Polska piłka nożna od wielu lat sprawia kibicom zawód zarówno na poziomie międzynarodowym, jak i ligowym. Poziom gry jest momentami drastycznie niski, a porażki z coraz to niżej notowanymi rywalami w europejskich pucharach (a raczej przedbiegach do nich) raz po raz przynoszą nam wstyd.
Oczywiste jest, że najwięcej się mówi o graczach z pola, szczególnie napastnikach i pomocnikach. W historii mieliśmy wielu takich zawodników reprezentujących wysoki poziom, teraz także znajdą się jednostki, na których można polegać. Ale w polskiej piłce nożnej constans jest tylko jeden, tylko na jedną pozycję u nas zawsze można liczyć, zawsze można stawiać.
Bramkarze. Cokolwiek by było, jakkolwiek słabo prezentowałaby się drużyna, jakiekolwiek horrendalne błędy w obronie i braki kondycyjne prezentowaliby zawodnicy z pola, nasi golkiperzy zawsze prezentują wysoki poziom, grają solidnie, a obrońcy (nawet tak słabi jak nasi) mogą się poczuć pewnie, mając ich za plecami.
Ktoś kiedyś powiedział, że Polska byłaby mistrzem świata, gdyby mogła wystawić skład złożony z jedenastu bramkarzy. Argument nie tyle niedorzeczny, ile dający do myślenia, w końcu fachowców w dziedzinie stania na bramce jest u nas co niemiara, a doskonałych golkiperów mieliśmy w historii wielu i cóż, nadal jest ich paru.
Przypomnijmy więc sobie kilku wybitnych bramkarzy, którzy stali pomiędzy słupkami bramek reprezentacji Polski i mieli zbawienny wpływ na grę zespołu, dając nadzieję na sukces swoimi efektownymi paradami i skutecznym uprzykrzaniem życia nawet najlepszym napastnikom Europy i świata.
Jerzy Dudek

O Jurku Dudku można powiedzieć same dobre rzeczy. Wychowanek Concordii Knurów osiągnął ogromny sukces zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. 39-letni obecnie zawodnik potrafił sam wygrywać mecze, co na pozycji bramkarza jest swoistym fenomenem. Kiedy Dudek opuszczał kraj w 1996 roku, przechodząc do holenderskiego Feyenoordu Rotterdam, był piłkarzem anonimowym, niewzbudzającym większych emocji. Pięć lat i 139 spotkań później golkiper opuszczał Holandię jako jeden z najlepszych bramkarzy świata, reprezentant Polski i celebryta. Po podpisaniu kontraktu z Liverpoolem wydawało się, że będzie trudniej, konkurencja o miejsce w zespole większa, do tego doszły drobne urazy, ale nic nie mogło zatrzymać Dudka. Stał się jednym z najbardziej popularnych golkiperów w Premiership, a ówczesny selekcjoner reprezentacji Anglii powiedział, że bardzo żałuje, iż Dudek nie jest Anglikiem, bo chciałby mieć piłkarza tej klasy w swojej ekipie. Wszyscy doskonale pamiętamy jego efektowne parady i słynny „Dudek Dance” zaprezentowany w finale Ligi Mistrzów. Jerzy Dudek na bramce był prawdziwym skarbem, obecnie realizuje się jako ambasador polskiej piłki nożnej.
Józef Młynarczyk
Prawdziwa legenda polskiego futbolu. Mniej medialny niż na przykład Jan Tomaszewski, ale nie ulega wątpliwości, że to fachowiec najwyższego kalibru. Były piłkarz Widzewa Łódź i FC Porto osiągał sukcesy na każdej niwie rozgrywek piłkarskich – wygrywał z reprezentacją, wygrywał także z klubami. Osiągnął sukces w Lidze Mistrzów, zdobył medal na mistrzostwach świata. Jego osiągnięcia i wkład w rozwój polskiej piłki są niepodważalne, a po zakończeniu kariery piłkarskiej dalej budował swoją markę. Do dziś jest znany jako wybitny bramkarz i nie gorszy trener bramkarzy, który wyszkolił choćby Vitora Baię i Andrzeja Woźniaka.
Artur Boruc

Jeden z wielu produktów doskonałej szkoły bramkarskiej Legii Warszawa. Pod okiem wybitnych trenerów takich jak Krzysztof Dowhań Artur szlifował swoje umiejętności i gdy wskoczył do pierwszej jedenastki stołecznej drużyny, nie miał zamiaru oddawać tego miejsca nikomu przez długi czas. Transfer do Celticu Glasgow wydawał się naturalną koleją rzeczy w momencie, gdy w polskiej ekstraklasie nie było napastnika, który potrafiłby pokonać dobrze dysponowanego Boruca. Podczas mistrzostw Europy w 2008 roku Boruc był jedynym piłkarzem, który nie zawiódł. Puścił cztery bramki (jedną z karnego), a mógł – czy nawet powinien – puścić trzy razy tyle. Jego kariera reprezentacyjna stoi pod znakiem zapytania ze względu na szeroko znane problemy dyscyplinarno-wychowawcze, ale przy nowym selekcjonerze Polski powrót Boruca do kadry jest całkiem możliwy. Na pewno jego umiejętności gwarantują spokój w głowach defensorów.
Jan Tomaszewski
Obecnie znany jako kontrowersyjny komentator polskiej piłki nożnej i naczelny krytyk polityki Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kiedyś wszyscy kojarzyli go jako człowieka, który praktycznie w pojedynkę zatrzymał Anglię. Jako piłkarz związany przez wiele lat z ŁKS-em, przeszedł długą drogę od debiutu, po którym był mocno krytykowany, do meczów, w których bronił wybornie i ratował skórę naszej reprezentacji. W 1975 roku legendarny Pele powiedział, że Tomaszewski jest najlepszym bramkarzem świata. Z Brazylijczykiem polemizować w tym temacie nie będziemy, warto podać jedynie kilka dodatkowych faktów. Po zakończeniu kariery sportowej Tomaszewski przez krótki czas parał się trenerką, po czym wstąpił do świata polityki. Obecnie reprezentuje partię Prawo i Sprawiedliwość, a poza tym, co możemy oglądać prawie codziennie w telewizji, z zamiłowaniem krytykuje poczynania PZPN-u.
Wojciech Szczęsny

To idzie młodość, chciałoby się rzec. Wojtek wydaje się skazany na sukces. Piłka nożna, a konkretnie stanie na bramce, płynie w jego żyłach. Jako syn Macieja Szczęsnego, innego wybitnego bramkarza, który równie dobrze mógłby się znaleźć w tym zestawieniu, Wojciech miał lepszy start. Jednak nawet największe koneksje utytułowanego taty nie doprowadziłyby Szczęsnego nigdzie, gdyby nie ogromny talent, który młodziutki golkiper niewątpliwie posiada. Jako 18-latek został wypatrzony przez włodarzy Arsenalu i obecnie, w wieku zaledwie 22 lat, jest pierwszym bramkarzem tego zespołu. Przy pomyślnych wiatrach drużyna z Londynu ma golkipera najwyższej klasy na kolejne 15 lat. Co ważniejsze, reprezentacja Polski może mieć bramkarza najwyższej klasy na kolejne 15 lat! Potrzeba tylko dojrzałości, która powinna przyjść z czasem. O Euro powinniśmy jak najszybciej zapomnieć, Wojtek też. Trzeba patrzeć w przyszłość naszego zespołu narodowego, a ta może być różowa… przynajmniej jeśli chodzi o bramkarza.
Oczywiście piłkarze wymienieni powyżej to tylko namiastka fachowców w dziedzinie bronienia. Przez lata zasłużyli się także choćby Adam Matysek, Hubert Kostka, Aleksander Kłak, Józef Wandzik, Edward Szymkowiak, Zygmunt Kukla, Łukasz Fabiański, Tomasz Kuszczak a także Radosław Majdan, Piotr Lech czy Wojciech Kowalewski. Bramkarzy ci u nas zawsze dostatek i w większości trzymają poziom. Teraz wszystko w rękach i nogach takich chłopaków, jak: Szczęsny, Tytoń czy nawet Pawłowski, którzy mogą być wielcy, o ile będą ciężko pracować na treningach i dalej się rozwijać. I uczyć języków obcych.
...i uczyć języków obcych Hahahah
dobre
Jak im się trafi jakaś okazejszyn to na pewno się
nauczą:)
Oj czepiają się redaktorkowie Wojtusia:D no że
chłopaczyna nie zna żadnego języka obcego to
trudno, raz że jest dobrym bramkarzem i po tym go
oceniajmy dwa i tak zarabia 50 razy tyle co
przeciętny Polak:D więc można powtórzyć:
http://www.youtube.com/watch?v=pVlMddE8TOc
A Wojtuś się pouczy i będzie perfekt inglisz end
italiano szprechen:D
co osiagnal dudek w reprezentacji?? korea 2002
pamietamy...
Naprawdę bardzo wiele. Wprowadził nową jakość po
Adamie Matysku (w sumie też dobrym bramkarzu). Grał
odważnie, interweniował z polotem i skutecznie.
Owszem zdarzały mu się głupie błędy, ale już
nie przesadzajmy. To, że puścił 6 bramek w Korei
nie było tylko jego "zasługą". Wszyscy pamiętamy
Koreańczycy - świetnie przygotowani, własne boisko
(dla nich był to w odróżnieniu do blamażu
gospodarza na Euro 2012 atut), pierwsza z super
szybkich piłek, nasi przytłoczeni klasą
przeciwnika, potem całkowite zagubienie obrońców
(nie mówiąc o reszcie drużyny( w meczu z
Portugalią - gdzie Dudka można winić za góra 1 z
4 bramek.
Dudek był świetnym bramkarzem i gdyby grał w
jakiejś lepszej reprezentacji to w szczycie formy na
imprezie rangi mistrzowskiej miałby spore szanse na
medal. W ogóle jak napisał autor artykułu:
bramkarzy Ci u nas dostatek.
Może dlatego, że od najmłodszych lat młodzież
jest tak trenowana, żeby zawodnicy z pola byli na
poziomie kopaniny, gdzie znajduje się jeden lider
kiwający wszystkich i umiejący strzelać. Kto z nas
tego nie zna z własnego podwórka? W tym problem,
że lider najczęściej nie zda z klasy do klasy i
kończy swoją "karierę" piłkarską na poziomie
podwórka, do klubu idą lepiej uczący się (a co za
tym idzie utrzymywani długo przez rodziców) kopacze
oraz jak się uda to wytrenowany przez lidera (który
od 18go roku życia musi pracować gdzieś na
magazynie) bramkarz. I ot cała filozofia. Poza tym
bramkarz jest indywidualistą (żeby nie powiedzieć
indywiduum) i łatwiej jest wytrenować jednego
piłkarza niż zgrać ze sobą zawodników z pola.
Bardzo fajny artykuł . Choć nie pamietam czasów
Tomaszewskiego czy Młynarczyka , ale oglądając
stare mecze w ich wykonaniu wniosek jest jeden :
Bramka to jedyny atut , który zawsze Polska
reprezentacja miałą na przynajmniej dobrym poziomie
:)