Górnik Zabrze jest dziś najbardziej utytułowanym klubem w Polsce obok Ruchu Chorzów. 14 tytułów mistrza Polski, finał Pucharu Zdobywców Pucharów, sześć Pucharów Polski – piękne wyniki. Od czego się zaczęło? Mało kto pamięta, bo to przecież bardzo odległe czasy.
Górnik historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej uzyskał w 1955 roku. Zabrzanie przeszli przez zaplecze ekstraklasy niczym rozpędzony pociąg przez ustawioną na torach przeszkodę z drewna. 8:1, 7:1, 6:0 – to były wyniki, które nawet w latach 50. nie zdarzały się często. Jednak zabrzanie z Henrykiem Szaleckim, Manfredem Fojcikiem, Henrykiem Czechem czy Edwardem Jankowskim w drugiej części sezonu obdarzyli takimi „prezentami” piłkarzy Błękitnych Kielce, Polonii Leszno i Tarnovii Tarnów. O dziwo, Górnik nie skończył sezonu na pierwszym miejscu, dał się wyprzedzić Budowlanym Opole (późniejsza Odra). Budowlani byli tylko przelotnym meteorytem w ekstraklasie, z kolei Górnik stał się częścią futbolowej planety.
Pierwszy sezon można uznać za przeciętny. Szóste miejsce to niezły wynik jak na beniaminka, lecz apetyty w Zabrzu były większe. Górnik dotarł do finału Pucharu Polski, w którym lepsza okazała się Legia Warszawa, jedna z największych potęg lat 50. w polskim futbolu. W składzie pojawiło się kilka ciekawych nazwisk, które już za rok miały się stać znaczące.
Rok 1957 górnicy zaczęli od niespodziewanego zwycięstwa nad obrońcą tytułu – warszawską Legią. Gole Czecha i młodego Lentnera, który rozgrywał zaledwie dziewiąte spotkanie w elicie, przesądziły o zwycięstwie „Trójkolorowych”. Potem jednak zabrzanie zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię. Na swoim stadionie, w obecności 20 tysięcy widzów, Górnik uległ ŁKS-owi Łódź 1:5. Może takie twarde lądowanie było potrzebne, w końcu potem było już tylko lepiej.
Górnik nie od razu wrócił na właściwe tory. Trzeba było remisu w Sosnowcu po trudnej potyczce z Zagłębiem, w której swoją pierwszą bramkę dla zabrzan zdobył Ernest Pol, i kolejnego podziału punktów z Wisłą Kraków, poprzedzonego zwycięstwem nad Polonią Bytom, by wszystko zaczęło zmierzać we właściwym kierunku. Potem było już z górki, 6:0 z Górnikiem Radlin, 2:0 z Lechią Gdańsk, zabrzanie wpychali się do ligowej czołówki. Następnie jednak miejsce w szeregu wskazała im Gwardia Warszawa, która pokonała ekipę trenera Zoltana Opaty 2:1, a następnie Budowlani Opole, którzy zwyciężyli późniejszych bohaterów 1:0. Finisz rundy wiosennej był udany, bo Górnik wygrał z Ruchem Chorzów i Lechem Poznań, lecz całokształt pozostawiał wiele do życzenia. Znów zanosiło się na lokatę w okolicach środka tabeli.
Druga runda to prawdziwy majstersztyk. Najpierw jednak – złe miłego początki – Górnik przegrał z ŁKS-em Łódź 0:1. Potem zaczął się marsz w górę tabeli. Piłkarze Górnika siłowali się z niektórymi przeciwnikami, do samego końca drżąc o wynik, innych wręcz rozdeptywał w drodze po mistrzostwo. Zwycięstwo 3:2 nad Legią było pierwszym krokiem ku spełnieniu marzeń. Pokonanie Zagłębia Sosnowiec 6:2 było już pokazem mocy i stanowczości. Przed siłą zabrzańskiej ofensywy obroniła się jeszcze Polonia Bytom, która zdołała dowieźć do końca bezbramkowy remis, ale potem nie było już mocnych na zabrzańską jedenastkę. Od meczu z Wisłą zaczęła się piękna seria zwycięstw. Górnik pozostawił w pokonanym polu kolejno Górnika Radlin, Lechię Gdańsk, Ruch Chorzów, Gwardię Warszawa, Lecha Poznań, by na koniec rozgromić Budowlanych Opole 8:1. Górnik miał już wtedy mistrzostwo w garści, a zwycięstwo nad opolanami było piękną pieczęcią wielkiego sukcesu.
Nie byłoby wielkiego sukcesu bez równie wielkich indywidualności. Na piedestale stał oczywiście Ernest Pol, który był żądłem ówczesnego mistrza Polski. Duże zasługi miał też Edmund Kowal, który przeszedł tę samą drogę co Pol, czyli przybył z Legii Warszawa. Wspomniani wcześniej Czech, Fojcik, Jankowski czy Lentner też mieli ogromny wkład w zdobycie tytułu. Nie można zapomnieć również o Stefanie Floreńskim, dla którego był to pierwszy sezon w elicie, czy o późniejszym reprezentancie Polski, Ginterze Gawliku. To od nich w późniejszym czasie futbolowego abecadła uczyli się tacy zawodnicy, jak: Erwin Wilczek, Zygfryd Szołtysik,Stanisław Oślizło, Jerzy Musiałek czy Włodzimierz Lubański. To oni budowali legendę, która z czasem urosła do wielkich rozmiarów i do dziś jest szanowana w całej Polsce. To oni byli twórcami marki Górnika Zabrze.