Historia pisze się w Brześciu


Dynamo Brześć zdetronizowało BATE Borysów, zdobywając pierwsze w swojej historii mistrzostwo Białorusi

29 listopada 2019 Historia pisze się w Brześciu
udf.by

Dynamo Brześć dokonało historycznego wyczynu – po raz pierwszy zdobyło mistrzostwo Białorusi, dodatkowo po czternastu latach przerywając dominację BATE Borysów. Tym samym klub zasilany pieniędzmi przedsiębiorcy bliskiego władzy nie będzie już kojarzony jedynie z Diego Maradoną, który w ubiegłym roku narobił wokół niego międzynarodowego szumu.


Udostępnij na Udostępnij na

Wyszejszaja liha co prawda ma do rozegrania jeszcze jedną ligową kolejkę, ale już znamy najważniejsze rozstrzygnięcia. Tym samym mistrzostwo kraju przypadło drużynie Dynama, wicemistrzostwo BATE, natomiast trzecie miejsce na pudle zajął Szachcior Soligorsk. Dzięki triumfowi Szachciora w Pucharze Białorusi, czwartym zespołem reprezentującym ten kraj w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów będzie Dinamo Mińsk. Z białoruską ekstraklasą żegnają się wycofane w połowie rozgrywek Torpedo Mińsk oraz FK Homel.

Ręka Maradony

O klubie znad polsko-białoruskiej granicy dowiedział się cały świat, a sprawcą zamieszania był właśnie sam „Boski Diego”. W maju ubiegłego roku media społecznościowe obiegły jego zdjęcia z przedstawicielami Dynama i białoruską flagą, gdy w Dubaju podpisał umowę… no właśnie, tak naprawdę jaką?

Do dzisiaj toczy się o to spór. Włodarze klubu z Brześcia twierdzili, że Maradona po Mistrzostwach Świata w Rosji będzie prezesem klubu, mającym decydujące zdanie w sprawach związanych zarówno z aspektem sportowym, jak i finansowym. Sama legenda światowej piłki przyjechała zresztą na Białoruś, robiąc oczywiście prawdziwe show podczas swojej prezentacji na brzeskim stadionie.

Już we wrześniu ubiegłego roku świat obiegła jednak kolejna informacja dotycząca „Boskiego Diego”. Mianowicie został on trenerem meksykańskiego drugoligowca Dorados de Sinaloa, swoją przygodę z Brześciem obracając jedynie w żart. Argentyńczyk twierdził bowiem, że nigdy nie był prezesem Dynama, natomiast same jego władze przypisały mu ostatecznie honorową prezesurę klubu.

Przeciętniak z ambicjami

Zainteresowanie Dynamem zakończyło się tak naprawdę wraz z wizytą Maradony w Brześciu. Trudno się temu oczywiście dziwić, bo białoruska liga nie należy przecież do europejskiej czołówki (ani też do „silnych przeciętniaków”), zaś brzeska drużyna w ubiegłym roku nie należała nawet do ligowych potentatów. Ostatecznie zakończyła sezon 2018 (na Białorusi funkcjonuje system wiosna-jesień) na szóstej pozycji w lidze.

Nie oznacza to jednak, że Dynamo już wówczas nie było w stanie zagrozić najsilniejszym drużynom na Białorusi. Piłkarze z Brześcia w 2017 i 2018 roku zdobywali bowiem Puchar Białorusi, wpierw pokonując Szachcior, a w ubiegłym roku BATE Borysów. Dzięki temu przed dwoma laty Dynamo po dziewięciu latach przerwy ponownie zagrało w europejskich pucharach. Skończyło jednak swoją przygodę już na pierwszym przeciwniku, natomiast w ubiegłym roku po wyeliminowaniu Artomitosu Ateny nie dało rady Apollonowi Limassol.

Puchar Białorusi i występy w europejskich pucharach nie zadowalały jednak władz brzeskiego klubu, które nie wykazywały się z tego powodu cierpliwością wobec kolejnych szkoleniowców. Od końca 2017 roku drużynę prowadziło już czterech trenerów, w tym doskonale znany z pracy w Piaście Gliwice trener Radoslav Latal. Czeski szkoleniowiec został zwolniony w maju ubiegłego roku z powodu słabych wyników, bo mimo dojścia do finału Pucharu Białorusi zajmował dopiero 11. miejsce w liczącej szesnaście drużyn lidze. Jego tymczasowym następcą został dyrektor sportowy Siarhiej Kawalczuk, aby w czerwcu stery przejął Aleksiej Szpilewski. Wytrzymał on jednak zaledwie dwa miesiące, odchodząc w atmosferze konfliktu z włodarzami Dynama.

Biznesmen z koneksjami

Brak cierpliwości w budowaniu drużyny wyraźnie odróżniał władze Dynama od najbardziej znanej białoruskiej drużyny, czyli BATE. Klub z Brześcia od trzech lat wzbudza zresztą spore kontrowersje, związane z postacią Aleksandra Zajcewa. Początkowo białoruski biznesmen nie chciał działać jawnie, stąd w lecie 2016 roku jako inwestora zaprezentowano niejakiego Paula Daera. Miał być on rzekomo szejkiem z Libanu robiącym interesy między innymi z właścicielem Manchesteru City, Mansour bin Zajadem Al.-Nahjanem.

Szybko okazało się jednak, że Daer był co najwyżej synem libańskiego milionera, stąd do akcji musiał wkroczyć sam Zajcew. Jest on postacią tak samo niejednoznaczną co rzekomy libański inwestor. Z jednej strony twierdzi bowiem, że od kilkunastu lat jest mieszkańcem Zjednoczonych Emiratów Arabskich i prowadzi w tym kraju interesy. Z drugiej zdecydowana większość informacji na jego temat jest trudna do zweryfikowania, stąd tak naprawdę dziennikarze opierają się głównie na jego wersji własnego życiorysu.

W ubiegłym roku Zajcew stwierdził, że zainwestował w Dynamo, bo odkąd był dzieckiem kibicował właśnie temu klubowi. Widząc jego kłopoty finansowe postanowił mu pomóc, wykorzystując swój majątek i kontakty biznesowe. W tym wypadku informacje o jego życiorysie można w jakiś sposób zweryfikować, bo biznesmen znalazł się w dziesiątce rankingu najbardziej wpływowych białoruskich przedsiębiorców. Swoją pozycję ma zawdzięczać właśnie interesom w państwach arabskich, związanych z produkcją przemysłową i handlem nawozami sztucznymi.

Każda osoba mająca podstawową wiedzę na temat współczesnej Białorusi może się domyślić, że prowadzenie międzynarodowych interesów nie byłoby możliwe bez odpowiednich koneksji. Zajcew miał więc dojść do swojej pozycji dzięki znajomościom z Wiktorem Łukaszenką, czyli synem białoruskiego prezydenta. Obaj wspólnie oglądali zresztą w tym roku mecz Dynama z BATE, zaś Aleksander Łukaszenka po raz pierwszy wysłał oficjalne gratulacje nowemu piłkarskiemu mistrzowi kraju.

Potrzebna stabilizacja

Białoruski biznesmen nie ukrywa, że na co dzień rzeczywiście interesuje się nie tylko samym klubem, lecz i sprawami drużyny. Według tamtejszych mediów potrafi nawet nagrywać filmy motywacyjne dla zawodników, a w szatni Dynama zawiesił plansze z cytatami z piosenki popularnej w czasach radzieckich rockowej grupy Kino. Refren „Pieśni bez słów” wyraźnie ma dopingować piłkarzy do walki na boisku i „codziennej bitwy” na rzecz klubu.

Wydaje się jednak, że Zajcew aż za bardzo chciał, aby jego drużyna bardzo szybko odnosiła poważne sukcesy i być może zbytnio ingerował w pracę trenerów. Świadczyłyby o tym nie tylko odejście wspomnianego Szpilewskiego, ale także polskiego szkoleniowca Macieja Bartoszka. Były trener Korony Kielce czy Chojniczanki Chojnice był przymierzany do objęcia posady w Brześciu, jednak ostatecznie nie doszedł do porozumienia z włodarzami. Zdaniem Bartoszka obie strony nie mogły dogadać się w sprawie wysokości kontraktu, jednak białoruskie media stawiają jednak na tezę dotyczącą bezpośredniego wpływu biznesmena na kwestie związane z prowadzeniem drużyny.

Początkowy brak cierpliwości Zajcewa wyraźnie pokazuje jego działalność na rynku transferowym. Zbyt blisko współpracując z agentami doprowadził on do sytuacji, w której przez poprzednie dwa sezony przez zespół przewinęło się blisko pięćdziesięciu piłkarzy. Przed kończącym się właśnie sezonem sytuacja była nieco lepsza, dlatego z klubem związało się i pożegnało zaledwie po kilku piłkarzy.

Doświadczenie

Klub z Brześcia zdobył co prawda mistrzostwo Białorusi, ale nie wszyscy wypowiadają się o nim w samych superlatywach. Nie chodzi nawet o politykę właściciela Dynama, lecz sam jego skład. „Biało-niebiescy” opierają się bowiem głównie na zawodnikach doświadczonych, stąd zajmują piąte miejsce w lidze pod względem średniej wieku, przy czym różnica dzieląca ich od jeszcze „starszych” drużyn jest bardzo niewielka.

Wśród zawodników Dynama nie brakuje postaci dobrze znanych z polskiej ligi. Najważniejszym z nich jest Pawieł Sawicki, występujący na wiosnę 2015 roku w barwach Jagiellonii Białystok. Do stolicy Podlasia przychodził on jako jeden z największych białoruskich talentów, lecz już po pół roku powrócił do Niemena Grodno, a teraz był drugim najskuteczniejszym strzelcem Dynama. Większość sezonu z powodu kontuzji (zagrał tylko w dwóch meczach ligowych) stracił z kolei Siergiej Kriwiec, były piłkarz Lecha Poznań i Wisły Płock sprowadzony do Brześcia z Arki Gdynia. Dużą rolę odegrał także ukraiński napastnik Ołeksij Chobłenko, występujący na wiosnę ubiegłego roku w Lechu.

Ponadto za architektów mistrzostwa uważa się kilku innych doświadczonych zawodników. Chodzi głównie o najlepszego strzelca Dynama, 31-letniego Pawieła Niachajczyka, jego rówieśnika Aleha Wieraciłę występującego na obronie, czy też o 34-letniego ukraińskiego napastnika Artema Miłewskiego. Jeśli dodać do nich kilku zawodników zbliżających się do trzydziestki, to Dynamo poważnie musi pomyśleć o wzmocnieniach.

Wszystkie problemy

Jeszcze przed niedzielnym meczem z FK Witebsk, pieczętującym mistrzostwo dla Dynama, sprawą jego słabości zajął się białoruski portal Pressball.by. Jednoznacznie wzywał on władze klubu do gruntownej przebudowy drużyny, która ich zdaniem cierpi na cztery podstawowe problemy.

Znany z polskich boisk trener Marcel Licka musi więc przede wszystkim popracować nad grą w defensywie. Wspomniany portal nie ukrywa, że to największa bolączka drużyny, która w tym ligowym sezonie nie była aż nadto widoczna z powodu bardzo ofensywnego stylu gry Dynama. Szczególnie słabo miał spisywać się portugalski obrońca Denis Duarte, który po odniesionej w lecie kontuzji nie powrócił do wcześniejszej formy. Z tego powodu stracił on miejsce w składzie na rzecz trzeciego stopera w dotychczasowej hierarchii, Aleksandra Pawłoweca. Dodatkową bolączką jest również brak dobrego defensywnego pomocnika.

Pressball.by na drugim miejscu wśród podstawowych problemów Dynama stawia wspomniany już zaawansowany wiek zespołu, który nierozerwalnie związany jest z trzecią największą bolączką klubu z Brześcia. Ma nią być przemęczenie zawodników, bardzo widoczne zwłaszcza pod koniec obecnego sezonu. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że „Biało-niebiescy” w meczach decydujących o mistrzostwie mieli sporo szczęścia. Tymczasem już w przyszłym roku drużyna będzie musiała walczyć na trzech frontach: w lidze, krajowym pucharze i oczywiście w europejskich pucharach.

Choć Dynamo strzeliło najwięcej goli pośród drużyn występujących w białoruskiej lidze, dziennikarze zwracają uwagę na zbyt powolne rozgrywanie akcji. Co prawda, gdy atakuje ono całą drużyną jest w stanie zgnieść swojego przeciwnika, lecz na arenie międzynarodowej nie będzie miało już do czynienia ze słabymi drużynami. Do Brześcia należy więc sprowadzić szybkich ofensywnych graczy, którzy zastąpią starszą generację.

Osoby zarządzające klubem znad polsko-białoruskiej granicy mają zdawać sobie sprawę ze słabości obecnego zespołu. Jednocześnie nie wskazują na to ich pierwsze kroki na rynku transferowym. Zespół w styczniu przyszłego roku mają bowiem wzmocnić ukraiński obrońca Jewhen Chaczeridi z greckiego PAOK-u Saloniki oraz albański pomocnik Elis Bakaj z Szachciora, czyli gracze urodzeni w 1987 roku… Kibicom z Brześcia pozostaje więc wierzyć, że to dopiero początek wymaganych zmian.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze