W meczu na szczycie I ligi polskiej Górnik Zabrze pokonał ŁKS Łódź 4:1. Podopieczni Adama Nawałki są po tym spotkaniu bardzo bliscy awansu do Ekstraklasy.
Od początku spotkania mecz był bardzo emocjonujący. Szybkie tempo gry rozgrzało kibiców, którzy głośno dopingowali obie drużyny. W 15. minucie spotkania pierwszą dogodną sytuacje na otworzenie wyniku miał Adrian Świątek, strzelił jednak obok słupka. Później do głosu doszli łodzianie, którzy przeprowadzili kilka ciekawych akcji. Na uwagę zasłużył zwłaszcza strzał z dystansu Tomasza Hajto, zablokowany przez Michała Pazdana. W 32. minucie Tomasz Zahorski popisał się potężnym uderzeniem, jednak świetną interwencją wykazał się Wyparło, który obronił też dobitkę Magiery. Górnik mocno naciskał, w 40. minucie miał stuprocentową sytuację, której nie wykorzystał Wodecki. Już minutę później zabrzanie doczekali się upragnionej bramki. Były piłkarz ŁKS-u, Adrian Świątek, znalazł się sam na sam z bramkarzem Wyparłą. Golkiper zespołu z Łodzi wyszedł zwycięsko z tej sytuacji, ale nadbiegający Zahorski z zimną krwią dobił piłkę do pustej bramki. Zabrzanie tak cieszyli się ze strzelonego gola, że trafili do notesu sędziego. Za świętowanie bramki na płocie sektora gości żółte kartki zobaczyli obaj bohaterowie bramkowej akcji.
W drugiej połowie tempo gry nieco spadło. Zabrzanie zadowoleni z prowadzenia długo rozgrywali akcje, a podopieczni Grzegorza Wesołowskiego rzadko dochodzili do piłki. Już w 60. minucie zabrzanie udowodnili, że zasługują na Ekstraklasę i po raz drugi pokonali bramkarza rywali. Chwilę wcześniej wprowadzony Vladimir Balat uruchomił prostopadłym podaniem Świątka, a ten strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik na 2:0 dla Górnika. W 78. minucie padł gol kontaktowy dla ŁKS-u. Po błędzie Dancha w sytuacji jeden na jeden z Nowakiem znalazł się były zabrzanin, Piotr Madejski, który pewnym uderzeniem po ziemi dał nadzieję łodzianom na zdobycie choćby jednego punktu. Już dwie minuty później zabrzanie trzeci raz trafili do bramki Wyparły, a po raz kolejny największą zasługę należy przypisać Balatowi. Dobre podanie Słowaka na bramkę zamienił Świątek. To już 16. trafienie tego napastnika w bieżących rozgrywkach. ŁKS zaatakował, ale szybko nadział się na kontrę. Zahorski rozegrał piłkę z Pitrym, a ten podał do Strąka, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Były piłkarz krakowskiej Wisły nie zmarnował doskonałej sytuacji, pewnie lobując bezradnego Wyparłę.
Górnik Zabrze pewnie zwyciężył na trudnym terenie. Natomiast ŁKS już definitywnie odpadł z rywalizacji o awans do Ekstraklasy. Po tym spotkaniu łodzianie tracą dziewięć punktów do drugich zabrzan. Do zakończenia sezonu pozostały trzy kolejki, przed zespołem Adama Nawałki mecze z Wartą Poznań, Dolcanem Ząbki i Widzewem Łódź.