Formalność dokonana – wnioski po meczu Legii z FK Kukesi


Formalność, formalność, formalność. Gdzie nie spojrzycie, wszędzie przejawia się to słowo. Tymczasem Albańczycy, choć klasę słabsi, pokazali, że nie są zgrają amatorów i postawili się warszawianom. Niemniej jednak to Legia wygrała ten mecz. Pora więc na tradycyjne szybkie wnioski pomeczowe. Zapraszam!


Udostępnij na Udostępnij na

Po pierwsze – punkty do rankingu

Będziemy powtarzać do znudzenia. Takie mecze trzeba wygrywać, bo w perspektywie mogą nam dać lepsze rozstawienie, może nawet dwie drużyny w eliminacjach do Ligi Mistrzów w przyszłości (choć do tego baaaardzo daleka droga). Legia nie rozegrała wybitnego meczu, ale była w stanie zwyciężyć. Po strzelonej bramce kontrolowała spotkanie, wynik więc nie był specjalnie zagrożony.

Po drugie – rotacja

Nie tak spektakularna jak w poprzednim sezonie. Henning Berg postanowił dać odpocząć Nemanji Nikoliciowi i Guilherme. Ten drugi i tak rozegrał 46 minut z racji kontuzji Michała Żyry, jednak widać było rozwagę w roszadach. Tego typu rotowanie składem może tylko Legii pomóc. Norweg znalazł więc złoty środek.

Po trzecie – młodzież

Największe brawa należą się jednak Bergowi za poważną szansę dla dwóch młodych zawodników. Rafał Makowski po raz pierwszy mógł przywitać się z publicznością w oficjalnym meczu, Robert Bartczak zrobił to po dłuższej przerwie. Wrażenia – jak najbardziej pozytywne. Ten pierwszy przypomina nieco sylwetką i stylem gry Tomasza Jodłowca, ten drugi zaś pokazał, że ma duży luz w grze, brakuje mu jednak boiskowego cwaniactwa. Powinni jednak dostać jeszcze niejedną szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności.

Po czwarte – dojrzałość

Niby kontrastująca z poprzednim punktem, ale tylko na pozór. Chodzi o dojrzałość boiskową, której Legii dziś nie brakowało. Warszawianie nie wysilali się zbytnio w tym meczu, spokojnie szafowali siłami, mimo to potrafili bez problemu zwyciężyć z Kukesi. Wyglądają dziś na europejskiego średniaka, nie na aspiranta. Oby tak dalej!

Po piąte – Prijović

Dużo traci bez Nikolicia u boku. Koledzy chyba jeszcze się nie nauczyli, że do mierzącego ponad 190 cm wzrostu zawodnika nie gra się piłek na dobieg. On musi mieć u boku ruchliwego piłkarza – dlatego tak dobrze wygląda jego współpraca z reprezentantem Węgier. W perspektywie trener Berg powinien próbować grać oboma w pucharach – Szwajcar umiejętności ma, ale tylko wtedy, gdy będzie miał komu odgrywać piłki w polu karnym.

Po szóste i ostatnie – gotowość

A konkretnie gotowość do gry o fazę grupową. Wydaje się, że nie ma obecnie wśród zespołów nierozstawionych nikogo, kto mógłby sprawić Legii poważniejszy problem. Jeśli forma nie spadnie, serca kibiców drżeć nie powinny, my zaś będziemy mieli co komentować minimum do zimy. I tego się trzymajmy!

https://youtu.be/WkNXwpeT3Ws

Najnowsze