środę Polacy będą mieli wielki problem ze sforsowaniem fińskiej obrony, z drugiej strony żadnych kłopotów z ich atakującymi? Na papierze tak by to wyglądało, ale to tylko pozory. W Bydgoszczy też przecież wydawało się, że trzy punkty zdobędzie Polska, a tymczasem to Finowie je zgarnęli. Oby w Helsinkach role się odwróciły.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze