O tym, że świat idzie do przodu wiadomo od dawna. O tym, że Polsce wciąż daleko do innych potęg piłkarskich - również. W pogoni za futbolowymi potentatami zaczęto dbać o najdrobniejsze szczegóły. I tak, śladami „News of the World”, “Super Express” postanowił wykreować własną aferę. Przed rokiem ofiarą żartu angielskich mediów stał się selekcjoner Sven-Goran Eriksson. Polska prasa upatrzyła sobie natomiast Czesława Michniewicza. Rzecz jasna, zostały zachowane pewne proporcje - jaka gazeta, jaki bohater, taki poziom żartu...
…Mazher Mahmood, Anglik pochodzenia arabskiego, udaje szejka i namawia ówczesnego selekcjonera reprezentacji do podjęcia rękawic w piłkarskiej akademii w Dubaju. Rzecz jasna, wcześniej umówił spotkanie w stolicy Arabii Saudyjskiej, a za miejsce wybrano jedno z najbardziej ekskluzywnych miejsc na naszej planecie. Komfortowe warunki 7-gwiazdkowego hotelu sprawiły, że Szwed nie musiał zwracać uwagi na wypowiadane słowa… 'Ferdinand jest leniwy, Rooney nieokrzesany, a właściciel Aston Villi to stary, schorowany człowiek, który wkrótce odejdzie’ – nie krył Szwed. Z kolei Owen, któremu ‘nie chciało się grać w Newcastle i był tam tylko dla pieniędzy’, musiał oficjalnie się tłumaczyć. Natomiast Erikkson po słynnej publikacji „News of the Word” narobił sobie wielu wrogów w państwie Albionu…
…Swoich sił w tej „branży” spróbowała także Marta Kossecka-Rawicz, która podawała się za Annę Johnson – asystentkę dyrektora Los Angeles Galaxy, Alexi Lalasa. Mówiła, że jest Amerykaną polskiego pochodzenia i zaproponowała pracę w klubie, a konkretne warunki kontraktu trener Zagłębia miał przesłać drogą mailową. Wyszło na to, że panu Czesławowi w Lubinie już tak wspaniale nie jest, że miesięcznie inkasuje 48 tysięcy złotych, że chętnie przeniósłby się do Ameryki…
O aferze wykręconej przez „News of the World” głośno było na całym piłkarskim globie. „Super Expressowi” trochę nie wyszło, ale przecież trening czyni mistrza. Gratuluję poczucia humoru i życzę wielu udanych żartów…
Swoją drogą, warto przypomnieć, że Sven-Goran Eriksson po całej akcji, pozwał gazetę za naruszenie prywatności. Teraz czekamy na ewentualny ruch Michniewicza…
moim zdaniem obaj mieli prawo powiedzieć to co
powiedzieli, robili to przecież w prywatnej rozmowie.
Niestety, tak działają tabloidy. Gdzieś są granice
dziennikarskiej etyki...
Chociaż z drugiej strony jest się przynajmniej z
czego pośmiać.
Moim zdaniem tak nie powinno się robić, a stać tylko
na to tzw. brukowce. Zagłębiu nie idzie, a za kozła
ofiarnego zrobiono Michniewicza. Tej drużynie jest
potrzebny większy spokój!!
Tekst dobry, ale krótki