GKS Tychy znowu powalczy o bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy


"Trójkolorowi" mimo nieudanego początku sezonu idą jak burza po promocję do elity

3 października 2021 GKS Tychy znowu powalczy o bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy
Łukasz Sobala / PressFocus

GKS Tychy od pewnego czasu należy zaliczać do wiodących ekip Fortuna 1. Ligi. Nie trzeba nikogo przekonywać, że aspiracje oraz możliwości, zarówno sportowe, organizacyjne jak i infrastrukturalne, są u tyszan spore. Stąd też coroczne duże oczekiwania śląskich kibiców wobec swoich ulubieńców. Tego nadrzędnego celu, czyli awansu na najwyższy szczebel, nadal nie udało się spełnić, ale swoją aktualną dyspozycją podopieczni Artura Derbina znów dają na to nadzieję.


Udostępnij na Udostępnij na

O ile dół tabeli pierwszoligowych rozgrywek to istny kocioł, o tyle można uznać, że czołówka powoli zaczyna nam się kształtować. Na szczycie z lekką przewagą znajdują się Widzew Łódź oraz Korona Kielce, a grupę pościgową tworzy 6-7 zespołów. Uwzględniając obecną formę drużyn, na jej lidera zaczyna wyrastać właśnie tyski GKS, choć jeszcze niedawno niewiele wskazywało na to, że w ogóle będzie w stanie do niej przynależeć.

Pobarażowa czkawka

Podobnie jak Arce Gdynia i ŁKS-owi Łódź GKS-owi Tychy nie udało się uniknąć syndromu pierwszoligowego barażowicza na starcie gier. „Arkowcy” zwycięstwa nieustannie przeplatają porażkami, łodzianie notują trzy domowe przegrane z rzędu, lecz to u „Tyskich” chwilowy bezdech na szczęście już minął i miał najłagodniejszy przebieg.

Bowiem cztery pierwsze spotkania klubu z półwiekową historią to zaledwie dwa punkty i przedostatnia lokata w ligowej tabeli. Tylko jedna bramka strzelona na inaugurację sezonu sprawiła, że można było się zastanawiać nad potrzebą zmiany celu tyszan z awansu na utrzymanie. Jednak pomimo nieprzyjemnej passy trener Artur Derbin po remisie w Bielsku-Białej zachowywał optymizm:

– Bardzo cieszy mnie świadomość naszej drużyny. Ten początek naprawdę mieliśmy kiepski, natomiast dzisiaj mam takie poczucie, że robimy mały krok ku naszej normalności. Chciałbym, żebyśmy poszli tą drogą. Wierzę, że w tych najbliższych meczach te wyniki i ta gra będzie właśnie na takim poziomie. Doceniamy ten punkt, licząc teraz na większą pulę w przyszłych spotkaniach.

Światełko w tunelu

I od tego momentu oglądamy tę lepszą wersję ubiegłosezonowego zdobywcy trzeciego miejsca na zapleczu ekstraklasy. Pięć zwycięstw i jeden podział punktów z liderem to bilans ostatniego półtora miesiąca. Jak się przekonujemy, także po premierowym komplecie oczek z Sandecją Nowy Sącz szkoleniowiec kończący w przyszłą środę 45 lat jak najbardziej prawidłowo ocenił potencjał swojego zespołu:

– Długo nam przyszło czekać na zwycięstwo. Zdajemy sobie sprawę, że nie zaczęliśmy sezonu tak, jak sobie planowaliśmy, stąd było widać u nas to spięcie i niedokładności. Natomiast postawa i siła mentalna drużyny jest naszą mocną stroną. Obyśmy obrali ten kierunek. Żeby ta wygrana, którą się pocieszyliśmy, dała nam pewność siebie i żeby następne zwycięstwa były i efektowne, i efektywne.

Tyscy sympatycy mogą czuć się usatysfakcjonowani teraźniejszą postawą ich zespołu. Natomiast stali fani i widzowie Fortuna 1. Ligi poza dobrymi wynikami GKS-u Tychy na pewno wymagaliby odejścia w pewnym stopniu od pragmatycznego stylu gry drużyny „Trójkolorowych”. Po tej wypowiedzi można było liczyć na przyjemniej wyglądającą grę ofensywną, ale ta ma być dopiero w początkowej fazie przeobrażenia.

GKS Tychy jeszcze silniejszy?

Czyli więc (prawie) wszystko w Tychach zdaje się wracać na właściwe tory. Punkty się zgadzają, tak że jest wspomniana efektywność, ale inaczej bywa z wymienianą obok efektownością. Każde zwycięstwo było odniesione w minimalnych rozmiarach i dorobek GKS-u po dyszce pojedynków to tylko dziewięć trafień. Średnia mniej niż jeden gol na spotkanie to wciąż raczej mało, aby myśleć o zajęciu jednego z dwóch premiowanych awansem miejsc, ale mamy podstawy sądzić, że nadejdzie poprawa.

A to między innymi dlatego, że nareszcie odblokował się nowy, obiecujący napastnik drużyny ze Śląska – Tomas Malec. Dwumetrowy słowacki snajper rozwija skrzydła i z pewnością to jego w pierwszym rzędzie trzeba wymieniać w kategorii kluczowych zawodników w drodze po cel Górniczego Klubu Sportowego. 28-latek ustrzelił zwycięską bramkę z Chrobrym w samej końcówce meczu oraz wyprowadzającą tyszan na prowadzenie 2:1 w Sosnowcu. Jego niepodważalną pozycję w zespole może potwierdzić zaufanie trenera, który w lidze posadził go na ławce celowo tylko w jednym spotkaniu, w środku tygodnia.

„Świadoma drużyna”

W wyjściu z małego kryzysu pomogło mądre zarządzanie sztabu dostępnym materiałem. Dobre wyniki rozpoczęły się wraz z wejściem do pierwszej jedenastki Gracjana Jarocha, Dominika Połapa i Oskara Paprzyckiego. Jednocześnie dość niespodziewanie plac utraciły istotne postacie drużyny jak Kamil Szymura, Maciej Mańka czy Łukasz Grzeszczyk, ale w żadnym wypadku nie powiązało się to z odstawieniem tych graczy ani z obniżeniem nastrojów wewnątrz ekipy. Szkoleniowiec dając szansę reszcie, chwilowo pozwolił dojść do wyższej dyspozycji tym ważniejszym twarzom swojej układanki i to poskutkowało choćby dwoma bramkami o niebagatelnym znaczeniu ich kapitana w dwóch ostatnich spotkaniach.

Stanowi to niepodważalny dowód, jak silną kadrą i zwartym monolitem dysponuje GKS Tychy. Duża rywalizacja i jakościowa rotacja jest argumentem „za” dla ambicji wejścia do ekstraklasy. Kolejnym takim jest szybko zrealizowana pogoń za górą tabeli, którą w poprzednim sezonie przeprowadzono dopiero w połowie rozgrywek. Nie wiemy jeszcze, na ile trenerowi Derbinowi uda się ponownie osiągnąć odpowiednią stabilizację, lecz wypada stwierdzić, że losy tyszan leżą w odpowiednich rękach i jest prawdopodobieństwo, że znajdą szczęśliwe zakończenie. Ale też jak wiadomo, zadecydują najmniejsze detale, które trzeba będzie dopracować przed wejściem w najważniejszy okres. Chociaż bogactwa w postaci doświadczeń naturalnie trudno im odmówić.

Wymarzony terminarz

Przed tyszanami kolejny ciekawy niedzielny bój z Odrą Opole. Może nie należeć on do tych najłatwiejszych wyzwań GKS-u podczas rundy jesiennej, jednakże późniejszy kalendarz wręcz „rozpieszcza” „Trójkolorowych”. Pięć spotkań z drużynami z dolnych rejonów tabeli to okazja na wysłanie wyraźnego sygnału do rywali w walce o awans i na przygotowanie się przed fundamentalnymi starciami o wszystko dla tyszan.

Nawet mając na uwadze nieprzewidywalność polskiej piłki, dla zespołu aspirującego tak wysoko kontynuuacja bieżącej wybornej serii to pewien obowiązek, jak i też próba charakteru i sprawdzian dojrzałości drużyny. Akurat teraz każdy mecz jest swego rodzaju wyrocznią oraz miarą aktualnego poziomu. Z zaciekawieniem będziemy obserwować, gdzie maksymalnie uda się podskoczyć GKS-owi Tychy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze