Historia Copa America: Skradziona pasja


18 czerwca 2011 Historia Copa America: Skradziona pasja

Copa America rozpocznie się dokładnie za trzynaście dni. Postanowiliśmy więc przedstawić Państwu dotychczasowe losy tego turnieju, od początków piłki nożnej w Ameryce Południowej aż do wyczynów aktualnych sztukmistrzów latynoskiego futbolu.


Udostępnij na Udostępnij na

Piłkę nożną do Południowej Ameryki przywieźli Brytyjczycy pod koniec XIX wieku. Najpierw futbolówkę na tym kontynencie kopali brytyjscy żeglarze, a później osadnicy, którzy w odległym Buenos Aires, Montevideo czy Rio de Janeiro pracowali w angielskich firmach. Ci ludzie zakładali kluby krykietowe, grali też w rugby, golfa i polo oraz oczywiście piłkę nożną. Pierwsze futbolowe rozgrywki na tym kontynencie odbyły się w Argentynie, gdzie w 1891 roku rywalizowały drużyny studenckie. Te rozgrywki nie przetrwały jednak zbyt długo. Drugie podejście do utworzenia regularnych rozgrywek piłkarskich miało miejsce w 1893 roku z inicjatywy Watsona Huttona. Liga wystartowała z zaledwie pięcioma klubami, jednak z czasem zaczęła się mocno rozwijać, a dziś znajduje się wśród dziesięciu najlepszych na świecie. Ten fakt stawia Huttona w roli ojca argentyńskiej piłki ligowej.

Urugwaj (1916) – pierwszy triumfator Copa America
Urugwaj (1916) – pierwszy triumfator Copa America (fot. IFFHS.de)

Bardzo podobnie wyglądała historia początków futbolu w Urugwaju. Tak jak w Argentynie, z inicjatywy brytyjskich osadników masowo powstawały kluby krykietowe, które z czasem przekształcały się w piłkarskie. Duży wpływ na rozwój tej dyscypliny sportu miał Frank Hudson, główny zarządca kolei i pierwszy prezes legendarnego Penarolu Montevideo. Pierwszy klub założony przez rdzennych Urugwajczyków powstał w 1899 roku, mowa tu o Nacionalu, który z biegiem lat stał się jednym z najsilniejszych klubów w historii tego kraju. Burzliwa historia obu klubów i pojedynków między nimi wytworzyła atmosferę wielkiej rywalizacji i po dzień dzisiejszy mecze między Penarolem i Nacionalem są uważane za jeden z najbardziej emocjonujących pojedynków w piłkarskim świecie.

W Brazylii futbol niemal jednocześnie narodził się w dwóch miastach: Sao Paulo i Rio de Janeiro. Podobnie jak w Argentynie i Urugwaju, początkowo był to sport brytyjskich elit, jednak miłością do piłki kopanej szybko zarazili się czarnoskórzy mieszkańcy tego kraju. Początkowo grali wyłącznie biali, którzy utworzyli w 1899 roku klub Internacional. Rok później w Rio de Janeiro istniały już trzy futbolowe kluby i powoli rozpoczynała się rywalizacja pomiędzy dwoma wielkimi brazylijskimi miastami. Rok 1910 był bardzo ważny dla futbolu w Kraju Kawy. Właśnie wtedy z inicjatywy malarza pokojowego i czterech robotników kolejowych powstał klub Corinthians Sao Paulo, ochrzczony w ten sposób na cześć angielskiego klubu, który przebywał na tournee w Ameryce Południowej. Wiele lat później ten klub stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych brazylijskich zespołów na całym świecie.

Zespoły z Brazylii, Argentyny i Urugwaju utworzyły swoje rozgrywki ligowe, lecz nauki wciąż pobierały od klubów angielskich. Zespoły z Wielkiej Brytanii regularnie przyjeżdżały za ocean, żeby uczyć Latynosów sztuki futbolu. W Argentynie i Urugwaju gościły Southampton i Nottingham Forest, na tournee przyjechał też zespół z Afryki Południowej (w składzie przeważali Brytyjczycy), z którym Alumni Buenos Aires odniosło historyczne zwycięstwo, po raz pierwszy pokonując rywala zza oceanu. Afrykanie byli również pierwszym zespołem, który wybrał się do Brazylii. W 1909 roku na wycieczkę za ocean zdecydowały się Everton i Tottenham, które siały spustoszenie w starciach z ekipami z Argentyny, Urugwaju czy Brazylii, ale też dały widzom możliwość obejrzenia pojedynku między sobą. Następnie do Brazylii przyjechał wspomniany wcześniej zespół Corinthians, Argentynę zwiedził Swindon, a moda na dalekie wyjazdy zakończyła się na wizycie klubu Exeter City.

Latynosi pobierali cenne lekcje od Brytyjczyków, ale też regularnie podnosili swoje umiejętności w rywalizacji między sobą. W 1910 roku został rozegrany pierwszy międzynarodowy turniej na tym kontynencie, który dziś uznaje się jako preludium do Copa America. Na turniej do Argentyny przyjechały drużyny Chile i Urugwaju. Triumfowali gospodarze, którzy pokonali 5:1 Chilijczyków i 4:1 Urugwajczyków. Trzon zespołu stanowili wówczas piłkarze Alumni, których było sześciu, lecz głównym architektem sukcesu był piłkarz Rosario Central Harry Hayes, został on królem strzelców tego turnieju.

Z czasem rywalizacja wewnętrzna w krajach Ameryki Południowej stawała się coraz bardziej zażarta. Do legendy przeszły mecze derbowe pomiędzy Boca Juniors i River Plate, Nacionalem i Penarolem czy starcia pomiędzy klubami z Sao Paulo i Rio de Janeiro. Coraz większe emocje towarzyszyły też spotkaniom drużyn narodowych tych krajów. Zainteresowanie futbolem rosło, a odpowiedzią był turniej zorganizowany w 1916 roku w Buenos Aires. Najlepsi w czterozespołowej grupie niespodziewanie okazali się Urugwajczycy, którzy pozostawili w polu pokonanych Brazylię i Chile i zremisowali z Argentyną, wyprzedzając ją w tabeli lepszym bilansem bramkowym. Fani „Albicelestes” traktowali tę porażkę niemal jak napaść terytorialną. Od tej pory pojedynki Urugwaju i Argentyny stały pod znakiem ogromnego napięcia, brutalnych fauli i niecodziennych reakcji kibiców. „Urusi” zwyciężyli dzięki fenomenalnej dyspozycji dwójki Gradin – Piendibene. Z tym pierwszym wiąże się ciekawa historia. Chilijczycy zarzucili ekipie „Celestes”, że ci posiłkują się obcokrajowcami, gdyż Gradin, podobnie jak Juan Delgado, był zawodnikiem o ciemnej karnacji. Złożono nawet w tej sprawie oficjalny protest, który był równoznaczny z ośmieszeniem się tego kraju na arenie międzynarodowej. Zarówno Gradin, jak i Delgado byli rdzennymi „Urusami”, jednak Chilijczycy nie wiedzieli, że czarnoskórych mieszkańców w Urugwaju można spotkać niemal na każdym kroku.

Rozgrywki Copa America od tej pory toczyły się niemal co rok. W 1917 roku na swoich stadionach triumfowali Urugwajczycy, pokazując światu dwójkę braci Scarone. Dwa lata później u siebie zwyciężyła Brazylii z genialnym Arturem Friedenreichem, który z całą pewnością zasługuje na miejsce w galerii sław brazylijskiego futbolu obok takich asów, jak Pele, Garrincha czy Leonidas. Rok 1920 to kolejny triumf „Urusów”, których później w sztafecie triumfatorów zmieniła Argentyna, a w kolejnej edycji Brazylia. Tajemnicą poliszynela jest dodatkowy mecz, jaki zarządzono w 1922 roku. Otóż rozgrywki grupowe z identycznym dorobkiem punktowym zakończyły Brazylijczycy, Urugwajczycy oraz występujący po raz drugi w Copa America Paragwajczycy. Futbolowe władze zadecydowały, że w dodatkowym meczu Brazylia zmierzy się z Paragwajem, ignorując tym samym ekipę Urugwaju. Skrzywdzeni „Celestes” powetowali sobie tę porażkę, zwyciężając rok później i zgłaszając swój akces do turnieju olimpijskiego. Jak się później okazało, w rywalizacji z piłkarzami pokroju Andrade, Scarone, Petrone, Nasazzi czy Cea Europejczycy nie mieli większych szans.

Od czasu wizyt angielskich drużyn  Europa nie miała styczności z futbolem południowoamerykańskim, a ten rozwijał się w zastraszająco szybkim tempie. Okazją do sprawdzenia się na tle drużyn ze Starego Kontynentu były właśnie igrzyska olimpijskie, w których „Urusi” pewnie zwyciężyli, deklasując rywali i wprawiając w zachwyt futbolowych ekspertów. Europa nie spodziewała się, że piłka nożna może ewoluować tak szybko. Anglicy, przyjeżdżając do Ameryki Południowej, nie tylko zarazili rdzennych mieszkańców swoją pasją do futbolu, a nawet dali się z niej okraść. Z kolei Latynosi tak mocno zakochali się w skradzionej pasji, że wynieśli ją do absolutnie niewyobrażalnych rozmiarów. Po dzień dzisiejszy miłość do futbolu w Ameryce Południowej jest zjawiskiem, które nie ma sobie równych na całym świecie. W żadnym innym miejscu futbol nie znaczy tak wiele, jak w Argentynie, Brazylii czy Urugwaju.

Najnowsze