Tomasz Frankowski po spotkaniu z Wisłą Kraków zapowiedział, że to jego ostatni mecz na stadionie przy ulicy Reymonta. Supersnajper z Białegostoku zamierza po zamknięciu obecnego sezonu zakończyć piłkarską karierę.
Frankowski wyjaśnia, że celem Jagiellonii w spotkaniu z Wisłą była uważna gra w defensywie i szukanie okazji do zdobycia gola z kontrataku. − Nie ma co ukrywać, że naszym zadaniem było przede wszystkim nie stracić bramki. Wiedzieliśmy, że być może Wisła jest zraniona, ale ma potencjał w osobach Meliksona, Genkowa czy też Iliewa i z tego tytułu nie chcieliśmy gonić wyniku od którejś minuty, tylko skoncentrować się na rezultacie 0:0, a jeśli jakiś kontratak wyszedłby, to strzelić bramkę i bronić wyniku 1:0. Niestety, tak się nie stało.
Doświadczony napastnik dodał też, że słabość w ofensywie wynika z faktu, iż żaden z piłkarzy odpowiadających za zdobywanie bramek nie jest obecnie w najlepszej formie. − Na pewno przed meczem były różne obawy, ale dotyczyły one głównie naszej gry. W pierwszej połowie utrzymywaliśmy się jeszcze na połowie Wisły i próbowaliśmy się odgryzać kontratakami i mimo że nie kończyły się one ani strzałami, ani sytuacjami bramkowymi, to piłek nie traciliśmy. Im jednak dalej, tym gorzej to wyglądało. Może dlatego, że Zahorski jest po kontuzji i trenuje od dwóch, trzech tygodni. Z kolei Smolarek przyszedł do nas niedawno, ja też mam 38 lat, więc ofensywa miała mniej sił, nie wyglądało to lepiej w drugiej połowie, stąd zmiany w składzie.
Zawodnik uważa, że remis jest korzystnym wynikiem dla Jagiellonii. − Wydaje mi się, że znam Wisłę z lepszej strony. Życzę Tomkowi Kulawikowi powodzenia, chociaż czeka go na pewno dużo pracy. Gospodarze byli dzisiaj zespołem delikatnie lepszym, ale tego się wymaga od Wisły, bo jest to trzynastokrotny mistrz Polski i grając u siebie, musi dominować nad wszystkimi zespołami z naszej ekstraklasy, tym bardziej nad Jagiellonią. Oczywiście my z remisu jesteśmy zadowoleni, wiślacy pewnie mniej.
Na koniec były napastnik Wisły dodał, że to prawdopodobnie jego ostatni występ na stadionie przy ulicy Reymonta. Frankowski po zamknięciu bieżącego sezonu zakończy karierę piłkarską. − Nie ma co ukrywać, że to był mój ostatni występ przy Reymonta, chyba że jeszcze trafimy na Wisłę Kraków w Pucharze Polski, to wtedy pojawię się tutaj raz jeszcze.
Szkoda... ech...
Szacun Franek, czapki z głów, mało jest takich
piłkarzy. Moim zdaniem jeden z najbardziej
niewykorzystanych przez polską reprezentację
napastników, który wiecznie "nie pasował do
koncepcji selekcjonerów" -> pewnie dlatego, że nie
chlał i strzelał bramki. Oby został trenerem w
jakimś polskim klubie i wytrenował kilku swoich
bramkostrzelnych następców. Jestem pewien, że jak
zajmie się treningiem młodzieży to polska będzie
strzelać za 10 lat po 10 bramek na mecz;)
Bravo Franek, kibice Cie kochają