PKO Ekstraklasa jak zawsze potrafi zaskoczyć – zwłaszcza gdy część drużyn postanawia wcześniej zameldować się na urlopie. W tym tekście przyglądamy się drużynom, które trochę przedwcześnie poczuły smak wakacji i zamiast o grze w piłkę, myślą o drinkach z palemką i leżakach na plaży.
Gdy sezon ligowy dobiega końca, niektóre kluby zaciskają pięści i walczą o przeróżne cele, dając z siebie 200%. Jedni na oku mają europejskie puchary, a drudzy chęć pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej na następny sezon. Oczywiście są też takie, które na kilka kolejek przed końcem sezonu marzą już tylko o wakacjach. W takim przypadku kibic drużyny, która jedną nogą jest już na urlopie, powinien zadać sobie jedno pytanie – czy jest sens dalej wydawać pieniądze na bilety?
Motor Lublin

W obecnych rozgrywkach „Niezniszczalni” przyjęli rolę „dżemu ligowego”. Cały sezon spędzili w środku tabeli – a gdy tylko zagrażała im europejska przygoda – szybko tracili punkty i unikali bezsensownego zawirowania. Co prawda kibice z Lublina na taki stan rzeczy nie mają prawa narzekać. Przed sezonem większość ekspertów skazywała ich zespół na pożarcie. Tylko z drugiej strony kibic, kupując najdroższe bilety w PKO Ekstraklasie, chyba może oczekiwać chociażby emocji?
Ostatnia wygrana Motoru na własnym terenie miała miejsce pod koniec marca. Wtedy to lublinianie pokonali Stal Mielec 4:0 i z 39 punktami na koncie mieli już pewne utrzymanie. Najwidoczniej wtedy też uznali, że swoje już osiągnęli i teraz należy im się odpoczynek. Od tamtej pory do Lublina przyjechali: Lech Poznań, Cracovia oraz Piast Gliwice. Choć od „Motorowców” nie można oczekiwać wygranej z „Kolejorzem”, tak w meczach z pozostałą dwójką można było oczekiwać chociażby jakichś punktów. Motor w rywalizacji z poznaniakami wygenerował 1.30 xG, czyli tyle samo, ile łącznie w dwóch późniejszych meczach domowych. Zresztą kibice już pokazali swoje oburzenie postawą zawodników. W spotkaniu z Piastem Gliwice zaczęli wychodzić ze stadionu jeszcze przed ostatnim gwizdkiem.
Rosołek! Piast nie ma litości dla Motoru! Czwarty gol gości 😱
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 9, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/0d6UQXjjOz
Przed piłkarzami z Lublina został jeszcze domowy mecz z Zagłębiem oraz dwa wyjazdy: w środku tygodnia do Szczecina i na zakończenie sezonu do Radomia. Co by nie mówić o tych trzech zespołach, w obecnej formie są to zdecydowanie lepsze ekipy niż Piast oraz Cracovia. Czy lublinianie dalej będą mieli wakacje? A może przycisną na finiszu i pokażą wolę walki? Jedno jest pewne – klubowa kasa na pewno będzie w porządku.
Widzew Łódź

Gdy „Widzewiacy” ostatecznie uniknęli wplątania w walkę o utrzymanie – do której było naprawdę blisko – odetchnęli z ulgą. Tak odetchnęli, że brakuje im tylko jacuzzi oraz kolorowych napojów. Od ostatniej wygranej z Lechią na początku kwietnia „Czerwona Armia0 zaliczyła kilka czerwonych pól w kategorii „forma”. Porażka w Kielcach, porażka w Lubinie, porażka z Motorem Lublin oraz jeden punkt w Zabrzu. To bilans kilku ostatnich spotkań Widzewa Łódź. Czy po czasie można powiedzieć, że opłacało się zwolnić trenera Myśliwca? Jeśli celem były trzy szybkie zwycięstwa i urlop, to oczywiście, że tak. A jeśli celem było poprawienie czegokolwiek w tym zespole, to chyba niezbyt.
⏱️ 90+7′ | KONIEC. Porażka w Lubinie.
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) May 10, 2025
–#ZAGWID 2:1 pic.twitter.com/BYKviWfHCO
Przed „Widzewiakami” jeszcze trzy spotkania – u siebie z Legią i Puszczą oraz zamknięcie sezonu w Częstochowie. Każde z tych spotkań będzie na swój sposób ciężkie. „Wojskowi” w takim meczu broni nigdy nie złożą, Raków najprawdopodobniej nadal będzie walczył o mistrzostwo i tylko potyczka z Puszczą może zostać uznana za łatwiejszą. Choć z drugiej strony, kogo w Łodzi interesują umiejętności przeciwnika? Przecież jest już zapewnione utrzymanie, więc są już wakacje!
Cracovia

Drużyna „Pasów” była rewelacją jesieni. Po 17 kolejkach zajmowała 4. miejsce w lidze ze stratą czterech punktów do miejsca pucharowego. Wszystko wskazywało na to, że Cracovia będzie w tym sezonie zamieszana w walkę o europejskie przygody, co w pewnym momencie stało się klubowym celem. W wywiadzie z goal.pl prezes Cracovii Mateusz Dróżdż powiedział jasno:
– Tyle, że apetyty wzrosły i teraz chcemy się dostać do pucharów. To by wyprzedziło plan o rok, bo w zakresie przygotowania klubu do pucharów zakładaliśmy walkę o Europę w kolejnym sezonie – Mateusz Dróżdż w wywiadzie z goal.pl
Jednak aktualnie Cracovia nie ma nawet matematycznych szans na zajęcie miejsca premiowanego grą w Europie. Ostatnie pięć spotkań „Biało-czerwoni” rozgrywali: z trzema beniaminkami, Śląskiem, który od października jest jedną nogą w pierwszej lidze oraz Lechem Poznań walczącym o mistrzostwo. Ile Cracovia zdobyła punktów w tych spotkaniach? Trzy. Wygrana z Motorem Lublin 1:0, porażka z Lechem 1:2, porażka z GKS-em Katowice 1:2, porażka z Lechią 0:2 oraz porażka ze Śląskiem 2:4. Czy tak gra drużyna, która – według prezesa klubu – ma walczyć o europejskie puchary? Forma Cracovii jest o tyle zaskakująca, że w przypadku zajęcia miejsca w pierwszej ósemce trenerowi drużyny „Pasów” automatycznie przedłuża się kontrakt o jeszcze jeden sezon. Czyżby piłkarze grali na zwolnienie trenera? Jest to ciekawy temat do rozważeń, jednak jedno jest pewne – przy Kałuży PKO Ekstraklasa w przyszłym sezonie już zapewniona. To co… wakacje?
PKO Ekstraklasa rozjeżdża się na wakacje
No cóż, niektóre drużyny najwyraźniej postanowiły, że lepiej spocić się na plaży niż na boisku. I choć kibice mogą czuć się rozczarowani, patrząc na brak zaangażowania swoich zespołów, to jedno trzeba PKO Ekstraklasie oddać – przynajmniej walka o mistrzostwo w tym sezonie trwa do samego końca. Gdy jedni myślami są przy ustalaniu, czy bardziej opłaca się Grecja czy Stegna, inni wciąż gryzą trawę, licząc na złoto. A dla nas – kibiców i obserwatorów – to ostateczne przypomnienie, że choć nie każdemu się jeszcze chce, to nie wszystkim już się nie chce.