Fazę pucharową czas zacząć


25 czerwca 2010 Fazę pucharową czas zacząć

W pierwszych meczach 1/8 finałów piłkarskich mistrzostw świata spotkają się stosunkowo wyrównane pary. Każdy wynik jest możliwy, żaden nie będzie wielkim zaskoczeniem. A czy awansuje solidny Urugwaj, zdyscyplinowana Korea, waleczne USA czy może twarda Ghana? Przekonamy się w sobotni wieczór.


Udostępnij na Udostępnij na

1/8: Urugwaj – Korea Południowa

W pierwszym meczu fazy pucharowej turnieju w RPA zmierzą się ekipy Urugwaju i Korei Południowej. Ci pierwsi wygrali grupę A, eliminując z turnieju wicemistrzów świata i gospodarzy turnieju. Ci drudzy ulegli tylko Argentynie i wyszli z drugiego miejsca z grupy B.

Urugwaj wierzy w awans do ćwierćfinału
Urugwaj wierzy w awans do ćwierćfinału (fot. Skysports.com)

Siła drużyny z Ameryki Południowej opiera się na Diego Forlanie. Piłkarz Atletico jest niekwestionowanym liderem, duszą i sercem drużyny. To on strzelił dwa arcyważne gole w fazie grupowej. Poza nim na uwagę zasługuje oczywiście snajper Ajaksu, Suarez, który również umieszczał już piłkę w siatce na tym turnieju. Wspiera ich kreatywny Cavani. W obronie warto pochylić się nad graczem Villarrealu. Diego Godin to defensor młody, jednak już niezwykle pewny i spokojny. Wszelkie przewidywania na temat składów są dość ryzykowne, gdyż trener Oscar Tabarez lubi zaskoczyć rywala, desygnując do gry gracza, którego nikt by nie posądzał o umiejętności predysponujące do gry w wyjściowej jedenastce. Sam szkoleniowiec ma jasną wizję:
Staramy się robić dokładnie to, co sobie zaplanowaliśmy przed turniejem. Myślę, że jeszcze tego nie osiągnęliśmy, ale pokazaliśmy, że Urugwaj jest niebezpieczny dla każdego.

Korea Południowa to drużyna znacznie bardziej przewidywalna. W niej również mamy tylko jedną prawdziwą gwiazdę. Park Ji-Sung jest graczem Manchesteru United, kapitanem swojej reprezentacji i najbardziej rozpoznawanym futbolistą w swoim kraju. Parkowi w formacji ofensywnej partneruje Park Ju-Young, gracz Monaco. Korea, poza meczem z Argentyną, prezentowała ciekawy dobrze ułożony futbol, może bez wielkich akcji indywidualnych, ale za to z wielką wolą walki.

Faworytem tego meczu jest Urugwaj, który jednak nie może czuć się zbyt pewnie, gdyż Korea nie jest chłopcem do bicia. O ostatecznym zwycięstwie graczy z Ameryki Południowej może zadecydować osoba Forlana, jednak obaj snajperzy Urugwaju wykorzystają każdą okazję. Azjaci będą zapewne liczyli na szybkie kontry – zdarzało się im już strzelać gole w ten sposób, robią to bardzo umiejętnie. Na afrykańskim mundialu świetnie prezentują się wszystkie drużyny z Ameryki Południowej, tak pewnie będzie i w tym przypadku.

Urugwaj: Muslera – M. Pereira, Lugano, Godin, Fucile – Perez, Arevalo, A. Pereira – Forlan – Suarez, Cavani

Korea Południowa: Jung Sung-Ryong – Cha Du-Ri, Cho Yong-Hyung, Lee Jung-Soo, Lee Young-Pyo – Park Ji-Sung, Kim Jung-Woo, Ki Sung-Yong, Lee Chung-Yong – Park Chu-Young, Lee Dong-Guk

1/8:  USA – Ghana

Drugi mecz, rozgrywany o 20.30, wydaje się znacznie bardziej ciekawy. USA to drużyna, która wyprzedziła w grupie Anglię, prezentując niesamowitą wolę walki i siłę charakteru. Ghana, jedyna afrykańska drużyna w fazie pucharowej, strzeliła tylko dwa gole, oba z karnego, oba były dziełem Asamoah Gyana. No ale wystarczyło to do awansu i uratowania honoru Czarnego Lądu.

Landon Donovan postara się pokonać bramkarza Ghany
Landon Donovan postara się pokonać bramkarza Ghany (fot. Skysports.com)

USA powoli zaczyna przekonywać się do soccera. Amerykanom brakuje emocji w meczach piłki kopanej, więc ich reprezentacja urządziła im dreszczowce. Najpierw udana, ale zaprzepaszczona decyzją sędziego „remontada” ze Słowenią, potem dający awans gol w doliczonym czasie meczu z Algierią. Prowadzona przez Donovana drużyna pokazała, że nie ma przegranych spotkań, nie ma spotkań bez wyjścia. Przed meczem z Ghaną trener Bradley jest w komfortowej sytuacji, bo wszyscy jego podopieczni są zdrowi i nikt nie jest zawieszony za nadmiar kartek. Skład drużyny USA opiera się na świetnym bramkarzu, solidnej defensywie i przede wszystkim drugiej linii z Donovanem, Bradleyem, Dempseyem i Edu. W ataku straszą postawny Altidore, a także Findley. Drużyny pozbawione wielkich gwiazd, z duchem drużyny i wyraźną wolą walki zawsze są cenione i szanowane. Tacy są Amerykanie.
Dostrzegł to Cesc Fabregas. Hiszpan przyznał, że jest pod ogromnym wrażeniem ostatniego meczu USA.
To było niesamowite. Dla mnie był to najbardziej zapadający w pamięci moment turnieju. Mają teraz dobrą drabinkę. Najpierw Ghana, potem pewnie Urugwaj. Nie zdziwię się, jeśli dojdą do półfinału.

Ghana to drużyna skrzywdzona przez los. Straciła swojego najlepszego piłkarza, piłkarza niesamowitego, który wnosił do drużyny spokój. No ale żaden gracz nie jest niezastąpiony. Nie, to nieprawda. Essiena się nie da się zastąpić i z tym problemem Afrykanie muszą sobie radzić. Ghańczycy to minimaliści, w ostatnich pięciu meczach strzelali nie więcej niż jednego gola. Z drugiej strony, tylko Holendrzy potrafili im strzelić więcej niż jedną bramkę. Największą gwiazdą ekipy jest Asamoah Gyan, który strzelił już dwa gole na mundialu. Pod względem sportowym ustępuje mu Kevin-Prince Boateng, jednak zyskuje zdecydowanie na polu sławy medialnej. Połamał Ballacka, obraził się na kraj, w którym się wychował i został bohaterem pierwszego w historii meczu mundialowego, w którym przeciwko sobie stanęli rodzeni bracia.

Jeśli Ghana nie wzniesie się na wyżyny swoich możliwości, a pewnie nie wzniesie, to wygra USA, które z wznoszeniem się na wyżyny problemów nie ma. Jeśli przypadkowo strzelony gol nie wybije  Amerykanów z rytmu, jeśli świetne interwencje Kingsona nie podłamią woli walki, to zobaczymy ich w ćwierćfinale.

USA: Howard – Cherundolo, DeMerit, Onyewu, Bocanegra – Donovan, M. Bradley, Edu, Dempsey – Altidore, Findle

Ghana: Kingson – Pantsil, John Mensah, Addy, Sarpei – Annan, KP Boateng, Tagoe, Adiyiah, Ayew – Gyan
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze