Formacja z trzema obrońcami coraz większym kolektywem w reprezentacji Polski


Pomysł Paulo Sousy, aby grać trzema obrońcami, broni się coraz bardziej. Formacja ta zaczyna tworzyć coraz większy spokój w tyłach

13 października 2021 Formacja z trzema obrońcami coraz większym kolektywem w reprezentacji Polski
Rafał Rusek / PressFocus

Adam Nawałka w pewnym momencie sparzył się na tym tak bardzo, że przypłacił to posadą. Jerzy Brzęczek nawet nie próbował. Paulo Sousa z kolei od samego początku zauważył drzemiący w tym potencjał. Formacja z trzema obrońcami, bo o niej mowa, nadal wymaga wielu szlifów, lecz zdaje się, że Portugalczyk ma już ją ukształtowaną. Koniec ze sprawdzaniem oraz eksperymentowaniem.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz z Albanią tylko to potwierdził. Trio Glik – Bednarek – Dawidowicz w meczu z Albanią ponownie zdało egzamin, więc wiele wskazuje na to, że możemy się do tego układu przyzwyczajać. Nie ma bowiem na chwilę obecną zbyt wielu argumentów za tym, aby zburzyć ten kolektyw, który powoli staje się coraz mocniejszy.

Formacja obronna bezbłędna w meczu z Albanią

Kamyczkiem do ogródka Paulo Sousy od początku jego pracy był problem z czystymi kontami. Przeciwnicy Portugalczyka słusznie zauważali, że na jedenaście pierwszych spotkań jedyny raz na zero z tyłu „Biało-czerwoni” zagrali z Andorą. Nawet w San Marino Łukasz Skorupski był zmuszony wyciągać piłkę z siatki. Na październikowym zgrupowaniu jednakże udało się nie stracić bramki. Oczywiście były to „zaledwie” mecze z Sanmaryńczykami oraz Albańczykami, lecz nie od razu Rzym zbudowano.

Samo starcie w Tiranie można uznać za najlepsze od dawna pod względem defensywy. Po raz drugi selekcjoner postawił na trójkę Glik – Bednarek – Dawidowicz. Za pierwszym razem – w meczu z Anglią – ta odważna decyzja okazała się trafiona. Wczoraj to się potwierdziło. Albańczycy, chociaż niesieni fanatycznym dopingiem, byli w stanie oddać zaledwie sześć strzałów, w tym jeden celny.

Jan Bednarek bezbłędny

Jeden z najlepszych występów – o ile nie najlepszy – w swojej reprezentacyjnej karierze zaliczył Jan Bednarek. Już podczas śpiewania hymnu czuć było od niego moc, którą w sobie pokładał. W czasie meczu natomiast zdawał się być maksymalnie skoncentrowany. W 89 minut polski obrońca, według danych SofaScore:

  • wygrał 3 z 4 pojedynków,
  • wygrał 5 z 6 pojedynków powietrznych,
  • zanotował 90 kontaktów z piłką,
  • miał aż 93% celnych podań (71/76).

Obrońca otrzymał ocenę 7,6, która była najwyższa w drużynie „Biało-czerwonych”. Jednym z powodów dobrej gry obrońcy jest fakt, że odzyskał on miejsce w składzie „Świętych”. Przez pierwsze cztery kolejki szkoleniowiec Southampton, Ralph Hasenhüttl, stawiał na duet Stephens – Salisu. Kontuzja tego pierwszego ułatwiła jednakże powrót Polaka do pierwszego składu.

Dawidowicz największym zaskoczeniem

O ile obecność w pierwszej jedenastce Kamila Glika oraz Jana Bednarka jest od kilku lat czymś naturalnym, o tyle zadomowienie się w niej Pawła Dawidowicza może budzić zdziwienie. 26-latek pierwsze powołanie otrzymał jeszcze w 2014 roku – przesiedział na ławce rezerwowych towarzyskie spotkanie z Litwą. Debiut zaliczył 17 miesięcy później. Zagrał bowiem u Adama Nawałki cztery minuty w meczu z Czechami. Na swój drugi występ musiał czekać aż sześć lat. Zupełnie pomijany przez Jerzego Brzęczka, a prawdziwą szansę dał mu dopiero Paulo Sousa. 

Zawodnik Hellasu wszedł na 30 minut w meczu z Andorą i zanotował wówczas 100% celnych podań. Był również testowany w spotkaniu z Islandią, a na mistrzostwach Europy zanotował pięć minut w starciu z Hiszpanią. Przełomową chwilą dla Dawidowicza okazała się 32. minuta starcia z Albanią na Stadionie Narodowym. Wtedy to 26-letni obrońca zmienił kontuzjowanego Bartosza Bereszyńskiego. Nastąpił wówczas debiut formacji, która – jak się okazało – dość niespodziewanie zagrała w następnych, istotnych dla kadry meczach. Sam Dawidowicz natomiast rozegrał dobre spotkanie. Zanotował 83% celnych podań, miał dwa przechwyty oraz trzy odbicia.

Prawdziwym przetarciem dla niego było starcie z Anglikami. Wiadomo było, że Bereszyński nie będzie w stanie wyjść na boisko. Portugalski szkoleniowiec nie miał wyjścia i postawił na Dawidowicza. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Obrońca uzyskał aż 91% celnych podań, zanotował kluczowe podanie, celny przerzut oraz długie zagranie. Tak dobry występ pozwolił mu zdobyć zaufanie Paulo Sousy.

Potwierdził to w Tiranie. Miał on 86% celnych podań, był pewny siebie, spokojny oraz skoncentrowany. Jedyną bolączką mogą być próby zagrania długich piłek, z sześciu prób zaledwie dwie zakończyły się powodzeniem. Jest to z pewnością element do poprawy, lecz mimo wszystko na chwilę obecną Dawidowicz zdaje się być lepszą opcją do obrony niż Bereszyński, który ewidentnie męczy się na tej pozycji.

Formacja zostanie kolejny raz przetestowana w meczu z Węgrami

Nie ma co się oszukiwać – spotkanie z Andorą nie będzie dobrym wyznacznikiem formy naszych obrońców. Sousa przyzwyczaja powoli kibiców do tego, że w starciu ze słabszymi rywalami swoje szanse dostają zawodnicy, którzy nie mogą liczyć na wiele minut. Dlatego też nie mamy pewności, że trio Bednarek – Glik – Dawidowicz po raz kolejny wybiegnie na murawę Estadi Nacional. Znacznie większe szanse na to są kilka dni później, kiedy to Polacy zmierzą się z Węgrami. Dość nieoczekiwanie mecz ten może być już tylko kwestią formalną. Po losowaniu grup bowiem nastawialiśmy się na to, że to Madziarzy będą naszym głównym przeciwnikiem w walce o drugą lokatę. Dwie porażki z Albanią pogrzebały jednakże ich szanse na występ w Katarze.

Paulo Sousa od samego początku eksperymentuje, czego idealnym przykładem jest posadzenie na ławce rezerwowych Kamila Glika w debiucie Portugalczyka. Kurczowo trzyma się ustawienia z trzema obrońcami, co nie zawsze nam wychodziło. Czas pokazał, że Bartosz Bereszyński nie jest stworzony to tej taktyki. Wiele jednak wskazuje na to, że Paweł Dawidowicz, mocno krytykowany w przeszłości, w końcu znalazł swoje miejsce w drużynie narodowej. Formacja z nim w składzie wygląda pewniej i zapewne tak też się czuje. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze