Dziś wieczorem na stadionie im. Luisa II w Monte Carlo zostanie rozegrany mecz o Superpuchar Europy. Zwycięzca poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, Chelsea Londyn, zmierzy się z najlepszym zespołem minionych rozgrywek Ligi Europy. Obie drużyny mają na swoim koncie po jednym triumfie w tych rozgrywkach.
Historia Superpucharu Europy sięga roku 1972, gdy redakcja holenderskiego pisma „De Telegraaf” zdecydowała się zorganizować takie spotkanie. Początkowo mierzyły się ze sobą zdobywca Pucharu Europejskich Mistrzów Krajowych (czyli późniejszy Puchar Mistrzów) oraz triumfator Pucharu Zdobywców Pucharów. Gdy te drugie rozgrywki zostały zlikwidowane, przeciwnika dokooptowano z Pucharu UEFA, a dzisiejszej Ligi Europy UEFA. Warto zaznaczyć, że od pierwszej edycji rozgrywane były dwa spotkania, jednak od 1998 roku wprowadzono jeden mecz finałowy. Rokrocznie odbywał się on w Księstwie Monako, na stadionie imienia Luisa II. Tak również będzie i w tym roku, z tym że po raz ostatni.

Jako pierwsi w szranki stanęli gracze Rangers FC i Ajaksu Amsterdam. Był rok 1972, a oba mecze wygrał zespół z Holandii (3:2 w Amsterdamie oraz 3:1 w Szkocji). Superpuchar z 1972 roku nie jest uznawany przez UEFA za oficjalny, ponieważ drużyna Glasgow Rangers została wcześniej wykluczona z rozgrywek UEFA z powodu niewłaściwego zachowania jej kibiców podczas finału Pucharu Zdobywców Pucharu. W całej historii tego trofeum trzykrotnie mecz anulowano. Było tak w 1974 roku, gdy mieli zmierzyć się Bayern Monachium i 1. FC Magdeburg, w 1982 roku w szranki nie stanęli zaś piłkarze Liverpoolu i Dinamo Tbilisi. W 1985 roku również nie rozegrano meczu – wówczas po tragedii na Heysel nie rozegrano meczu pomiędzy Juventusem a Evertonem. Był to efekt sankcji za spowodowanie zamieszek dla angielskich klubów, które miały miejsce kwartał wcześniej w Belgii, gdy Włosi grali z Liverpoolem. Najwięcej razy, bo aż ośmiokrotnie, w finale występowała katalońska Barcelona. Jej skuteczność wynosi 50%, bo zwycięstwa odnosiła w latach 1992, 1997, 2009, 2011, a porażkę w 1979, 1982, 1989, 2006 roku. O jeden mniej występ w meczu finałowym zaliczył Milan, ale za to Włosi mają lepszą skuteczność. Zwyciężyli bowiem pięciokrotnie (1989, 1990, 1994, 2003, 2007), a pokonani z placu gry schodzili tylko dwukrotnie (1973, 1993). Prawdziwymi pechowcami tego turnieju są z pewnością piłkarze Bayernu Monachium, którzy w finale grali trzykrotnie (1975, 1976, 2001) i wszystkie mecze przegrali. Oczywiście, nie licząc już meczu anulowanego… Zdobywcami tego trofeum były również kluby, które obecnie niewiele znaczą na piłkarskiej mapie Europy. Między innymi Nottingham Forest (1979), Aberdeen (1984), Steaua Bukareszt (1986), Mechelen (1988) czy FC Parma (1993). Najwięcej triumfatorów mają Włosi i Hiszpanie (po dziewięć), a nieco mniej Anglicy (siedem). Po nich jest długo, długo nic.
Spotkanie pomiędzy „Los Colchoneros” a „The Blues” zakończy dwunastoletnią serię potyczek na monakijskim stadionie. W następnym roku będzie ono rozgrywane na Eden Stadium w Pradze, później na Cardiff City Stadium, by za trzy lata finał zawitał w… Tbilisi. Chelsea do tej pory jednokrotnie (tak samo jak Atletico) podnosiła puchar za wygraną – było to w 1998 r., czyli od tej chwili, gdy Superpuchar zawitał do małego księstwa przepełnionego hazardem. Triumf „Los Colchoneros” miał miejsce znacznie później, a dokładniej dwa lata temu. Madrytczycy, jako zdobywcy Ligi Europy, zwyciężyli Inter Mediolan Rafy Beniteza 2:0. Wtedy ekipę Quique Sancheza do sukcesu prowadzili m.in. Diego Forlan, David De Gea czy Sergio Aguero. Dziś są to odpowiednio Internacional (choć wcześniej starał się właśnie w barwach „Nerazzurrich” podbić ligę włoską, lecz bezskutecznie), Manchester United oraz Manchester City.
Wieczorem dojdzie zatem do bardzo ciekawego pojedynku. Dobrze grające Atletico Madryt z Chelsea – to zapowiada się bardzo interesująco. Ciekawostką jest, że jeszcze nigdy w historii tych rozgrywek o zwycięstwie nie decydowały rzuty karne. Czyżby dziś miał być ten pierwszy raz?