Wiejska sielanka w Hoffenheim to już przeszłość. Od początku roku piłkarzom TSG nie udało się zdobyć ani jednego punktu, a ich bilans bramkowy przedstawia się tragicznie – żadnego strzelonego, za to siedem straconych goli. Atmosferę zagęścił ponadto konflikt na linii bramkarz – menadżer.
Po ostatnim meczu menadżer zespołu, Jan Schindelmeiser, krytycznie wyraził się o postawie całej drużyny, w swojej wypowiedzi nie ominął też bramkarza Timo Hildebranda. Ten mógł się, wedle Schindelmeisera, lepiej zachować przy traconych golach. Były gracz Walencji odpowiedział, że menadżer nie powinien krytykować jego, jak i sam nie jest przez piłkarza krytykowany.
– Oczywiście że mam prawo do oceniania jego postawy – stwierdził Schindelmeiser.
Po rozmowie z trenerem Timo Hildebrand postanowił zakopać jednak topór wojenny i przeprosił menadżera zespołu.
– Ralf i ja rozmawialiśmy z Timo. To, co zrobił, jest nie do zaakceptowania, może być przecież krytykowany zarówno przez trenera, jak i menadżera – podsumował całą sytuację Jan Schindelmeiser. Nie zdradził jednak, czy bramkarz zostanie ukarany finansowo.