Arkadiusz Głowacki wespół z Mariuszem Jopem sprawił, że piłkarze Lechii Gdańsk, mimo momentami ogromnej przewagi, nie byli w stanie choćby raz pokonać Mariusza Pawełka. Tym samym Wisła Kraków odniosła szóste z rzędu zwycięstwo, będąc niekwestionowanym liderem polskiej ekstraklasy. — Może z boku wydawać się, że wygrane przychodzą nam łatwo, ale w rzeczywistości wcale tak nie jest — mówi w rozmowie z iGolem Arkadiusz Głowacki.
Wisła wygrała w Gdańsku z Lechią, ale przyzna Pan, że to zwycięstwo nie przyszło wam łatwo. Zwłaszcza, że przez dłuższy czas to gdańszczanie mieli więcej z gry.
Zgadza się, zwłaszcza w drugiej połowie Lechia mocno nas przycisnęła, więc tym bardziej nas cieszy fakt, że udało nam się zdobyć trzy punkty. Na pewno chcieliśmy w niedzielę zagrać znacznie lepiej, co nam jednak nie do końca wyszło.

Spodziewał się Pan, że po wpadce z Levadią Tallin, Wiśle tak łatwo będzie grało się w Ekstraklasie? Lech Poznań i Legia Warszawa tracą punkty, a wy kroczycie od zwycięstwa do zwycięstwa.
Nam się nie gra wcale łatwo. Praktycznie wszystkie mecze rozgrywamy na wyjazdach i to nie jest dla nas komfortowa sytuacja. Zwłaszcza ciężkie są potyczki na Pomorzu, bo strasznie męcząca jest podróż, a rywale też wysoko zawieszają poprzeczkę. Wcześniej Arka Gdynia, w niedzielę Lechia sprawiły, że sporo się musieliśmy namęczyć, by zdobyć trzy punkty.
Po pięciu latach przerwy ponownie w środku obrony zagrał Pan z Mariuszem Jopem. Jak się grało?
Grało się dobrze (śmiech). Na pewno pięć lat temu stosowane były zupełnie inne schematy, teraz również są inne, niemniej myślę, że w niedzielę nie zagraliśmy źle.
Lepiej się Pan czuje w duecie z Marcelo czy właśnie z Jopem?
W zasadzie nie ma to dla mnie większego znaczenia z kim gram w parze.
W 7. kolejce „Biała Gwiazda ” podejmie wicelidera tabeli, Polonię Bytom. Spodziewał się Pan, że bytomianie będą się w tym sezonie tak dobrze spisywać?
Nie spodziewałem się, że Polonia może być w tym sezonie aż tak mocna i może grać tak ciekawą piłkę. Oglądałem ich mecz z Piastem i naprawdę byłem pod wrażeniem – bytomianie długo utrzymywali się przy piłce i stwarzali sobie mnóstwo sytuacji.
Na koniec chciałem spytać o kwestię reprezentacji Polski. Liczy Pan jeszcze na powrót do kadry, zwłaszcza wobec odejścia Leo Beenhakkera, czy nie zajmuje już Pan sobie głowy drużyną narodową?
Nie wiem, czy nie zajmuję głowy, natomiast w chwili obecnej nie zastanawiam się nad tym. Dla mnie liczy się teraz każdy kolejny mecz, o nim myślę w tygodniu i tak do sprawy zawsze będę podchodził.