Mogliśmy obawiać się o postawę środkowych obrońców (jak zresztą pokazały mecze, bardzo słusznie). Mogliśmy mieć obawy dotyczące postawy ataku bez Roberta Lewandowskiego (tu jak się okazało, niesłusznie). Jednak za nic w świecie nie spodziewaliśmy się, że tak słabo wypadną polscy wahadłowi. Zarówno Nicola Zalewski, jak i Przemysław Frankowski dotychczasowego Euro 2024 nie mogą zaliczyć do udanych. Obydwaj popełniali błędy i nie wnieśli do gry reprezentacji Polski oczekiwanej jakości.
Obydwaj mieli być pewnymi punktami zespołu, napędzać potencjalne akcje bokami boiska, co dotychczas wychodziło im w reprezentacji z niezłym skutkiem. Wielkie turnieje rządzą się swoimi prawami i tutaj to, co wystarczy na przykładową Estonię, nie wystarcza już na taką Holandię czy Austrię. Zarówno Nicola Zalewski, jak i Przemysław Frankowski zostali odarci ze swoich atutów – bezzębni z przodu, mający spore problemy z tyłu. Do obydwu możemy się przyczepić o kilka aspektów, choć akurat jeden z nich zawiódł nas dużo bardziej.
Nicola Zalewski tym razem nie błyszczał
Zacznijmy od tego, który chyba rozczarował nas trochę mniej. Nicola Zalewski nie wyglądał najlepiej w meczu z Holandią, ale z każdą minutą rozkręcał się i zaczął dawać drużynie coraz więcej. Niestety na jego nieszczęście wiemy, od czyjego błędu rozpoczęła się feralna akcja na 1:1 dla Holendrów. To jego nierozważne i niedokładne długie podanie z lewej franki na środek przyczyniło się do odbioru Holendrów, a następnie wykorzystania sporej dziury w środku pola i zdobycia gola.
W meczu z Austrią też czasami próbował pociągnąć akcję do przodu, ale tym razem nie miał oprócz Zielińskiego z kim pograć. No i nie zapomnijmy o sytuacji z 18. minuty, gdy Nicola Zalewski zmarnował dogodną sytuację na zdobycie gola, a przynajmniej na poważne zagrożenie. Tymczasem strzelił na wiwat i tyle było z okazji.
Zalewski i Frankowski nic dziś nie pokazali wręcz nie było ich widać.
Pan Prezes mecz pomyli— Leszek 95 (@Dominik9518) June 21, 2024
Jego brak błysku ofensywnego widać też po liczbach. W obydwu meczach według The Analyst stworzył tylko jedną groźną akcję, a jego wskaźnik xA wynosi w tym momencie 0,12. Rzadko bywał przy piłce i jak na wahadłowego wykonał bardzo mało długich piłek. Tych ma ledwie siedem i niestety tylko jedna z nich była celna. Jak na ofensywnie usposobionego zawodnika – mogło być lepiej.
To nie wpłynie dobrze na zainteresowanie Nicolą
W przypadku zawodnika Romy może być to o tyle problematyczne, iż dobry występ na turnieju dałby mu szansę ustawić się w lepszej pozycji wyjściowej do potencjalnego transferu. Jak bowiem wiemy, Roma nie widzi dla 22-latka przyszłości w klubie. Dlatego po niezbyt porywającym występie na niemieckich boiskach kolejka chętnych do kupna Polaka nie zrobi się dłuższa.
Przemysław Frankowski na Euro 2024: ktokolwiek go widział…
Chyba największe rozczarowanie wśród Polaków na Euro 2024. Wahadłowy francuskiego Lens wydawał się pewniakiem na swojej pozycji, gościem, który w obronie nie zawodził, a z przodu dorzucał konkrety. Jednak dotychczasowy mecze z Holandią i Austrią stanowią zaprzeczenie tej tezy. W obydwu meczach okrutnie objeżdżany (z Holandią przez Gakpo, z Austrią przez Mwene), w wielu momentach nie dojeżdżał poziomem ani do obrony, ani do ataku. Na turnieju stworzył tylko cztery okazje, a jego expected assists wynosi 0,25 – słabo.
Mało tego, bardzo trafnie podsumował statystyki Przemka na Meczyki.pl Jan Piekutowski. My natomiast podpisujemy się pod ich konkluzją – są one zatrważające.
- 0 odbiorów – najgorszy wśród naszych obrońców,
- 0 strzałów – najgorszy,
- 79% celności podań – drugi najgorszy,
- 33% celnych długich podań – drugi najgorszy (Salamon i Dawidowicz nie próbowali),
- 65% celnych podań na połowie rywala – drugi najgorszy,
- 29% celnych dośrodkowań – lepszy niż Zalewski, gorszy niż Kiwior,
- 6 razy został przedryblowany – najgorszy,
- 19% wygranych pojedynków – drugi najgorszy,
- 22 razy stracił piłkę – trzeci najgorszy,
- 25% wygranych pojedynków główkowych – najgorszy (Zalewski takowego nie miał),
- 7 odzyskanych piłek – trzeci najgorszy.
Tak nie może grać zawodnik jednej z czołowych drużyn Ligue 1. Można by złośliwie powiedzieć, że złapał typowy casus starego Zielińskiego. W lidze bardzo dobry, ale na turniejach kompletnie niewidoczny (bo tym razem Piotrek po prostu jest najlepszy). Praktycznie we wszystkich kluczowych dla niego statystykach wypada jako jeden z najgorszych. Aż strach się bać, co będzie, jak dojdzie do spotkania z Francją.
Jeśli Matty Cash tak wadził wielu na prawym wahadle, to chętnie dziś poczytam ocenę występu Przemysława Frankowskiego. W sumie nie tylko za ten mecz.
— Tomek Hatta (@Fyordung) June 21, 2024
Czas na poprawki taktyczne po nieudanym Euro 2024
Nieudany występ obydwu zawodników na Euro 2024 nie przekreśla ich wartości dla reprezentacji Polski. Niemniej jest to dla trenera sygnał, że naszą grę trzeba urozmaicić i poprawić. Zwłaszcza w takim aspekcie jak wykorzystywanie piłkarzy środka pola. Poza Piotrem Zielińskim i Kacprem Urbańskim reszta bowiem nie dojechała poziomem aspirującym do mistrzostw Europy. Wahadłowi nie mogą być naszym jedynym pomysłem na grę, bo jak widzimy, jeśli przeciwnik odetnie ich od gry, to tracimy sporo na sile.
Wy oglądaliście te mecze? Zalewski obok Ziela jako jeden z nielicznych chciał grać w piłkę, a jak już się powołujecie na statystyki to spójrzcie na jego pojedynki i dryblingi. Najlepszy zawodnik za Probierza i jeden z jaśniejszych punktów tych dwóch meczy.
Zresztą najlepiej czepić się najmłodszego zawodnika naszej drużyny na boisku, który przez ostatnie mecze ciągnął tę drużynę na swoich barkach, dlatego, że nie zaliczył asysty czy czegoś, to też nieźle. Trio Zalewski-Urbański-Zieliński to przyszłość, a w pojedynke, z takim brakiem wsparcia od kolegów jak wczoraj nas nie zbawią.
E kolego, a ten świetny Zalewski to przypadkiem nie zrobił błędu, po którym straciliśmy gola z Holandią?