– To moment zwrotny w historii klubu – podkreślał po meczu z Bayernem pomocnik Chelsea. – Nie da się w pełni oddać znaczenia tego sukcesu. To puchar, który zawsze chcieliśmy wygrać.
Korespondencja z Monachium
Pełniącego obowiązki kapitana w finałowym spotkaniu Lamparda już od dawna traktuje się jako zawodnika wybitnego. Do 12 trofeów klubowych i niezliczonych nagród indywidualnych w sobotę dołożył trzynasty puchar, najważniejszy – podkreśla.
– W Anglii wygraliśmy ligę, krajowe puchary, ale nigdy nie potrafiliśmy osiągnąć tego w Europie – mówi spokojnie. – To z pewnością był najlepszy moment w mojej karierze.

Marzenie spełnione – najważniejsze trofeum w klubowej piłce zdobyte po prawie dekadzie gorzkich porażek i dramatycznych bojów. W takim momencie czuje się radość czy ulgę? – Radość, zdecydowanie radość! – Lampard nie pozostawia wątpliwości, podnosząc głowę i szeroko się uśmiechając. – To nasz najlepszy sezon w historii – wygraliśmy Ligę Mistrzów, a do tego jeszcze Puchar Anglii.
Piłkarz odniósł się także do dramaturgii, która towarzyszyła Chelsea w drodze po Puchar Ligi Mistrzów. Choć z nożem na gardle londyńczycy pokonali Valencię w ostatniej kolejce fazy grupowej, zapewniając sobie awans, prawdziwy rollercoaster zaczął się w fazie pucharowej.
– Liverpool przegrywał 0:3, ale udało mu się wygrać Ligę Mistrzów w 2005 roku i każdy o tym do tej pory mówi – zaczął Lampard. – Ale kiedy spojrzysz na naszą sytuację, mecze z Napoli, kiedy przegrywaliśmy 1:3 i mogło być jeszcze gorzej, Barceloną, chyba najlepszą klubową drużyną wszech czasów, czy Bayernem na jego stadionie, kiedy nasi kluczowi piłkarze byli zawieszeni, a dwójka obrońców wracała po kontuzjach, wygraliśmy rozgrywki w naprawdę dramatyczny sposób. To jest dla nas wręcz niewyobrażalne osiągnięcie.
Wielu w tzw. starej gwardii ze Stamford Bridge widziało piłkarzy podstarzałych i skończonych, ale Lampard właśnie w doświadczeniu tych zawodników dostrzega główny powód sukcesu. – Wygraliśmy, ponieważ się nigdy nie podaliśmy, byliśmy głodni zwycięstwa w tych rozgrywkach i mieliśmy piłkarzy, którzy w kluczowych momentach wiedzieli, co robić – powiedział Anglik.

Kiedy „Bawarczycy” wyszli na prowadzenie 3:1 w serii rzutów karnych, wydawało się, że losy zwycięstwa są już przesądzone. Wtedy do wykonania „jedenastki” ruszył Lampard. Nogi zadrżały? – Każdy karny jest trudny, nie ma łatwych. Ale faktycznie, kiedy presja jest przygniatająca, nie jest łatwo podejść do karnego. Neuer to fantastyczny bramkarz, a w bramce wygląda na naprawdę ogromnego – zaśmiał się piłkarz. Choć niemiecki bramkarz wyczuł intencje pomocnika, potężny strzał pod poprzeczkę był nie do zatrzymania.
Ale nie wszyscy w rodzinie Lampardów będą się cieszyć ze zwycięstwa Chelsea w finale Ligi Mistrzów. Frank Lampard junior wiedział natychmiast, co miałem na myśli. Tottenham Hotspur, drużyna jego wujka Harry’egp Redknappa, w przyszłym sezonie zagra w Lidze Europy i być może straci z tego powodu kilku kluczowych piłkarzy.
– Prawda jest taka, że zasłużyliśmy, aby zająć szóste miejsce w tabeli, a Tottenham – czwarte – przyznał szczerze Lampard. – Trochę nieszczęśliwie się złożyło, że nasz sukces oznacza brak awansu do Ligi Mistrzów dla Spurs, ale tak już wyszło. Ciekawe jakiego SMS-a z gratulacjami dostał od wujka.
Na Allianz Arena rozmawiał Robert Błaszczak.
Obserwuj go na Twitterze: @RobertBlaszczak
Frank Lampard Potwierdził W Tym Sezonie Że Jest
Jednym Z Najlepiej Utalentowanych Piłkarzy Anglii.Ja
Go Wytypowałem Do Jedenastki 2 Ostatnich Dekad
Barclays Premier League,Jego Atutami Są Precyzyjne
Strzały I Znakomite Podania Zarówno Krótkie Jak I
Długie,Według Mnie Osiągnął Status Wybitnego
Piłkarza
Bardzo podoba mi się jego wypowiedź o Barcelonie.
Dla mnie to on jest znakomitym piłkarzem, ale w
finale LM grał jakoś przeciętnie.
Chociaż dobrze strzelony karny.
Frank był strasznie niewidoczny w finale LM i może
dlatego chelsea tak musiało się męczyc