Kiedy w 2013 roku zaczęła się budowa nowego stadionu, to wszyscy wiedzieli, jaki za tym pójdzie cel. GKS Tychy w ciągu kilku lat miał znaleźć się w polskiej ekstraklasie. Niestety dla kibiców, ostatnie sezony przynosiły same rozczarowania. Ale każda seria ma swój koniec. Wydaje się, że 2021 rok może być szczęśliwy dla tyszan, którzy z piątą wygraną z rzędu gonią strefę bezpośredniego awansu.
GKS Tychy jest na fali wznoszącej. Początek rundy wiosennej jest rewelacyjny. Tyszanie pokonali kolejno ŁKS Łódź (3:0), Stomil Olsztyn (2:1) i Zagłębie Sosnowiec (3:1). Jeśli dorzucimy do tego dwie wygrane z końcówki rundy jesiennej, to podopieczni Artura Derbina mają pięć zwycięstw z rzędu. To pozwala im na wspinaczkę w górę tabeli. Są już na 3. miejscu ze stratą tylko dwóch punktów do wicelidera rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Tutaj nie liczą się tylko zwycięstwa, bo też styl gry GKS-u pozwala realnie myśleć o ekstraklasie.
Cały czas twardo stąpamy po ziemi. Każdy z nas jest pokorny i wszyscy wiemy, jaki mamy cel na koniec. Po prostu robimy swoje, ciężko pracujemy na treningach, żeby optymalnie zaprezentować się w weekend, i wierzę, że nadal będziemy szli tą drogą. Bartosz Szeliga dla GKSTychy.info
Lata niepowodzeń
Wspominaliśmy na samym początku rok rozpoczęcia budowy nowego obiektu w Tychach. Stadion, który może pomieścić ponad 15 tysięcy kibiców. Już był areną kilku ważnych turniejów, jak choćby mistrzostw Europy do lat 21 w 2017 roku (rozegrano na nim trzy mecze fazy grupowej i jeden półfinał) i mistrzostw świata do lat 20 w 2019 roku (rozegrano na nim sześć meczów fazy grupowej, jedno spotkanie 1/8 finału i jeden ćwierćfinał). Gościła na nim także młodzieżowa reprezentacja Polski. Lokalni kibice mieli już okazję oglądać w swoim mieście ważne spotkania, ale chcieliby wreszcie móc zobaczyć GKS Tychy w ekstraklasie. Niestety w ostatnich latach było nie po drodze z szansami na awans. Tutaj musimy się cofnąć jeszcze dalej.
POL / MT @rightbankwarsaw: Panorama graphic presenting GKS Tychy in 1976 when they were runners-up in Polish league pic.twitter.com/lL2cb49iPA
— ColdWarFootball (@ColdWarFoot) February 16, 2015
W latach 70. XX wieku GKS Tychy występował w 1. lidze, która ówcześnie była najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. W sezonie 1975/1976 niespodziewanie został wicemistrzem Polski (drugi sezon na tym szczeblu), ale od tego sukcesu zaczęła się czarna seria. Już w następnym sezonie tyszanie spadli do niższej ligi. Mieli szybko wrócić, ale ich tułaczka po niższych ligowych szczeblach trwała do lat 90. XX wieku. Kolejna przygoda z elitą znowu dla nich nie skończyła się dobrze. Po fuzji z Sokołem Pniewy występowali jako Sokół Tychy. Pierwszy sezon skończyli w środku tabeli, a w drugim wycofali się z rozgrywek w 26. kolejce. Oznaczało to koniec fuzji i budowę od samego dołu. Na poziom centralny udało się wrócić w drugim dziesięcioleciu XXI wieku.
Od powrotu na szczebel centralny wielu zawodników przebiło się przez kadrę GKS Tychy. Sięgano też po wielu szkoleniowców z przeszłością w ekstraklasie. Wystarczy tutaj wymienić choćby Kamila Kieresia, Jurija Szatałowa czy Ryszarda Tarasiewicza. Ten ostatni miał pomóc tyszanom wywalczyć upragniony awans i był tego najbliżej ze wszystkich poprzedników. Najlepszy był jego pierwszy sezon pracy, bo w 2018 roku zabrakło mu naprawdę niewiele do uzyskania promocji. Patrząc na ostatnie cztery sezony wstecz, „Trójkolorowi” nie mieli najmocniejszej kadry w lidze. Jednak jakościowo mogli czy też nawet powinni być zaliczani do drużyn mogących włączyć się do walki o ekstraklasę. Niestety z biegiem poprzednich sezonów GKS zawsze łapał momenty słabości. W tym roku może być z tym inaczej.
Mocno ruszyli na wiosnę
Sezon 2020/2021 nie jest usłany różami. Artur Derbin mógł pierwszy raz cieszyć się ze zwycięstwa swoich piłkarzy w 3. kolejce, kiedy udało się pokonać 2:0 Sandecję Nowy Sącz. Po drodze nie brakowało drobnych wpadek, a pierwszy kontakt z ligową czołówką złapano w 10. kolejce. Wtedy przytrafił się ostatni moment zadyszki w obecnych rozgrywkach. Cztery mecze z rzędu bez wygranej: porażka i trzy remisy. Ten ostatni podział punktów miał miejsce w Niecieczy na boisku lidera. Od tego momentu na GKS Tychy nie ma mocnych, a jesień zakończył dwoma zwycięstwami. Solidnie przepracowana przerwa zimowa przyniosła inny scenariusz niż ten, który przewidywaliśmy w iGolowym Skarbie kibica. Tam zakładaliśmy tyszan jako ekipę, która jest pewniakiem do znalezienia się w strefie barażowej. Początek rundy wiosennej i odrobina szczęścia przy wynikach rywali naniosły w nim poprawki.
⏱️ 90' KONIEC MECZU #TYCZAG! ⚽️
5⃣. z rzędu ZWYCIĘSTWO tyszan staje się faktem – JEDZIEMY DALEJ! ? pic.twitter.com/MnTaL2UAVv
— GKS Tychy (@GKSTychy1971) March 7, 2021
GKS Tychy to nie jest drużyna wyraźnie dominująca w lidze. W trakcie meczów w Fortuna 1. Lidze można zaobserwować błędy popełniane przez tyszan. Wystarczy wspomnieć ostatni weekend i pojedynek z Zagłębiem Sosnowiec. GKS jako pierwszy w tym meczu stracił gola po stracie piłki w środkowej strefie boiska i kontrataku gości. Co ciekawe, to był trzeci mecz w tym sezonie, w którym podopieczni Artura Derbina przegrywali i odwrócili losy wygranej na swoją korzyść. Ale druga lokata Konrada Jałochy w statystykach obronionych strzałów w lidze świadczy o tym, że przeciwnicy potrafią dochodzić do sytuacji strzeleckich. Na korzyść „Trójkolorowych” działa dobra forma graczy ofensywnych.
Bartosz Biel! Świetnie się odnalazł. Kolejny błąd ŁKS-u, Bartek to wykorzystał. Zagra jeszcze w ekstraklasie, oj zagra ?. Powoli kluby powinny się po niego zgłaszać. #LKSTYC
— Antoni Majewski ❤?? (@to_amajewski) February 20, 2021
Bardzo ważnym elementem jest skrzydłowy Bartosz Biel, który ma sześć goli na koncie. Jest odpowiedzialny za napędzanie ataków. Obok niego na pozycji lidera strzelców w drużynie jest doświadczony Szymon Lewicki, ale sześć goli na koncie napastnika po 19 meczach nie jest dobrym wynikiem. Do kluczowych zawodników można jeszcze zaliczyć doświadczonych Łukasza Grzeszczyka i Bartosza Szeligę. Do drużyny są wprowadzani także młodzi zdolni piłkarze, a już z bardzo dobrej strony pokazał się choćby Kacper Piątek. Kadra jest zbudowana głównie na piłkarzach rodzimych, bo w GKS-ie występuje tylko jeden obcokrajowiec. Połączenie doświadczenia z młodością daje aktualnie efekt 3. miejsca w lidze.
GKS Tychy z awansem? Teraz albo nigdy!
Presja na awans tyszan nigdy nie była ogromna, ale od kilku lat marzeniem fanów jest powrót GKS-u do ekstraklasy. Wyżej pokazaliśmy na grafice, jak to wyglądało w ostatnich latach. Bywały sezony, gdy te marzenia można byłoby ziścić, ale ostatecznie pojawiające się oczekiwania przeszkadzały piłkarzom. W 2021 roku wydaje się, że zawodnicy mają świadomość zbliżającego się celu. W ostatnich latach w Fortuna 1. Lidze GKS Tychy nigdy tak długo nie trzymał się w ligowej czołówce. Na tę sytuację wpływają dwa czynniki.
RADOŚĆ. SIŁA. DRUŻYNA ??⚽️
? @luksob89 pic.twitter.com/sgXbW6fjV1
— GKS Tychy (@GKSTychy1971) March 7, 2021
Pierwszy to drużyna, którą zbudował Artur Derbin. Zrobił z GKS Tychy maszynę do zdobywania punktów. W obecnym sezonie przegrał tylko w trzech spotkaniach. Podobny wynik ma Górnik Łęczna, a lepiej wygląda tylko liderujący Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Tylko trzy drużyny mają zdobytych więcej goli, a tylko dwie mają lepszą defensywę w lidze (pod kątem straconych bramek). Nawet w meczach, w których tyszanie nie wyglądali lepiej od rywali, potrafili zdobywać gole i punkty. Sami piłkarze czują się dobrze mentalnie, nikt nie ma zamiaru wychodzić przed szereg. Dla nich liczy się kolejny mecz, więc nie deklarują jeszcze otwarcie walki o bezpośredni awans. Chcą przede wszystkim przełożyć czyny nad słowa.
Drugi czynnik to szczęście połączone z dobrą formą. Dużo na temat dyspozycji GKS Tychy już napisaliśmy, trzeba jeszcze wspomnieć o szczęściu. Tym razem to nie tyszanie wpadają w dołki, tylko ich przeciwnicy. Na korzyść GKS-u działa jeszcze reforma ligi, w której mamy zaplanowane mecze barażowe o ostatnie miejsce premiujące awansem do ekstraklasy. Nawet jakby poszło coś nie po myśli, to w tym roku trudno sobie wyobrazić podopiecznych Artura Derbina poza pierwszą szóstką. Kryzys u rywali pozwolił już na początku rundy wiosennej wspiąć się do ścisłej czołówki. Piłkarze z Tychów utrzymują się długo w ligowej czołówce, teraz z każdym pozytywnym wynikiem zwiększy się presja nakładana na nich. Jeżeli to wytrzymają, to powinniśmy ich zobaczyć w przyszłym sezonie ekstraklasy.
GKS Tychy nabierze tempa?
Terminarz Fortuna 1. Ligi jest świetnie ułożony pod obecną formę GKS Tychy. W najbliższych trzech meczach będzie mierzyć się z drużynami z dolnych części tabeli. Patrząc dalej, z mocniejszych rywali czeka go po drodze mecz z Arką Gdynia. Z resztą ekip z ligowej czołówki będzie mierzyć się dopiero w maju, czyli pod koniec sezonu. Wtedy to już presja awansu nie będzie dotyczyć tylko tyszan. Większość tych ważnych pojedynków rozegrają u siebie na swoim boisku. To jest ten moment, kiedy podopieczni Artura Derbina mogą narzucić odpowiednie tempo i przybliżyć swoją drużynę do ekstraklasy. Na nią w Tychach czeka się już od 24 lat.
? Sandecja jest niepokonana od 7️⃣. spotkań i jest to na pewno zespół na fali. Widać chemię w drużynie i chęć wygrywania kolejnych spotkań?
?Patrząc na formę z ostatnich spotkań, to na pewno będzie to mecz na szczycie. Jedziemy na bardzo trudny teren?https://t.co/JRBdKqLU7q
— GKS Tychy (@GKSTychy1971) March 12, 2021
– Dobra atmosfera, dobry klimat – to wszystko jest! Samo się to nie zrobiło, bo to wy, panowie, zrobiliście przez pracę na boisku! – tymi słowami trener motywował swoich piłkarzy przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec. I to najlepiej podsumowuje ostatnie wyniki GKS-u. Teraz wszystko zostaje w głowach i nogach tyszan.
Sprawdźcie nasz podcast o 1. lidze – „Pierwsza Piłka”. W pierwszym odcinku omawialiśmy derby Łodzi, a w drugim porozmawialiśmy z Kamilem Kargulewiczem z GKS-u Tychy oraz z Adamem Żakiem z Odry Opole.