Futbol jest wielki: Mecz, który zmienił Bałkany


19 maja 2010 Futbol jest wielki: Mecz, który zmienił Bałkany

Mecze piłkarskie na południu Europy są często przerywane w wyniku zamieszek, które toczą się na trybunach. Nikt jednak nie mógł przypuszczać, że Derby Bałkanów, czyli starcie Dinama Zagrzeb z Crveną Zvezdą Belgrad, rozegrane 13 maja 1990 roku będą miały dużo tragiczniejsze konsekwencje.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początku maja 1990 roku w Chorwacji, która wówczas wchodziła jeszcze w skład Jugosławii, odbyły się wybory prezydenckie. Najwięcej głosów zebrał ówczesny przewodniczący Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej, Franjo Tudjman. Polityk ten otwarcie popierał działalność ustaszów, chorwackich faszystów kolaborujących z hitlerowcami w trakcie II wojny światowej. Ustasze wsławili się m.in. mordowaniem Serbów. Nic więc dziwnego, że Tudjman był znienawidzony w Belgradzie i okolicach.

Zvonimir Boban atakuje policjanta
Zvonimir Boban atakuje policjanta (fot. index.hr)

Niedziela 13 maja 1990 roku miała być piłkarskim świętem w Zagrzebiu. Hit jugosłowiańskiej ekstraklasy, w którym rywalizowały miejscowe Dinamo i Crvena Zvezda Belgrad, zgromadził na Maksimirze, największym chorwackim obiekcie piłkarskim, tłumy ludzi. Miejscowa policja była przygotowana na rozruchy sympatyków obu klubów, ale to, co wydarzyło się na stadionie, przeszło najśmielsze oczekiwania władz. Stolica Chorwacji stała się areną walk, niespotykanych w Jugosławii od przeszło półwiecza.

Fani Crvenej Zvezdy, „Delije”, od początku zachowywali się prowokująco. Na ogrodzeniu sektora gości wywiesili transparenty o treści „Zabić Tudjmana” oraz „Zagrzeb jest serbski”. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania obrzucili kibiców Dinama kamieniami i ostrymi przedmiotami. Również miejscowi „Bad Blue Boys” byli solidnie przygotowani do walki, gdyż zgromadzili pojemniki wypełnione kwasem solnym, za pomocą którego mieli sforsować ogrodzenia dzielące ich od serbskiego sektora. Sytuacja wymknęła się spod kontroli policji.

„Delije”, dowodzeni przez charyzmatycznego Żeljko Raznatovicia o pseudonimie Arkan, najbardziej znanego jugosłowiańskiego gangstera, przedarli się na sąsiednie trybuny, gdzie doszło do otwartego starcia z „Bad Blue Boys”. Chorwatów błyskawicznie wspomogli ludzie zgromadzeni na przeciwległych sektorach, którzy wbiegli na murawę i rozpoczęli szturm skierowany w stronę Serbów. Przerażeni zawodnicy Crvenej Zvezdy salwowali się ucieczką do szatni. Tymczasem na płycie boiska rozpoczęła się bitwa, w której obie strony były uzbrojone w deski, noże oraz kastety.

Zagrzebski Maksimir stał się areną krwawych starć
Zagrzebski Maksimir stał się areną krwawych starć (fot. bbb-sb.net)

Piłkarze Dinama postanowili wspomóc swoich fanów. Media obiegł obraz kapitana zagrzebskiej jedenastki, Zvonimira Bobana, który widząc, że jeden z funkcjonariuszy bije kibica miejscowych, zaatakował go ciosem karate. Przyszły gwiazdor Milanu powiedział niedługo po tym zajściu – Tam na murawie mogłem stracić wszystko, co do tej pory zdobyłem: twarz, karierę i sławę. Wszystko to dla jednej sprawy, sprawy Chorwacji.

W końcu policjanci postanowili wysłać na Maksimir kilka śmigłowców, aby ewakuować serbskich graczy. Trener Crvenej, Dragoslav Sekularac, był do momentu odlotu ze stadionu chroniony przez samego „Arkana”. Ostateczny bilans kilkugodzinnych walk prezentował się następująco: 200 rannych, ponad setka aresztowanych oraz ogromne zniszczenia obiektu piłkarskiego.

Niestety, na tym się nie skończyło. Kilkadziesiąt miesięcy później „Bad Blue Boys” i „Delije” uzbrojeni w broń palną stanęli naprzeciw siebie na froncie. Nienawiść klubowa przerodziła się w nienawiść narodową, której nikt nie umiał powstrzymać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze