Powołania z polskiej ligi ogłoszone przez Adama Nawałkę nie wzbudzałyby zapewne żadnych emocji, gdyby nie jedno nazwisko. Filip Starzyński. W przypadku pomocnika Zagłębia Lubin wyraźnie kwestionuje się jego przydatność do reprezentacji. Czy słusznie?
W tekście, który ukazał się na naszych łamach chwilę wcześniej, a który możecie przeczytać tutaj, Kuba Korona dość mocno podał w wątpliwość sens sprawdzania rozgrywającego przez trenera Nawałkę. Pragnę się z moim serdecznym kolegą nie zgodzić. Urodzony w Szczecinie pomocnik dał kilka przesłanek, dzięki którym należy sądzić, że ewentualnej misji poprowadzenia gry reprezentacji jest w stanie podołać.
Pierwsza i chyba najważniejsza. Skoro to nie aktualna forma powinna być wyznacznikiem powołań, to co? Ciągłe wożenie Mili czy innego Peszki, którzy od miesięcy nie zagrali dobrego meczu, skończyłoby się zapewne tym, że na Euro pojechałoby 15 zawodników „od gry” i ośmiu od atmosfery, których strach wpuszczać na boisko. To bez wątpienia niezdrowe proporcje. Jednego można być pewnym, i o jednym napisał też Kuba: „Filip Starzyński jest w bardzo dobrej formie. Nikt chyba nie spodziewał się, że rozgrywający po gongu, jaki od życia dostał w Belgii, wróci tak zdeterminowany i pewny swoich niemałych, co do tego też nie mamy wątpliwości, umiejętności”.
Zgrupowanie pokaże który F.Starzyński prawdziwy. Z Zagłębia czy Lokeren?
— Szymon Borczuch (@SzymonBorczuch) March 18, 2016
Kolejna sprawa. Redaktor Korona napisał: „Taktyka Zagłębia ustawiona jest właśnie pod niego, co daje mu absolutny komfort w grze ofensywnej – sam sobie jest sterem, żaglem i okrętem, a „Miedziowi” wychodzą na tym co najmniej dobrze”. Nie wydaje mi się, żeby do końca tak było. Ustawienie lubińskiego klubu sprawia, że Starzyński cały czas jest pod grą, nie należy jednak zapominać, że prawdziwą siłą ekipy Stokowca już wcześniej była konsekwencja w obronie i odpowiednie zabezpieczenie tyłów przez dwóch defensywnych pomocników. „Figo” z kolei zapewnił zespołowi tak brakujący wcześniej element kreatywności i inteligencji w rozegraniu. To nie Starzyński gra lepiej dzięki Zagłębiu, to Zagłębie gra lepiej dzięki Starzyńskiemu.
Co jeszcze przemawia za 24-latkiem? Brak realnej alternatywy w kadrze. Adam Nawałka preferuje grę dwoma napastnikami, ale tylko, jeśli ma do dyspozycji idealnie dopełniających się Lewandowskiego i Milika. W innym wypadku zapewne poszuka opcji z trzema graczami w środku pola. Podobnie może być w końcówkach spotkań, gdy trzeba będzie zmienić zmęczonego snajpera Ajaksu Amsterdam. Kto wtedy zajmie jego miejsce? Piotr Zieliński stał się tym Piotrem Zielińskim w chwili, w której cofnięto go na pozycję „ósemki”. Karol Linetty przez ostatnie miesiące także trzymany był raczej z dala od pola karnego przeciwnika. Bartosz Kapustka eksplodował w momencie przemianowania na skrzydłowego. Co więcej, w sytuacji, w której zespół ma do rozegrania ostatnie kilkanaście minut, priorytetem może być dłuższe przytrzymanie piłki, a to Starzyński wykonuje bardzo dobrze.
Cztery. Z tekstu Kuby dowiadujemy się o 33% skuteczności odbiorów piłki. To jednak dość tendencyjna statystyka. Tak, średnio jedna na trzy próby Filipa jest udana, ale takich prób na mecz jest zwykle około… 20! Innymi słowy, przeciętnie raz na cztery, pięć minut Starzyński stara się przeciwnikowi odebrać piłkę. Jeśli jako typowa „dycha”, to jest mała liczba, proszę o wskazanie choć kilku zawodników na jego pozycji w lidze, którzy takowe podejmują częściej.
Wychowanek Wichru Przelewice krytykowany jest za drobną posturę. To prawda, nie wygląda zbyt groźnie, niemniej w kadrze znajduje się paru dość podobnie zbudowanych piłkarzy, których nikt jednak z niej nie wyrzuca. Najlepszy przykład – Bartosz Kapustka.
Zarzut najcięższego kalibru, najtrudniejszy do zbicia. Były gracz w Ruchu zupełnie spalił się w przeciętnej zagranicznej lidze. Tak, to prawda. Zasadniczo Starzyński nie ma nic na swoją obronę. Warto jednak przytoczyć opinię Belgów, jakoby jego największym problemem, który uniemożliwił mu aklimatyzację w Lokeren, była niechęć do nauki języków. Czyn w żadnym wypadku nie chwalebny, ale… Tutaj będzie jednak znajdował się wśród ludzi mówiących w jego ojczystej mowie.
Nie twierdzę, że Filip Starzyński okaże się „piątym elementem” w kadrowej układance Adama Nawałki. Nie mam nawet odrobiny pewności, że sprawdzi się w reprezentacji. Jest to jednak zbyt dobry piłkarz, w dodatku w zbyt dobrej formie, by w imię wyższej idei odmawiać mu szansy na pokazanie się w meczu towarzyskim. Po coś one są, a w tym momencie najważniejszym zadaniem selekcjonera jest znalezienie odpowiednich zmienników dla liderów, bo ci swojej gry w pierwszym składzie są już najzwyczajniej w świecie pewni. Jeśli na tle Serbów piłkarz Zagłębia pokaże się z dobrej strony, będzie idealnym wręcz kandydatem do roli drugoplanowej w filmie pod tytułem: „Euro 2016”.
[interaction id=”56f2627aa01a31a05d2f9c74″]