Geniuszy dwóch


Pierwszym jest oczywiście Kaka, drugim jednak wcale nie jest, jakby się wydawało, Cristiano Ronaldo. Dużo bardziej na to miano zasługuje weteran Clarence Seedorf, który wraz z Kaką poprowadził Milan do zwycięstwa 3:0 nad Man Utd i awansu do finału LM


Udostępnij na Udostępnij na

Pogrom na San Siro był jednak jak najbardziej zasłużony. „Rosso-neri” zagrali zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie, ich gra była poukładana w dosłownie każdym elemencie, a styl gry, który narzucili już od pierwszych minut – okazała się zabójczy dla „zagubionych owieczek” sir Alexa Fergusona. Piłkarze Manchesteru nie odwrócili więc biegu historii. Jak dotąd „Czerwone Diabły” na San Siro zawsze przegrywają, nie strzelając przy tym ani jednej bramki.

Najlepszy na boisku był oczywiście wymieniony we wstępie duet. Przy pierwszej bramce, świetnym woleju Kaki, asystował właśnie Seedorf. Druga bramkę strzelił on sam, wkręcając w ziemie dwóch obrońców Man Utd. Holender to świetny technicznie zawodnik, który jako jedyny wygrał Ligę Mistrzów z trzema różnymi klubami. Teraz ma szansę na czwarty triumf w Atenach. Ile razy podchodził do piłki, zawsze rozpoczynała się groźna akcja gospodarzy. Przez całe spotkanie naliczyłem może dwa niedokładne podania w jego wykonaniu. W tym geniuszu wtórował mu oczywiście Kaka. Być może nie „czaruje” piłki tak jak Ronaldinho, nie biega tak szybko jak Cristiano Ronaldo, ale łatwości, z jaką przychodzi mu gra w piłkę, mogą mu pozazdrościć wszyscy. Trzecią cegiełkę dołożył Alberto Gilardino, który zmienił starającego się, ale już chyba za słabego Pippo Inzaghiego. Ta bramka była obrazem bezradności gości. Milan wyprowadził szybki kontratak, były zawodnik Parmy kompletnie nie kryty przebiegł sam kilkadziesiąt metrów i spokojnie umieścił piłkę w siatce obok rozpaczliwie interweniującego van der Sara.
Manchester grał fatalnie. Przez całe spotkanie piłkarze sir Alexa Fergusona nie stworzyli ani jednej składniejszej akcji. Zupełnie wyłączony z gry został Wayne Rooney, za słaby okazał się Giggs, a Cristiano Ronaldo, ilekroć chciał przedrylować Massimo Oddo, z pomocą nadciągał Gennaro Gattuso i bez problemów zabierał piłkę Portugalczykowi.

Za to zwycięstwo słowa uznania należą się przede wszystkim trenerowi Milanu, Carlo Ancelottiemu: – To jest jak sen. Nikt nie mógłby wymarzyć sobie takiego spotkania. Zagraliśmy perfekcyjnie pod każdym względem. Manchester United w tym meczu praktycznie nie istniał. Angielska drużyna jest bardzo groźnym rywalem, ale wiedzieliśmy, że po porażce na Old Trafford 3:2 stać Nas na awans do wielkiego finału. Sprawdziło się, a teraz czas na rewanż z 2005 roku. Wszyscy wierzymy, że tym razem Puchar Ligi Mistrzów trafi w nasze ręce. – mówił. W drużynę ukaraną przez aferę „Calciopoli” wetknął nowego ducha, który wywindował ich na trzecią lokatę w tabeli i finał LM, który mają nadzieje wygrać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze