Estadio Nacional de Chile – miejsce piłkarskiej bitwy, obozu koncentracyjnego i piłkarskiego skandalu [WIĘCEJ NIŻ PIŁKA #6]


Na chilijskim stadionie działy się historyczne rzeczy dla futbolu i Chile. Wojna, obóz koncentracyjny oraz piłkarska farsa.

15 stycznia 2024 Estadio Nacional de Chile – miejsce piłkarskiej bitwy, obozu koncentracyjnego i piłkarskiego skandalu [WIĘCEJ NIŻ PIŁKA #6]
clionautes.org

Każdy stadion ma swoją niepowtarzalną historię spotkań, z których część przeszła do historii. Jednak Estadio Nacional de Chile jest pod tym względem wyjątkowy. Nie każdy stadion może poszczycić się mianem miejsca, w którym odbył się najbrutalniejszy mecz w historii, które stanowiło ośrodek kaźni i tortur dla wrogów reżimu Augusto Pinocheta i związanego z tym skandalu piłkarskiego, jaki odbył się w 1973 roku. Zapraszamy na kolejną odsłonę cyklu Więcej niż Piłka.


Udostępnij na Udostępnij na

Estadio Nacional de Chile wydaje się być stadionem jak każdy inny. Na nim rozgrywa swoje mecze reprezentacja Chile, odbywały się tam Igrzyska Panamerykańskie, jednak jego historia pełna jest niezwykłych momentów. Niezwykłych, czyli kontrowersyjnych i trudnych. Zamiast mówić o cudownych meczach i wspaniałych momentach piłkarskich, jakie zapewne wydarzyły się na tym obiekcie, pamiętamy tylko czarne karty z dziejów stadionu.

 Estadio Nacional de Chile widziało bitwę o Santiago

Jego niechlubna historia zaczęła się już w 1962 roku podczas meczu Mistrzostw Świata rozgrywanych w Chile. Widzowie byli wtedy świadkami jednego z najbrutalniejszych starć w historii mundialu. Ogłaszający program reporter BBC, David Coleman, określił go jako „najbardziej głupi, przerażający, obrzydliwy i haniebny pokaz piłki nożnej, prawdopodobnie w historii tej gry”. Gdy spojrzy się na urywki z tamtego starcia, można złapać się za głowę i zastanowić, czy to na pewno był mecz piłkarski, czy może pojedynek w oktagonie. Pełno w nim bowiem było niesportowych zachowań, ordynarnych ciosów sierpowych, czy kopniaków wyjętych z filmów Bruce’a Lee. Jak to możliwe, że piłkarski mecz zamienił się aż w taką rzeźnię?

Powodem takiej agresji była bardzo nieelegancka relacja dwóch włoskich dziennikarzy Antonio Ghirelliego z „Corriere della Sera„ oraz Corrado Pizzinelliego z „Il Resto del Carlino”. Dla swoich gazet opisywali, jak fatalnie wygląda życie w Chile. Girelli opisywał Santiago jako miasto, w którym panoszy się prostytucja. Natomiast drugi dziennikarz bardziej zwrócił uwagę na powszechnie panującą korupcję oraz na wszechogarniającą biedę, głód i analfabetyzm. Dodatkowo „El Mercurio” (chilijska gazeta) przytoczyła obydwa wspomniane wyżej dzienniki i podkreśliła negatywny obraz przedstawiony przez obydwu Włochów. Taki obrót wydarzeń doprowadził do wzrostu oburzenia i napięcia wśród samych Chilijczyków jeszcze przed meczem. 

To nie był mecz, to była bijatyka

Piłkarze od początku wyszli na murawę nabuzowani. Dosłownie, bo podobno już w tunelu piłkarze na siebie pluli. Zaś na boisku pierwszy faul miał miejsce w 12. sekundzie. Wiadomo było, że mecz będzie ostry i brutalny, ale to nie miało nic wspólnego z uczciwą walką. W 8. minucie z boiska został wyrzucony Włoch Giorgio Ferrini za faul na Honorino Landzie. Ferrini nie akceptował decyzji podjętej przez sędziego Kena Astona i przez dobre 10 minut odmawiał zejścia z boiska, kłócąc się z arbitrem wraz ze swoimi włoskimi kolegami. Ponieważ ta przerwa trwała już zbyt długo, na boisko wkroczyła policja i eskortowała piłkarza poza boisko.

Giorgio Ferrini opuszcza Estadio Nacional de Chile w asyście policji
Giorgio Ferrini opuszcza Estadio Nacional de Chile w asyście policji Źródło: Wikimedia Commons

Sędzia także nie popisywał się w trakcie meczu. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, iż chilijski zawodnik Leonel Sanchez nie wyleciał z boiska za zasadzenie prawego sierpowego prosto w nos Humberto Maschio. Kapitan Italii doznał złamania nosa, a Chilijczyk, jak gdyby nic grał dalej. Dopiero pomeczowa interwencja FIFY i nagranie z powtórek pozwoliły na ukaranie Sancheza za ten bezczelny faul. Ale to nie był jego jedyny popis umiejętności bokserskich, bo w późniejszej fazie meczu podobny cios zaserwował Mario Davidowi. Akurat ten zawodnik nie pozostał dłużny Chilijczykowi, bowiem kilka minut później samodzielnie chciał wymierzyć mu sprawiedliwość, sprzedając mu latające kopnięcie. Jeśli oburzyliście się na to, jak zachowywał się Leonel Sanchez, to co dopiero powiecie o zawodniku, który mógłby swoim nierozważnym faulem rodem z MMA skończyć nie tylko karierę zawodnika, ale być może nawet jego życie. Po tym skandalicznym faulu David również opuścił boisko.

Dzięki temu meczowi mamy żółte oraz czerwone kartki

Oprócz tego mieliśmy niezliczone momenty, w których zawodnicy padali po faulach i doskakiwali sobie do gardeł, takie jak na poniższym obrazku.

Jedna z wielu takich sytuacji w ciągu meczu. Źródło: Wikimedia Commons

Policja musiała interweniować w tym meczu łącznie aż cztery razy. Jak wspominaliśmy, nie popisał się także w tym meczu sędzia Ken Aston, który nie zastopował bandyckich zachowań chilijskiej drużyny. Zwłaszcza wspomnianego Sancheza, który także powinien wylecieć z boiska. Lecz co ciekawe, to właśnie ten sędzia wprowadził pomysł żółtych oraz czerwonych kartek. Po takim meczu wcale mu się nie dziwimy, że to on został ojcem tego pomysłu. A jakim wynikiem zakończył się sam mecz? Jeśli kogoś to jeszcze ciekawi, Chile wygrało 2:0 dzięki bramkom Jaime Ramíreza i Jorge Toro, które padły w ostatnim kwadransie. Jednak pozasportowe emocje były tak gorące, że Chile oraz Włochy wysłały do siebie noty dyplomatyczne, a włoska policja musiała zabezpieczyć konsulat chilijski przed rozwścieczonym tłumem.

Estadio Nacional De Chile – miejsce kaźni przeciwników nowej władzy

Minęła ponad dekada i chilijski stadion był świadkiem dramatów tysięcy ludzi, którym odebrano godność, a nieraz i życie. Większości z nas stadiony piłkarskie kojarzą się raczej z miejscem, w którym sportowcy rozgrywają mecze. Może być to również obiekt handlowy, miejsce koncertu znanych gwiazd albo na przykład targów mieszkaniowych czy lodowiska. W czasie kryzysu, jakim był okres pandemii COVID-19, zamieniano nawet stadiony w szpitale polowe. A czy komuś z was przyszłoby do głowy, żeby stadion zamienić w więzienie, które stało się miejscem tortur opozycji socjalistycznej? Zakładamy, że w 99% nie. Tymczasem w Chile tak właśnie zrobiono. 11 września 1973 roku generał Augusto Pinochet przeprowadził zamach stanu, w którym obalił demokratyczny rząd socjalisty Salvadora Allende. Sam prezydent zginął podczas ataku na pałac prezydencki La Moneda.

Augusto Pinochet Źródło: Wikimedia Commons

Dotychczasowy Komendant Głównej Armii Chile od razu przeszedł do konkretów, rozprawiając się ze swoimi wrogami. Na terenie stadionu utworzył obóz koncentracyjny dla sympatyków byłego prezydenta. Według różnych szacunków przetrzymywano na stadionie łącznie 40 tysięcy osób. Dlaczego wybrano akurat Estadio Nacional de Chile na miejsce obozu koncentracyjnego, a nie więzienie czy halę? Powód był bardzo prosty. Po prostu w mieście nie było tak dużego obiektu, który nadałby się do przeprowadzenia tego rodzaju operacji. 

Z tego powodu pan generał do dziś ma olbrzymie grono przeciwników, którzy zarzucają mu właśnie niedemokratyczny sposób rządzenia oraz skazanie na śmierć i tortury dziesiątek tysięcy swoich obywateli. Natomiast jego prawicowi sympatycy pochwalają to, że wyprowadził Chile z kryzysu i to dzięki niemu nastąpił chilijski cud gospodarczy w 1982 roku. Także trzech polskich polityków z ówczesnej AWS nie omieszkało, po jego aresztowaniu w Londynie w 1998 roku, przyjechać do niego z wizytą i ofiarować mu ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej.

Estadio Nacional de Chile jako jedyne mogło pomieścić tak dużą liczbę więźniów

Ale wróćmy do tematu: to był właśnie wstęp do jednego z najdziwniejszych, a jednocześnie najbardziej skandalicznych momentów eliminacji do Mistrzostw Świata. Zasady przed ówczesnym turniejem w Niemczech 1974 roku były takie, że w barażach mierzyły się ze sobą zespoły z Ameryki Południowej i Europy, ponieważ dodatkowe miejsce było przeznaczone dla drużyny z innego kontynentu. W finale barażów los postawił naprzeciwko siebie zespoły Chile oraz ZSRR.

Estadio Nacional de Chile stało się miejscem przetrzymywania więźniów politycznych
Estadio Nacional de Chile stało się miejscem przetrzymywania więźniów politycznych Źródło: https://blogspot.com/

Pierwsze spotkanie odbyło się 26 września w Moskwie na Łużnikach. Zakończyło się ono wynikiem 0:0, który delikatnie promował Chilijczyków. Jednak prawdziwy problem powstał w związku z wyborem miejsca rewanżowego spotkania, którym miał być docelowo Estadio Nacional de Chile. Sowieci byli przeciwnikami puczysty, jakim był w ich oczach Pinochet. Poza tym jego poprzednik Allende był demokratycznie wybranym socjalistą, czyli bratnim towarzyszem. Mając wiedzę na temat wydarzeń w Santiago, ZSRR odmówił wyjazdu do stolicy Chile z powodu przetrzymywanych więźniów politycznych. Nowe władze zapewniły, że przed meczem wszyscy więźniowie opuszczą stadion.

Skandaliczny raport

Aby się upewnić, że wszystko zostanie przeprowadzone z poszanowaniem praw człowieka, wysłano do stolicy południowoamerykańskiego kraju czołowych notabli FIFA. Raport autorstwa Brazylijczyka Abilio D’Almeidy (wiceszefa FIFY) oraz Szwajcara Helmuta Kasera (sekretarza generalnego) wskazywał, że wszystko jest jak najbardziej w porządku i nie ma powodów do odwołania meczu barażowego. Jak gdyby doniesienia światowej prasy o stadionie śmierci były tylko wymysłem, działacze FIFY napisali: Zobaczyliśmy, że życie toczyło się normalnie, na ulicach pełno ludzi, samochodów. Sklepy były otwarte. Władza sowiecka była oburzona tym skandalicznym raportem i zażądała wyznaczenia przez kierownictwo FIFA neutralnego miejsca rozegrania meczu. Mimo odmowy ze strony światowej federacji drużyna ZSRR poleciała do Meksyku, skąd miała czekać na dalsze instrukcje z Moskwy. Biuro Polityczne patrząc na całą sytuację, uznało, że nie będzie żadnych kompromisów i Sowieci mieli nie wyjść na boisko.

Na Estadio Nacional de Chile wybiegła tylko jedna drużyna

Wydawałoby się zatem, że nie będzie można rozegrać spotkania. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. 21 listopada 1973 roku 15 000 tysięcy widzów ujrzało, jak na boisko wyszli sami Chilijczycy. Sędzia Erich Linemayr gwizdnął na rozpoczęcie meczu, gospodarze wymienili między sobą kilka podań i niecałe 20 sekund później do bramki trafił kapitan reprezentacji Francisco „Chamaco” Valdés. Po tym golu cała ta farsa dobiegła końca, a drużynie Chile przyznano walkower 2:0 z powodu absencji Rosjan. Do dziś to spotkanie opisywane jest jako jedno z najbardziej haniebnych w historii tego sportu. Estadio Nacional de Chile po raz kolejny stało się obiektem skandalu, w którym sport odegrał drugoplanową rolę.

Francisco Chamaco Valdes wbija symbolicznego gola na Estadio Nacional de Chile do pustej bramki
Francisco Chamaco Valdes wbija symbolicznego gola na Estadio Nacional de Chile do pustej bramki Źródło: anred.org

Carlos Caszely – piłkarz, który sprzeciwił się reżimowi Pinocheta

Ale to nie koniec naszej przygody z Estadio Nacional de Chile. Do akcji wkracza teraz Carlos Caszely, jeden z najlepszych zawodników w piłkarskiej historii Chile. Napastnik również brał udział w tym haniebnym meczu z 1973 roku, co przyznawał w późniejszych latach: – Ale co strzeliło do głowy działaczom FIFA, żeby dopuścić do czegoś takiego na Estadio Nacional, to było najgłupsze przedstawienie… a ja wziąłem w nim udział. Ale wspominamy napastnika m.in. Levante czy Espanyolu Barcelona, ponieważ jego historia w tej opowieści ma wymiar osobisty. Piłkarz nigdy nie krył się ze swoimi sympatiami do komunistów i socjalistów. Nie musimy zatem wyjaśniać, że nie darzył on Pinocheta zbytnim szacunkiem. Historyczna scena, która ma znaczenie dla tego artykułu, rozegrała się przed wylotem drużyny chilijskiej do RFN.

Carlos Caszely Źródło: partidosdelaroja.com

Piłkarzy osobiście żegnał sam dyktator kraju. Caszely na tę okazję specjalnie włożył czerwony krawat (czerwony kolor to kolor partii lewicowych). Dodatkowo zignorował wyciągniętą rękę polityka i powiedział: – Wie pan, że są problemy. Z zatrzymanymi, ze związkowcami. Generał zbył napastnika słowami: – Proszę mi o tym nie mówić. Dlaczego ten chilijski piłkarz zdecydował się na tak otwarty afront wobec dyktatora? Poglądy to jedno, ale powody do nienawiści wobec Pinocheta były znacznie głębsze. Jak po latach wyjawił zawodnik, junta wojskowa niedługo po przewrocie zatrzymała i torturowała jego matkę, gdy grał w hiszpańskim Levante. Dla piłkarza, gdy tylko się o tym dowiedział, to był cios, który tylko utwierdził go w negatywnym nastawieniu do dyktatora. To był dla niego sposób, by zademonstrować swoją niechęć. Niestety srogo go ta niechęć kosztowała, bowiem dwukrotnie był wyrzucany z kadry z polecenia dyktatora.

Za każdym razem gdy się spotykali, było gorąco od polityki

Panowie na swej drodze spotykali się nie raz i za każdym razem musiała wkraść się polityka. W 1983 roku w Pałacu La Moneda przed Copa America doszło do kolejnej niekomfortowej sytuacji z udziałem obu panów. W środku wydarzenia dyktator poprosił Caszelego, aby stanął po jego prawej stronie do zdjęcia. Gracz odmówił przejścia i pozostał po lewej stronie dyktatora. Tę sytuację podaje się jako przyczynę wyrzucenia go z kadry na ten turniej. Dwa lata później Caszely ponownie stanął twarzą w twarz z Pinochetem. Przywódca Chile tym razem skrytykował czerwony krawat zawodnika. Gestem palców zasygnalizował napastnikowi, że zaraz go przetnie. „Możesz to zrobić” – powiedział Caszely – „ale moje serce na zawsze pozostanie czerwone”.

Najważniejsze wydarzenia miały miejsce w 1988 roku. W tym ważnym dla Chilijczyków roku miał się odbyć kolejny plebiscyt, w którym wyborcy mieli zdecydować o przedłużeniu mandatu prezydenckiego Pinocheta na kolejne 8 lat. Schorowany i zmęczony Pinochet coraz wyraźniej tracił mandat społeczeństwa, a jego dalsza władza wisiała na włosku. Dlatego, gdy panowie przypadkiem spotkali się w 1988 roku na przyjęciu w La Moneda, dyktator poprosił Caszelego o wspólną fotografię, która mogłaby ukazać prezydenta w lepszym świetle. Jednak poglądy piłkarza się nie zmieniły, dlatego nie zgodził się na pozowanie do zdjęcia. Prawdziwy cios miał dopiero jednak nadejść.

Carlos Caszely twarzą kampanii referendalnej przeciwko Pinochetowi

Opozycja pragnęła wykorzystać okazję do wyzwolenia kraju spod reżimu wojskowego. Dlatego rzuciła wszystkie siły do zachęcania światowych gwiazd, w tym właśnie tego piłkarza, do swojej kampanii. Odmienne poglądy napastnika w stosunku do Pinocheta i sposób w jaki potraktował jego matkę sprawiły, że stał on się jedną z głównych postaci, które nawoływały do odrzucenia władzy Pinocheta na drodze referendum. Opozycja do maksimum wykorzystała telewizję jako medium, którym mogą dotrzeć do rzeszy obywateli i przekonać ich do głosu na NIE. Z tego powodu w telewizji pojawił się specjalny klip, w którym pojawiła się nieznana większości Olga Garrido. Kobieta rozpoczęła swoje oświadczenie:
Zostałam porwana z domu i zabrana w nieznane miejsce z zawiązanymi oczami, gdzie byłam brutalnie torturowana i maltretowana.

Ku zaskoczeniu wszystkich do kobiety podchodzi Carlos Caszely, a słowa które za chwilę wypowie, widzowie zapamiętają na długo: Dlatego głosuję na NIE, ponieważ jej radość jest moją radością, ponieważ jej uczucia są moimi uczuciami. Ponieważ jutro możemy żyć w wolnej, zdrowej, wspierającej demokracji i wszyscy możemy się dzielić. Ponieważ ta piękna dama jest moją matką. W referendum 44,01% opowiedziało się za dalszymi rządami Pinocheta, natomiast 55,99% je odrzuciło. To oznaczało, że Pinochet musiał ustąpić i oddać władzę. Próbował co prawda jeszcze jednego zamachu stanu, ale nikt za nim nie poszedł. Do Chile miała wrócić demokracja. W następnym roku odbyły się wybory prezydenckie oraz parlamentarne. Czy akcja opozycji miała realny wpływ na wynik referendum? Z późniejszych badań wynikało, że krótkie nagranie mogło wpłynąć na opinię przed głosowaniem aż 7% niezdecydowanych.

Estadio Nacional de Chile stało się obiektem pamięci ofiar

Pamięć po tych tragicznych wydarzeniach na zawsze zostanie na tym stadionie. Aby upamiętnić więzione na stadionie ofiary reżimu Pinocheta, przemianowano tunel przy wejściu nr 8. Ujrzymy tam dziesiątki fotografii przedstawiających setki osób, które znalazły się w tym więzieniu. Zaś na Copa America 2015 przygotowano za tym tunelem oryginalną instalację z lat 70 ze starymi drewnianymi ławkami. Widnieje tam wymowny napis: un pueblo sin memoria sum pueblo sin futuro (społeczeństwo bez pamięci nie ma przyszłości).

Brama nr 8 na stadionie i jej wnętrze wypełnione fotografiami ofiar. Źródło: Wikimedia Commons

***

Jak zatem widzicie, Estadio Nacional de Chile było świadkiem wielu niezapomnianych momentów w historii sportu. Zwykle stadiony mogą poszczycić się wspaniałymi meczami, które wspominamy na lata. Ten natomiast widział piłkarską wojnę, był miejscem tortur przeciwników chilijskiego dyktatora, przez co odbył się na nim jeden z najbardziej skandalicznych meczów w historii sportu. Niezwykła historia może nie do końca pozytywna, ale tak jak głosi napis w pawilonie nr 8, nie można o niej zapomnieć. To taka przestroga dla przyszłych rządów i następnych pokoleń Chile, aby uniknąć tragicznego losu. 

Źródła:

[1] Moja historia futbolu. T. 1. Świat – Stefan Szczepłek

[2] Operacja mundial. Futbol, korupcja, polityka. 1930–2026 Krzysztof Kawa, Remigiusz Półtorak

[3] https://chile.as.com/chile/2018/10/05/tikitakas/1538702591_083135.html

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze