Kibice zgromadzeni w poniedziałkowy wieczór na Madejski Stadium zobaczyli aż siedem bramek. Hattricka na swoje konto wpisał Santi Cazorla, trafienia dołożyli Theo Walcott oraz Łukasz Podolski. Honorowe gole dla Reading strzelili Adam le Fondre oraz Jimmy Kebe. W ostatnim spotkaniu 17. kolejki Premier League Arsenal zdeklasował Reading, pokonując rywala aż 5:2.
Arsenal po sensacyjnym odpadnięciu z Capital One Cup chciał koniecznie zrewanżować się swoim fanom wysokim zwycięstwem w ligowym meczu. O wygraną nietrudno w starciu z ostatnim zespołem Premier League, czyli Reading. Gospodarze z Madejski Stadium walczący o pozostanie w lidze już w pojedynku z Manchesterem United pokazali, że na własnym stadionie są wymagającym przeciwnikiem.
Już od pierwszych minut pierwszej połowy Reading nie przypominało zespołu, który potrafił nastraszyć „Czerwone Diabły” i wbić im aż trzy bramki. Podopieczni Briana McDermotta całkowicie oddali pole Arsenalowi, skupiając się na obronie i grze z kontrataku, a także polegając na geniuszu Pawła Pogrebniaka. Rosyjski napastnik popisał się indywidualną akcją, w której przebił się w pole karne Wojtka Szczęsnego, ale jego centrę skutecznie wybyli defensorzy londyńskiego zespołu. „Kanonierzy”, którzy wciąż utrzymywali się przy piłce, swoją dominację potwierdzili w 14. minucie spotkania. Dwójkową akcję rozegrali Kieran Gibbs z Łukaszem Podolskim. Urodzony w Gliwicach zawodnik zgrał futbolówkę do lewego obrońcy, a ten niczym niegdyś w koszulce Arsenalu Ashley Cole popisał się idealnym dośrodkowaniem w pole karne. Tam piłkę przejął znowu Podolski i wbił ją do siatki.
Zespołowi z północnego Londynu było mało. Kilka minut później Santi Cazorla świetnie zagrał prostopadle do Theo Walcotta, ale bramkarz Reading wygrał z nim pojedynek twarzą w twarz. W 32. minucie bohater akcji, po której padła pierwsza bramka, znakomicie podał do Cazorli, a ten efektownym szczupakiem podwyższył wynik spotkania na 2:0. Piłkarze Arsene Wengera nadal nie byli zadowoleni z wyniku i 120 sekund później było już 3:0. Znowu w rolach głównych wystąpili Podolski, Gibbs oraz Cazorla. Niemiec, głową zgrał piłkę do Anglika, ten dośrodkował ją na linię sześciu metrów, futbolówkę przejął Hiszpan i mimo asysty defensora zdążył się obrócić i drugi raz wpisać się na listę strzelców. Dzieła zniszczenia już w pierwszej połowie mógł dopełnić młodziutki Oxlade-Chamberlain, jednak jego główkę efektownie sparował Federici. Jego vis-a vis Wojciech Szczęsny miał dużo mniej pracy i rzadko musiał pokazywać swoje umiejętności.
Arsenal nie zamierzał zwalniać obrotów i dalej dominował w spotkaniu z outsiderem Premier League. Kilka minut po wznowieniu gry na strzał z dystansu zdecydował się Chambarlain, jednak jego uderzenie było niecelne. W 50. minucie Theo Walcott starający się wpisać na listę strzelców indywidualnie przedostał się w pole karne gospodarze i zagrał na dłuższy słupek. Tor lotu futbolówki przeciął wślizgiem Mariappa i z duszą na ramieniu zatrzymał ją tuż przed linią bramkową. Goście dopięli swojego dziesięć minut później. Znowu pierwszoplanowe role zagrali Łukasz Podolski oraz Santi Cazorla. Niemiecki piłkarz podał piłkę w polu karnym do hiszpańskiego pomocnika, który z zimną krwią wpakował futbolówkę do siatki, kompletując tym samym hattricka. Po zdobyciu czterech bramek w szeregi Arsenalu wdarło się rozluźnienie i zbytnia nonszalancja. Grający bezbłędnie dzisiaj Kieran Gibbs niechlujnie podał do Jacka Wilshera, piłkę przejął Jay Tabba i minął bezradnego Anglika, po czym zgrał do Adama le Fondre. Napastnik nie miał problemu z pokonaniem Wojciecha Szczęsnego i Reading mogło się cieszyć z bramki honorowej.
Gospodarze z Madejski Stadium zwietrzyli krew i nieco bardziej nacisnęli na londyński zespół. W 71. minucie Robson-Kanu świetnie zagrał do Jimmy’ego Kebe i zrobiło się 2:4. W sercach fanów londyńskiego zespołu zaczęły się pojawiać wątpliwości i wizja pamiętnego meczu z Newcastle. Jednak sympatycy „Kanonierów” mogą dziękować Wengerowi za sprowadzenie Santiego Cazorli. Były zawodnik Malagi najpierw sam zdecydował się na uderzenie, fantastycznie wybronione przez Federiciego, a w 80. minucie zagrał do Theo Walcotta. Anglik, który w tym spotkaniu zagrał na pozycji środkowego napastnika, dotychczas nie miał szczęścia, ale wreszcie dopiął swego i pokonał golkipera Reading. Do końcowego gwizdka Arsenal kontrolował grę i nie pozwolił sobie na stratę bramki.
błąd :P powinno być pod zdj :P ze trzykrotnie ;)
Jak narazie to Santiago Cazorla jest najlepszym
piłkarzem z tych wymienionych w ,, Kolos na
deskach", ponieważ Hazard się zmęczył (nic
dziwnego przy jego warunkach fizycznych), a Kagawa
jest kontuzjowany. Zdaje mi się, że gdybym nie
kibicował Chelsea, byłbym za Arsenalem, a kibiców
The Gunners lubię, bo nie są tak napastliwi jak ci
od United czy Juventusu.
,,nie są tak napastliwi jak ci od United'' - Kibice
United w tym ja również nie są napastliwi! To że
czasami muszą się mierzyć z opiniami i
oskarżeniami, że kupują mecze, że sędzia im
pomaga, że fuks w 90 min gol padł... Pokaż mi
drugą drużynę tak nie słuszni oskarżaną :)
Teraz powiedz że jestem napastliwy.
Pozdro
ma rację kibice arsenalu są najlepsi w tym ją :)
Arsenal Brawo 3pkt piękny wynik :)
Drugą taką drużyną jest Barcelona:)
Ale nie ty! Eeehhh. Kibice United, których ja znam,
to... a, cieszcie się, że ich nie znacie. A ze 3
razy atakowali mnie za kibicowanie Arsenalowi w
komentarzach na tej stronce. A że ty jesteś inny,
to oklaski.
Nie wszyscy tacy są, tofakt