W tym sezonie Górnik Zabrze to jedna z trzech drużyn (obok Śląska i Lechii), która nie przegrała ani jednego meczu na własnym obiekcie. Trzy zwycięstwa i jeden remis to dotychczasowy bilans "Trójkolorowych" na stadionie przy Roosevelta. Oprócz świetnego bilansu zabrzanie u siebie nie stracili jeszcze ani jednej bramki. Nawet ówczesny lider ekstraklasy – Śląsk Wrocław – nie był w stanie wywieźć z Zabrza trzech punktów.
I choć styl gry Górnika pozostawia wiele do życzenia, co przyznaje sam trener Brosz, to wyniki na własnym stadionie można uznać za bardzo dobre. Gdyby pod uwagę brać tylko punkty zdobyte na własnym stadionie, Górnik byłby liderem ekstraklasy. Niestety, na wyjazdach Górnik to jedna z najsłabiej punktujących drużyn (jeden punkt w czterech spotkaniach).
Magia Roosevelta
Ostatni mecz sezonu 2018/2019 na własnym stadionie nie jest dobrze wspominany przez kibiców. Przegrana 0:1 z walczącą o utrzymanie do samego końca Wisłą Płock nie była najlepszym sposobem na pożegnanie kibiców przed przerwą między sezonami. Do kolejnej kampanii górnicy przygotowali się jednak wzorowo, przynajmniej jeśli chodzi o mecze na własnym obiekcie.
Górnik Zabrze zremisował z Śląskiem Wrocław 0:0 w 8. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Pozytywną informacją jest fakt, że jako jedyna drużyna nie straciliśmy bramki przed własną publicznością.https://t.co/O9hY25adxN pic.twitter.com/DOVaRdKCLF
— Roosevelta81.pl (@Roosevelta81) September 15, 2019
Na pewno swoją cegiełkę dokładają kibice, których na trybunach Areny Zabrze nigdy nie brakuje. Na mogącym pomieścić ok. 24 tysiące kibiców obiekcie w tym sezonie PKO Ekstraklasy zawsze pojawiało się ponad 17,5 tysiąca fanów. Mecz z Koroną Kielce przyciągnął nawet nieco ponad 18 tysięcy kibiców. Atmosfera wśród kibiców jest zawsze radosna, a piłkarze Górnika mogą liczyć na ciągły, trwający 90 minut doping.
Słaby styl nie odstrasza fanów
Niestety, frekwencja na trybunach nie do końca odpowiada temu, jak w piłkę grają podopieczni Marcina Brosza. Zabrzanie prezentują nieciekawy styl gry. Na konferencji po meczu ze Śląskiem Wrocław trener przyznał, że nie wszystkie założenia taktyczne są realizowane tak, jakby tego chciał. Przed zespołem jest więc jeszcze wiele pracy do wykonania, natomiast trener Brosz z pewnością jest osobą, która zna się na rzeczy i wie, co należy zrobić, by zespół wrócił na właściwe tory.
Przeciętna dyspozycja zespołu nie przekłada się jednak na słabe wyniki, a przynajmniej nie w meczach u siebie. O ile na wyjazdach górnicy nie potrafili poradzić sobie z kandydatem do spadku – Arką Gdynia – o tyle u siebie dla przykładu pokonali wysoko Koronę Kielce, a ostatnio urwali punkty rozpędzonemu Śląskowi Wrocław.
Górnik zremisował ze Śląskiem 0:0. Czwarty domowy mecz zabrzan i czwarte czyste konto, jednak to nie był ich udany mecz. Goście tracą fotel lidera przez nieskuteczność Płachety czy Szczepana. W pierwszej połowie Śląsk był wyraźnie lepszy, notuje trzeci remis z rzędu #GÓRŚLĄ pic.twitter.com/KqOSoHsRTD
— Kuba Jarecki (@JareckiKuba) September 15, 2019
Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że zespół z Zabrza potrafi się bronić. No, przynajmniej u siebie znalazł receptę na to, jak nie dać sobie strzelić bramki. Górnik jako jedyny zespół nie stracił ani jednej bramki na własnym obiekcie. Kolejny mecz w Zabrzu będzie starciem „Trójkolorowych” z Lechem Poznań. Może to właśnie poznaniacy znajdą sposób na obejście zabrzańskich czarów?
Górnik Zabrze w ligowej tabeli
Dobra dyspozycja u siebie nie przekłada się jednak na wysokie miejsce w ligowej tabeli. Zabrzanie zajmują dopiero 10. miejsce głównie przez to, jak słabo prezentują się na wyjazdach. Do tej pory tylko dwie drużyny nie zdobyły punktu na wyjeździe. Są to Arka Gdynia oraz Zagłębie Lubin. Zabrzanie w tabeli biorącej pod uwagę tylko wyjazdowe starcia zajmują czternastą lokatę z jednym punktem na koncie. Marnie.
– Bardzo cieszy mnie to, że w czterech kolejnych meczach w Zabrzu nie straciliśmy bramki. To zasługa ciężkiej pracy całego zespołu. – mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Martin Chudy. Trudno się z tym nie zgodzić – zabrzanie zagrali w obronie bardzo dobrze. Śląsk stworzył co prawda ogrom okazji, lecz taki właśnie scenariusz zakładał trener Brosz. Górnik Zabrze miał się bronić i kontrować.
Górnik Zabrze nadal u siebie niepokonany w tym sezonie @_Ekstraklasa_. Drużyna Marcina Brosza ostatnią porażkę odniosła na swoim stadionie w maju 2019 r.#polskifutbol #GÓRŚLĄ #Ekstraklasa pic.twitter.com/p5Y2SnTtXR
— ALFA Futbol (@ALFA_Futbol) September 15, 2019
Teraz do dobrej postawy w defensywie trzeba także dodać umiejętność tworzenia kontr. Wyćwiczenie na treningu konkretnych schematów, np. po przejęciu piłki czy stałym fragmencie, z pewnością pozwoli Górnikowi wnieść swoją grę ofensywną na wyższy poziom. Trudno przecież bazować na głębokiej grze w obronie i kontratakach, kiedy zespół nie potrafi tak naprawdę dobrze skontrować przeciwnika.
Górnik wciąż bez najważniejszego
Niestety, sprowadzeni tego roku do Zabrza zawodnicy niekoniecznie odnajdują się w polskiej ekstraklasie. Jedynie Erik Janża wywalczył sobie pierwszy skład we wszystkich meczach tego sezonu. Inni, czyli Filip Bainović czy Alasana Manneh, musieli ustąpić przeciętnemu Matrasowi czy świetnie prezentującemu się ostatnimi czasy Danielowi Ściślakowi.
I choć młody zawodnik prezentuje się całkiem nieźle, to i tak w Zabrzu wciąż nie udało się załatać dziury po Gvilii oraz Żurkowskim. Nie udało się jej załatać nawet po Rafale Kurzawie. A dziury te są naprawdę spore, ponieważ zabrzanie stracili coś, co przez ostatnie dwa lata było domeną „Trójkolorowych”, czyli stałe fragmenty gry.
W tym sezonie górnicy nie potrafią stworzyć realnego zagrożenia pod bramką przeciwnika ze stałych fragmentów, a Igor Angulo pokazał, że nawet rzuty karne nie stoją na najwyższym poziomie. W meczu ze Śląskiem miała miejsce sytuacja, gdy po rozegraniu rzutu rożnego „na krótko” piłka po kilku podaniach wróciła do bramkarza. To obrazuje brak pomysłu zabrzan na rozgrywanie stałych fragmentów.
Niezależnie od tego, jaką drużynę prowadził, Marcin Brosz nie przegrał ze @SlaskWroclawPl już od 13 meczów.#GÓRŚLĄ 0:0 pic.twitter.com/tHBBNpJfZ4
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 15, 2019
Sezon PKO Ekstraklasy wychodzi z fazy wstępnej i rozkręca się na dobre. Zbliżamy się do zakończenia pierwszej ćwiartki sezonu, a sytuacja w tabeli powoli powinna stawać się nieco jaśniejsza. Przed trenerem Broszem niezwykle trudne zadanie – mecz z Pogonią Szczecin na wyjeździe oraz domowe spotkanie z Lechem.
Kibice oczekują, że Górnik Zabrze utrzyma swoją passę bez porażki na własnym stadionie. A może uda się utrzymać także passę bez straconego gola? Teraz już wszystko w rękach trenera Marcina Brosza, który zachowuje stoicki sposób i z pewnością będzie wiedział, jak przygotować zawodników na nadchodzące spotkania.
Pozostając w klimatach polskiej ekstraklasy, zapraszamy do lektury iGolowego podsumowania ósmej kolejki.