Flora Tallinn nie położy się przed Rakowem. „Piłkarze wciąż są głodni”


Mistrz Estonii zmierzy się z mistrzem Polski w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów

21 czerwca 2023 Flora Tallinn nie położy się przed Rakowem. „Piłkarze wciąż są głodni”
Flora Tallinn

Raków Częstochowa pierwsze losowanie przeciwnika w kwalifikacjach Ligi Mistrzów może uznać za bardzo udane. „Czerwono-niebiescy” uniknęli ekip Qarabagu Agdam, Slovana Bratysława, HJK Helsinki, Olimpiji Lublana i trafili na jedną z najsłabszych drużyn w stawce, estońską Florę Tallinn. O klubie z blisko 30-letnią historią w rozgrywkach europejskich porozmawialiśmy z miejscowym dziennikarzem, Krisem Ilvesem.


Udostępnij na Udostępnij na

Podczas researchu „Kaktusów” w oczy rzuca się jedna rzadko spotykana rzecz – kadra złożona jedynie z krajowych zawodników. Flora od ponad trzech lat i sprzedaży Fina Anselmiego Nurmeli nie korzysta z usług zagranicznych piłkarzy. Grupa jest zróżnicowana pod względem wieku, ale posiada określoną filozofię. Więcej o kształcie zespołu mówi nam redaktor estońskiego Soccernet.ee

Sylwetka

– Flora gra głównie systemem 4-2-3-1, ale czasami także 4-4-2. W lidze estońskiej futbolówka większość czasu jest w posiadaniu Flory, ale oni też bardzo dobrze wiedzą, jak bronić się przed silniejszymi zespołami. Obaj boczni obrońcy zapewniają wysokiej jakości dośrodkowania.

Pomocnicy, tacy jak Konstantin Vassiljev i Martin Miller, są bardzo kreatywni i mają dobrą technikę. Skrzydłowi Sergei Zenjov oraz Henrik Ojamaa są szybcy i zręczni. Tylko po tym, jak Rauno Sappinen przeniósł się do polskiej ekstraklasy, Flora nie ma strzelca. Różni gracze zdobywają bramki. Trudno powiedzieć, czy to dobrze czy źle komentuje Ilves.

Stołeczni to drużyna z bardzo dużym, choć mało zaszczytnym doświadczeniem na arenie międzynarodowej. Estończycy od 1994 roku aż 23 razy kończyli swoją przygodę na pierwszej przeszkodzie. Wyjątkowy był sezon 2021/2022, kiedy po „zrzuceniu” przez Legię Warszawa i Omonię Nikozja do rundy play-off zameldowali się w fazie grupowej LKE, co prawda kończąc rozgrywki na ostatnim miejscu, ale po drodze sensacyjnie pokonując serbski Partizan i gromadząc pięć punktów.

Jak przekonuje nasz rozmówca, to ekipa z pomysłem na grę z potentantami: – Bronią zespołowo i robią to bardzo dobrze. Ale nie za nisko. Jeśli to możliwe, nakładają wysoki pressing. Jeśli są zepchnięci na własną połowę, to grają głównie na kontrataki, które są niebezpieczne, bo atakujący są dość szybcy. Dobrą stroną są również wysokiej jakości stałe elementy gry.

Aktualna dyspozycja

Sezon estońskiej ligi to system wiosna-jesień. Jak zawsze w przypadku polskich rywali zadajemy sobie pytanie, czy nieco nie utrudni to zadania naszej drużynie. Zespół z Tallinna po siedemnastu spotkaniach minimalnie lideruje w tabeli Meistriliigi. Mimo to w kwestii finałów „Zielono-biali”  nie mają dobrej passy. W lutym przegrany w dramatycznych okolicznościach, z wyniku 2:0 na 2:3 w doliczonym czasie gry, mecz o superpuchar, a na początku czerwca kolejna bolesna porażka w finale pucharu kraju.

– Obecna forma jest bardzo dobra. Flora zanotowała pięć czystych kont z rzędu w maju. Mają tylko jedną porażkę w lidze estońskiej – z derbowym rywalem Levadią w kwietniu. Finał pucharu przegrali z Navrą, ale Flora była wyraźnie lepszą drużyną na boisku, zmarnowali dużo okazji. 

– Minusem w obecnym stanie jest to, że Flora miała w tym sezonie dużo kontuzji, główny trener nie zawsze był w stanie grać najlepszym zespołem, a niektórzy zawodnicy grali na niewłaściwych pozycjach. Vladislav Kreida, który jest obecnie wypożyczony do St Patrick’s Athletic, prawdopodobnie ponownie dołączy do Flory, ponieważ Markus Soomets, gracz pierwszego wyboru, doznał poważnej kontuzji kolana i nie zagra do końca sezonu Być może rytm meczowy jest przewagą Flory Tallinn, ale nie sądzę, żeby to w tym pojedynku było decydujące ocenia Ilves.

Flora przed Rakowem

Starcie ze stołeczną ekipą będzie pierwszym wyzwaniem dla młodziutkiego szkoleniowca częstochowian, który dopiero zadebiutuje w roli pierwszego trenera. Opiekun Flory nie jest znacznie starszy, ale prowadzi swoją drużynę już niemal pięć lat.

Dziennikarz przyglądający się z bliska pracy Jürgena Henna uważa, że nie jest to wyłącznie piastowanie suchego stanowiska, a zespół faktycznie kwitnie z roku na rok: – Zaletą Flory jest to, że zespół od lat jest prawie ten sam. Trenerowi udało się zebrać myśli. Nic nie wskazuje na to, żeby zespół się wypalił pod jego wodzą. Piłkarze wciąż są głodni. 

W aspekcie przyjęcia do wiadomości faktu trafienia na Raków opinie o dziwo potrafią być zbieżne. Estończycy jednoznacznie uważają, że dostali najlepszego piłkarsko przeciwnika, ale zdaniem eksperta powołującego się na dwumecz sprzed dwóch lat z warszawską Legią „Kaktusy” mogą podejść bez presji i zaprezentować się z jak najlepszej strony:

– Nie wiem w tej chwili zbyt wiele o Rakowie, więc trudno przewidzieć, jak potoczą się losy tego pojedynku. Ale Flora dwa lata temu grała przeciwko Legii i wypadła dobrze, więc myślę, że i tym razem będą wyrównane mecze. Kibice uważają, że Flora miała pecha w losowaniu, ale Estończycy wciąż są optymistami i liczą na zwycięstwo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze