Doumbia daje Puchar CSKA


Końca dobiegły rozgrywki Pucharu Rosji 2010/2011. Drugie najważniejsze trofeum w największym kraju świata zgodnie z oczekiwaniami padło łupem CSKA. Wicemistrzowie Rosji zdobyli je, pokonując w Jarosławlu Ałanię Władykaukaz 2:1. Bohaterem spotkania został strzelec obu goli, Seydou Doumbia.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze minuty meczu upłynęły na wzajemnym badaniu się. Dopiero po 180 sekundach miała miejsce pierwsza ciekawsza akcja. Vagner Love prostopadłym podaniem próbował uruchomić Zorana Tosicia, lecz w porę jego zagranie przeczytali obrońcy Ałanii. Cztery minuty później mało brakowało, by Seydou Doumbia znalazł się sam na sam z Dmitrijem Chomiczem. Bramkarz zażegnał niebezpieczeństwo, odważnie interweniując poza polem karnym. W 13. minucie aktywna gra CSKA przyniosła efekt. Były zawodnik Young Boys po podaniu od Brazylijczyka wbiegł w „szesnastkę” przeciwników i pewnym strzałem nie dał szans bramkarzowi.

Po zdobycia gola „Wojskowi” wyraźnie spuścili z tonu. Nie spieszyli się, swoje akcje starali się konstruować bardzo dokładnie. Podopieczni Leonida Słuckiego wymieniali między sobą większą liczbę podań. Widząc to, do ataku zabrali się przeciwnicy. W 22. minucie w pole karne Akinfiejewa zostało posłane pierwsze dośrodkowanie, z którym moskwianie sobie poradzili. Za to 60 sekund później zostali skarceni. Po minięciu jednego z defensorów na bramkę uderzył Danilo Neco. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z graczy ze stolicy i mimo interwencji golkipera wpadła do siatki. W rewanżu dośrodkowanie w pole karne Chomicza posłał Tosić, ale nic z niego nie wynikło.

Na początku trzeciego kwadransa pierwszej połowy sam na sam z golkiperem po podaniu Ałana Dzagojewa mógł się znaleźć Vagner. Piłkarzowi z Ameryki Południowej przeszkodził jednak Anton Grigoriew. CSKA wyraźnie przycisnął. Niedługo później strzałem w krótki róg Chomicza pognębił Doumbia, a z 40 metrów spróbował Siergiej Ignaszewicz. W końcówce defensor sprawdził byłego golkipera Spartaka uderzeniem z wolnego. Niedługo potem bramkarz Ałanii znów musiał wybiec poza „szesnastkę”, by powstrzymać Vagnera. Do przerwy gracze z Władykaukazu nieoczekiwanie remisowali z wicemistrzami Rosji 1:1.

Drugą połowę od próby zaskoczenia Chomicza rozpoczął Tosić, którego udało się zablokować Grigoriewowi. Chwilę później po dośrodkowaniu z rożnego Gnanou nie pozwolił na skuteczne uderzenie Wasilijowi Bieriezuckiemu. W 52. minucie ponownie, tym razem z dystansu, próbował Tosić. Jednak rozgrywający dobre zawody Chomicz znowu spisał się na miarę oczekiwań. Tuż przed upływem kwadransa drugiej połowy skutecznego strzału nie mógł oddać Vagner. Uniemożliwił mu to dwojący i trojący w formacji obronnej Ałanii Grigoriew.

Tuż po godzinie gry graczom z Władykaukazu udało się zorganizować dwa ataki na bramkę Akinfijewa. Jednak zarówno dośrodkowanie z rzutu rożnego, jak i okazja Burajewa nie przyniosły pożądanego efektu. Podrażniło to bardzo aktywnego w meczu Tosicia, który po raz kolejny próbował zaskoczyć Chomicza. I tym razem rosyjski bramkarz stanął na wysokości zadania, ale w 69. minucie był już bezradny. W jego polu karnym obrońcę ograł Keisuke Honda, podał do Doumbii, a ten drugi raz w niedzielę wpisał się na listę strzelców.

Po objęciu prowadzenie CSKA uspokoił grę. Starał się nie forsować tempa, trzymając rywali z dala od „szesnastki” Akinfiejewa. Efektem starań liderów Pierwszego Dywizjonu było bardzo niecelne uderzenie Bikmajewa. Po chwili o wiele więcej pracy miał jego odpowiednik w barwach Ałanii, który sparował kolejną próbę Tosicia. W ostatnich chwilach podopieczni Władimira Gazzajewa próbowali przycisnąć, doprowadzić do wyrównania. Szyki obronne przeciwników okazały się dla nich jednak zbyt szczelne. Mimo podjęcia kilku prób nie dali rady. Dzięki temu po dwóch latach Puchar Rosji wrócił do CSKA. Z tego trofeum niewątpliwi cieszył się opiekun moskwian, Leonid Słucki, dla którego jest to pierwsze trofeum w karierze trenera.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze