Francja walczy o honor


Reprezentacja Francji to drużyna arcydziwna. W ostatnich latach trudno szukać bardziej utytułowanej ekipy, a przecież w najnowszej historii „Tricolores” nie grają ani pięknie, ani skutecznie. Pokonać ich jednak jest tak ciężko, jak Polakom awansować do Euro. Ale Szkoci wygrali z nimi już dwa razy.


Udostępnij na Udostępnij na

Na chwilę obecną Trójkolorowi są dopiero na trzecim miejscu w grupie B i tracą odpowiednio dwa punkty do wspomnianych wcześniej Szkotów oraz jedno oczko do Włochów. Brak awansu do turnieju w Austrii i Szwajcarii jest więc bardzo realny.

Najnowsza historia reprezentacji Francji nierozerwalnie wiąże się z jej obecnym selekcjonerem, Raymondem Domenechem. Postać to niezwykle ciekawa. Uwielbiany przez cały francuski związek piłki nożnej, doceniany za świetną pracę z młodzieżą, a jednak w chwili, gdy objął „seniorów” bez przerwy ktoś rzuca mu kłody pod nogi, Do tego na każdym kroku i w każdej wypowiedzi wychodzi wielka arogancja byłego szkoleniowca Olympique Lyon. Domenach, odkąd objął reprezentacje w 2004 roku nie boi się podejmować drastycznych kroków.

Najpierw usunął dyscyplinarnie z kadry Roberta Piresa, potem zastąpił w bramce Bartheza Gregorym Coupetem, aż w końcu namówił do powrotu Zidane’a, Thurama i Makelele, którzy zakończyli swoje reprezentacyjne kariery po nieudanym występie na Euro 2004. Dodając do tej kadry „świeżych” zawodników, jak Ribery, Malouda czy Abidal, Raymond wreszcie zaczął reformować wielką drużynę Aime Jacqueta, która po Mistrzostwach Świata z 1998 roku zaczęła się staczać po równi pochyłej, z jednym tylko zrywem podczas Euro 2000. Efekt? Reprezentacja trójkolorowych zupełnie niespodziewanie dotarła do finału Mistrzostw Świata 2006 w Niemczech, gdzie dopiero po karnych uległa Włochom. Wtedy nikt na nich nie stawiał, tym bardziej, że ledwo wyszli ze swojej grupy, jednak właśnie wtedy Domenach zaskoczył wszystkich swoją bardzo solidną taktyką, ale także… dużym szczęściem. 

Niestety po tym turnieju wszystko wróciło do normy i Francja nadal grała bardzo w kratkę, prezentując futbol mozolny, niczym ten prezentowany przez piłkarzy Chelsea Londyn i wciąż grając w archaicznym ustawieniu z dwójką defensywnych i defacto bardzo starych pomocników. „Tricolores’ zaczęli jednak eliminacje bardzo dobrze. Najpierw nie pozostawili złudzeń Gruzinom, pewnie zwyciężając ich na wyjeździe, a następnie wzięli srogi odwet za finał Mistrzostw Świata i na Stade de France pokonali Włochów 3:1. Wtedy wydawało się, że Domenach ponownie stworzył stałą, solidna i skuteczną markę na piłkarskiej mapie Europy. Jednak wtedy nadszedł feralny mecz ze Szkotami, który dość sensacyjnie zakończył się wygraną gospodarzy 1:0. Wszyscy wtedy uznali to za wypadek przy pracy, tym bardziej, że piłkarze Domenecha wygrali kolejne 4 spotkania z rzędu, w tym u siebie z Ukrainą. Jednak ostatnie dwa mecze, w których „Tricolores” zdobyli tylko jeden punkt zdegradowały ich dopiero na trzecią lokatę w grupie. Francuzi najpierw po bezbarwnym rewanżowym meczu z Włochami bezbramkowo zremisowali, a potem znów polegli w walce ze Szkotami, ponownie przegrywając 0:1 i to przed własną publicznością, co zdarza się przecież niezwykle rzadko.

Teraz więc walczą nie tylko o awans do Euro, ale także o swój honor, więc należy się spodziewać, że piłkarze pod wodzą Domenecha będą za wszelką cenę dążyć do pokonania pozostałych przeciwników w grupie, a czy zagrają w Austrii i Szwajcarii, będzie być może wiadomo dopiero po ostatnim spotkaniu z Ukrainą.

Bez dwóch zdań reprezentacja Francji to drużyna obowiązkowa czy to na Mistrzostwach Świata, czy na Euro, niezależnie od tego, czy „Trójkolorowi” są obecnie w dobrej czy złej dyspozycji. Tym razem może się jednak zdarzyć, że zabraknie ich na największym czempionacie starego kontynentu…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze