Guardiola pokonuje Solskjaera i wygrywa półfinał Pucharu Ligi Angielskiej!


Manchester City eliminuje Manchester United z EFL Cup. Pep Guardiola zmierzy się finale z Jose Mourinho

6 stycznia 2021 Guardiola pokonuje Solskjaera i wygrywa półfinał Pucharu Ligi Angielskiej!
101greatgoals.com

Pep Guardiola pokonuje Ole Gunnara Solskjaera i melduje się w finale EFL Cup. Manchester City okazał się drużyną o wiele lepszą od "Czerwonych Diabłów". To zwycięstwo może dodać zawodnikom z Etihad natchnienia na resztę sezonu. City ogrywa 2:0 „The Red Devils” na ich własnym stadionie.


Udostępnij na Udostępnij na

Manchester United podchodził do tego spotkania z 2. miejsca w tabeli, natomiast zespół Guardioli zajmuje piątą lokatę w Premier League, lecz ma dwa zaległe mecze do rozegrania, a United jeden. Obie ekipy w ostatnim czasie złapały wiatr w żagle i grają coraz lepiej. Świadczy o tym fakt, że oba zespoły wygrały 4 spośród 5 swoich ostatnich konfrontacji przed dzisiejszymi derbami.

Manchester City w ubiegłą niedzielę mierzył się z Chelsea i okazał się dużo lepszym zespołem. „The Citizens” wygrali 3:1 na Stamford Bridge, a już do przerwy było wszystko jasne. Podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca schodzili do szatni z trzybramkową przewagą nad „The Blues”. Pepa Guardiolę przed spotkaniem martwił w dużej mierze brak kluczowych graczy, gdyż w meczu nie mogli wystąpić chociażby Ederson czy Ferran Torres.

„Czerwone Diabły” podchodziły do tego spotkania z nieco innej pozycji. W nowy rok mieli oni okazję grać przeciwko Aston Villi na własnym terenie. „The Villans” są sporą niespodzianką obecnej edycji Premier League, gdyż piłkarze Deana Smitha zajmują 8. miejsce, dodatkowo mając dwa mecze mniej od większości stawki. United wygrało to spotkanie 2:1 i wskoczyło na pozycję wicelidera Premier League. Przed derbami Manchesteru norweski menedżer również odniósł się do ostatnich zarzutów Juergena Kloppa w stronę jego drużyny. Solskjaer nie wyglądał, jakby zbytnio przejął się zaczepką Niemca.

Zawieszenie Edinsona Cavaniego

Cavani został ukarany za wpis na mediach społecznościowych, gdyż post ten został uznany za rasistowski. Urugwajczyk został zawieszony na trzy spotkania. Kara ta obejmuje wszystkie rozgrywki w Anglii. Niestety i dziś nie można było ujrzeć napastnika na boisku, snajper „Czerwonych Diabłów” będzie mógł zagrać dopiero w spotkaniu z Burnley, tym samym omijając konfrontację z Watfordem w FA Cup.

„El Matador” od momentu transferu na Old Trafford ma ogromny wpływ na grę ekipy Ole Gunnara Solskjaera. Dostarcza on sporej jakości oraz dawki doświadczenia w formacji ofensywnej United. Działaczy z czerwonej części Manchesteru może cieszyć jeszcze bardziej fakt, że zawodnik został sprowadzony za darmo. W rozegranych dotychczas 592 minutach gracz z Ameryki Południowej 4-krotnie wpisywał się na listę strzelców, dokładając do tego dwie asysty.

W dzisiejszym spotkaniu bardzo brakowało Cavaniego. Manchesterowi United w ofensywie mało co wychodziło, a obecność takiego piłkarza jak Edinson mogłaby sporo zmienić. „Czerwone Diabły” w ataku wyglądały blado, a Urugwajczyk mógł w tym spotkaniu odgrywać tylko rolę obserwatora.

Spalony, spalony i jeszcze raz spalony!

Już w pierwszych minutach meczu Martin Atkinson miał sporo roboty, ponieważ United mogło zdobyć bramkę w 2. minucie meczu, gdy nastąpiło nieporozumienie między Zackiem Steffenem i Johnem Stonesem, co sprokurowało gola samobójczego. Niestety dla gospodarzy, sędzia zauważył, że Marcus Rashford znajdował się na pozycji spalonej. Boczny arbiter ponownie musiał podnieść chorągiewkę już w 5 minucie, tym razem przy akcji Manchesteru City. Za linią obrony w momencie podania znajdował się Ilkay Guendogan i bramka dla zespołu „Obywateli” nie została uznana.

Oba kluby popisały się groźnymi strzałami sprzed pola karnego. W 9. minucie konfrontacji Bruno Fernandes próbował zaskoczyć bramkarza City ładnym uderzeniem. Dłużny nie pozostał Kevin De Bruyne, który zaliczył trafienie w słupek z okolic 20. metra od bramki rywala, gdyż przy tej akcji sporo miejsca Belgowi zostawiła obrona Manchesteru United.

24. minuta to znowu gol z pozycji spalonej, ponownie nieuznany dla Manchesteru City. Po błędzie Aarona Wan-Bissaki na klarownej pozycji znalazł się Phil Foden. Młody Anglik zachował zimną krew przy wykończeniu, jednakże sędzia był zmuszony podnieść chorągiewkę. City zdecydowanie przeważało, jeżeli chodzi o posiadanie piłki, a to paradoksalnie United oddało jedyny celny strzał w pierwszej części tego spetkaklu.

Co zdziwiło po pierwszych 45 minutach? Ustawienie Manchesteru City. Raheem Sterling grał jako prawy wahadłowy, a Joao Cancelo w środku pola. „The Citizens” znowu wyszli na mecz bez typowego napastnika. Najjaśniejszym punktem w ekipie Guardioli był wcześniej wspomniany De Bruyne. Pochwalić trzeba też grę defensywną Johna Stonesa oraz Rubena Diasa. W zespole „Diabłów” na krytykę zasługuje postawa Anthony’ego Martiala, który nie wyróżnił się czymkolwiek, by zagrozić bramce Steffena.

„Co się odwlecze, to nie uciecze”

Na pierwszą bramkę w drugiej połowie nie trzeba było długo czekać. Scott McTominay popełnił faul w groźnym miejscu na własnej połowie boiska. Po dobrym dośrodkowaniu Phila Fodena piłkę do siatki wpakował John Stones. Do świetnej gry Anglik dołożył bramkę w 50. minucie po strzale głową. Jest to pierwsze trafienie obrońcy od listopada 2017 roku i starcia z Napoli. Przy trafieniu dla City nie popisała się obrona United. Defensorzy spóźnili się z reakcją, a Dean Henderson za późno wyszedł z bramki, co ułatwiło zadanie Stonesowi.

W meczu tym zdecydowanie trzeba pochwalić współpracę na linii Mahrez – De Bruyne. Gra w defensywie Diasa i Stonesa imponowała coraz bardziej z minuty na minutę. Ataki gości zwiastowały kolejne trafienie i tak też się stało. Fernandinho strzelił gola pierwszy raz od 2018 roku i październikowego starcia z Burnley. Brazylijczyk popisał się świetnym uderzeniem sprzed pola karnego, a Dean Henderson nawet nie drgnął.

W United trudno wyróżnić jakiegokolwiek piłkarza. Harry Maguire starał się uratować spotkanie ze strony defensywy, a Bruno Fernandes coś wskórać w ataku. To nie wystarczyło, mecz zakończył się wynikiem 0:2. Skrytykować trzeba przede wszystkim dyspozycję Martiala. Francuz nie poprawił swojej gry z pierwszej połowy. Anthony’emu brakowało pomysłu na grę i był prawdopodobnie najgorszym zawodnikiem na boisku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze