FJW: Upadek Super Mario


27 grudnia 2010 FJW: Upadek Super Mario

Brazylia od zawsze pełna była piłkarskich talentów. Można by rzec, że pod względem futbolowym Kraj Kawy jest narodem wybranym w pełnym tego słowa znaczeniu. Jednak nadmiar gwiazd powoduje, że wiele z nich nie ma szans przebicia się do reprezentacji. Jak się okazało, niektórym nie pomogła nawet bardzo imponująca skuteczność, która stała się cechą rozpoznawczą Mario Jardela.


Udostępnij na Udostępnij na

Początki kariery w Brazylii

Pełne nazwisko bohatera niniejszego tekstu brzmi: Mario Jardel Almeida Ribeiro. Urodził się on 8 października 1973 roku w liczącym prawie 2,5 miliona mieszkańców portowym mieście Fortaleza. Jednak jego profesjonalna kariera nie rozpoczęła się w jego rodzinnych stronach, a największym mieście Federacyjnej Republiki Brazylii, Rio de Janeiro. W 1990 roku został zawodnikiem jednego z najbardziej znanych klubów piłkarskich swojej ojczyzny, Vasco da Gama. 17-latek, noszący pseudonim „Żyrafa”, nie miał większych problemów w wywalczeniu sobie miejsca w podstawowym składzie swojej drużyny. Jego ogromnym atutem była znakomita skuteczność. Większych trudności zdobywanie kolejnych goli mu nie sprawiało. Pomagało to ekipie Vasco w gromadzeniu kolejnych trofeów. Co prawda nie udało się teamowi z Rio ukończyć ligi na pierwszym miejscu, lecz trzykrotnie z rzędu, w latach 1992-1994, zespół zdobył Campeanato Carioca zdobył mistrzostwo stanu Rio de Janeiro. Zawodnik spędził w sumie na Estádio São Januário cztery lata. W 50 rozegranych dla „Bacalhau” na listę strzelców wpisał się 26 razy.

Mario Jardel
Mario Jardel (fot. sportpedia.net)

Regularne trafianie do siatki rywala zaowocowało transferem do innego wielkiego brazylijskiego klubu – Gremio Porto Alegre. Tam również pokazywał, na co go stać. Już w pierwszym roku obecności w drużynie „Trójkolorowych” pomógł jej wywalczyć najcenniejsze trofeum w południowoamerykańskim futbolu – Copa Libertadores. Sukces „Nieśmiertelnych” nie byłby możliwy bez „Żyrafy”, który w całych rozgrywkach strzelił aż 14 goli, co dało mu tytuł króla strzelców. Rok później Gremio z Jardelem w składzie zdobyło już mistrzostwo kraju. Na Estádio Olímpico Monumental spędził dwa wspaniałe, pełne sukcesów lata. W 42 meczach na listę strzelców wpisał się 31 razy. Dzięki temu uśmiechnęło się do niego szczęście. Swoją karierę mógł kontynuować w Europie. Upomnieli się o niego działacze jednego z najbardziej znanych klubów na Półwyspie Iberyjskim, FC Porto.

Portugalia i przygoda w Turcji

Z przyjazdem „Super Mario” do Porto wiązano ogromne nadzieje. Brazylijski napastnik przychodził do drużyny „Smoków”, mając znakomitą markę. Liczono, że będzie liderem ofensywnej formacji zespołu z Estadio das Antas. Ze swojej roli wywiązał się wprost perfekcyjnie. Pierwszy sezon na portugalskich boiskach okazał się najznakomitszym w jego karierze. Doprowadził on swój klub do mistrzostwa kraju. Wystąpił w 31 meczach, w których bramkarzy rywali pokonał… 30 razy! Zatem, będąc debiutantem, wywalczył tytuł króla strzelców. Nie można było uznać tego za dzieło przypadku, gdyż czempionat Portugalii z tytułem najskuteczniejszego piłkarza łączył jeszcze w dwóch kolejnych sezonach. Czwarte rozgrywki ligi portugalskiej zakończyły się dla niego przeżyciem swego rodzaju goryczy. Porto z Jardelem w składzie dotarło do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym zostało wyeliminowane przez Bayern Monachium. Po raz kolejny wywalczył koronę króla strzelców, zdobywając w 32 ligowych meczach aż 38 bramek! Jednak na finiszu ligi lepszy okazał się Sporting Lizbona. Okres w Porto był najbardziej owocny w jego karierze. Trzy mistrzostwa, cztery korony króla strzelców, dwa Puchary Portugalii, trzy Superpuchary Portugalii oraz Złoty But dla najskuteczniejszego zawodnika grającego w Europie mówią same za siebie. O jego skuteczności niech świadczy to, że w lidze portugalskiej rozegrał 125 spotkań, a jego licznik goli zatrzymał się na 130!

Kolejnym jego przystankiem w karierze był Galatasaray Stambuł, świeżo upieczony zdobywca Pucharu UEFA. Teamowi z Ali Sami Yen pomógł w wywalczeniu Superpucharu Europy, który Turkom zapewniły jego dwa trafienia w starciu z Realem Madryt. Zespół dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym tym razem uległ „Królewskim”. Jednak w Superlidze w klasyfikacji strzelców Jardel musiał ustąpić Okanowi Yilmazowi, a w tabeli – jego ekipa Fenerbahce Stambuł. „Żyrafa” po sezonie nad Bosforem stwierdził, że nigdzie nie czuje się tak, jak w Portugalii, przez co zdecydował się na powrót na Półwysep Iberyjski. Tym razem wybrał Lizbonę, by zostać piłkarzem Sportingu.

W stolicy kraju, w którym w najlepszy sposób rozreklamował swoje nazwisko, po raz kolejny pokazał swoją wielką formę. Sezon 2001/2002 okazał się zdecydowanie najlepszy w jego karierze. Z miejsca „Super Mario” stał się idolem kibiców na Estadio Jose Alvelade, a ci nie wyobrażali sobie swojego klubu bez niego. Przede wszystkim dzięki jego trafieniom „Lwom” udało się wywalczyć 18., jak na razie ostatnie, mistrzostwo kraju. Brazylijczyk popisał się skutecznością, której mogłoby mu pozazdrościć wielu najlepszych piłkarzy świata. W zaledwie 30 spotkaniach piłkę w siatce przeciwnika umieścił aż 42 razy! Dzięki temu po raz drugi zdobył Złotego Buta. W kolejnym roku spodziewano się podobnego wyczynu. Tymczasem, także przez kontuzje, niewiele poszło po myśli byłego gracza FC Porto. Bez niego Sportingowi udało się zmieścić zaledwie na najniższym stopniu podium. Nikt nie spodziewał się, że ten sezon okaże się początkiem końca wielkiego Jardela.

Upadek

Bilans „Żyrafy” w Sportingu był imponujący. Nie każdemu zdarza się opuścić klub, mając na koncie więcej goli niż występów. Jednak od opuszczenia drużyny z Portugalii kariera Brazylijczyka zaczęła się staczać po równi pochyłej. W ogóle nie mógł dojść do siebie, nie aklimatyzował się w kolejnych zespołach, teamy i kraje zmieniał praktycznie co roku. Upokarzające dla niego było to, że uciekać musiał z nie aż tak silnych drużyn. Pierwszym jego przystankiem w drodze na dno była włoska Ancona Calcio. Potem przeprowadzał się do: Anglii (Bolton Wanderers), Argentyny (Newell’s Old Boys Rosario), Hiszpanii (Deportivo Alaves Vitoria), Brazylii (Goiás Esporte Clube) i Portugalii (SC Beira-Mar). Formy strzeleckiej prezentowanej chociażby w Galatasaray nie potrafił zademonstrować, będąc zawodnikiem cypryjskiego Anorthosisu Famagusta czy australijskiego Newcastle United Jets. Do spadku z piedestału w znacznym stopniu przyczyniło się zażywanie kokainy, do czego zawodnik sam się przyznał. Zaprzeczył jednak byciu pod wpływem narkotyków podczas meczów. Obecnie 37-letni Jardel zarabia na życie, kopiąc piłkę w występującym w jednej z niższych klas rozgrywkowych w Brazylii Rio Negro.

Reprezentacja

Nie ulega wątpliwości, że „Super Mario” w latach 1996-2002 mógł być określany jako jeden ze zdecydowanie najlepszych napastników na świecie. Wielu piłkarzy pierwszej linii w największych klubach świata nie mogło się pochwalić taką skutecznością. Kto wie, jak daleko by zaszedł, gdyby w odpowiednim momencie, zamiast Galatasaray Stambuł, upomniał się o niego chociażby Real Madryt. Jego talent jednak należy uznać za zmarnowany. Stwierdzenie takie nasuwa się nie tylko przez pryzmat jego upadku, ale również jego rzadkiej obecności w reprezentacji. Chociaż dorobek strzelecki miał imponujący, dla selekcjonerów reprezentacji Brazylii było to o wiele za mało. Dlatego w latach 1996-2001 zaliczył w niej tylko dziesięć występów okraszonych jednym golem. Szkoda, bo z takim strzelcem „Canarinhos” prawdopodobnie do mistrzostw świata w Niemczech absolutnie nie mieliby sobie równych.

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 14 lat temu

Czyli...od bohatera do zera???:I

~Hsarz (gość) - 14 lat temu

Pamientam gościa był 2x lepszy od Messiego a jak
miał propozycje z Milanu to poszedł go Turcji i se
kariere spierprzył przez kontuzje

zasz (gość) - 14 lat temu

aż brak słów..Ale jesli chodzi o reprezentacje
Brazyli to taki Giovani Elber też nie zabłysnoł.W
Bayernie był maszynką do strzelania goli a w kadrze
nie zaistniał.Ale on przynajmniej osiagnoł wiecej w
klubowym futbolu a Jardel sie zmarnował

~kicio (gość) - 14 lat temu

ojejku aż postanowiłem się udzielić. Kolego,
zacznij używać słownika ortograficznego, żebyś
na maturze nie "zabłysnoł", jezeli cie dopuszczą.

Chev Chelios (gość) - 14 lat temu

Jardel był średnim piłkarzem, który miał
znakomity instynkt strzelecki i świetnie grał
głową. W Porto i Sportingu gra była ustawiana pod
niego, w innych klubach było gorzej. Na pewno był
za dobry na ligę portugalską i nie dowiemy się
już czy był za słaby na angielską, włoską czy
hiszpańską. Można go porównywać z van
Nistelrooyem, Inzaghim, Huntelaarem, Morientesem ale
nie z Messim bo to zupełnie inny typ piłkarza.
Liczba strzelonych bramek musi jednak budzić
szacunek.

~Londyn (gość) - 14 lat temu

Dobry piłkarz (41 goli w sezonie 00/01) to mówi
samo za siebie .Może zmarnował
kariere przez rodzine i uzalerznienia (żona
zabrałą mu dzieci i odeszła i przez pewien czas
brał narkotyki .SZKODA GOSĆIA

~jardel (gość) - 14 lat temu

koles byl zabujczy.
szkoda

~pan slownik (gość) - 14 lat temu

komentarze ktore tu czytam. Podpisuje się pod
prośba kolegi trochę wyżej-kupcie słownik bo
bardzo błyszczycie.

~aaaaaaas (gość) - 14 lat temu

jotro kupie i nie czepiai sie jak pisze bo ja mam
dyskleksje czy jakoz tak, lekasz mi to ztwierdzil i
nic na to nie poradze wienc odwal sie odemnie i od
takih co maja ten sam proplem jak ja rozomiesz czy
mamy ci to wyjasnic albo pszeliterowac? ej czemu jak
napisze jakiez slowo to mi sie na czerwono swieci w
mozili w tej przeglondarce?

~PrzM (gość) - 14 lat temu

Właśnie dlatego jest na czerwono, bo jak klikniesz
prawym przyciskiem myszy, to będziesz mógł
poprawić swoje orty.

Najnowsze