Dlaczego Borussia Dortmund nie jest już drugą siłą w Niemczech?


Wydaje się, że w tym sezonie wreszcie nastąpi moment, w którym RB Lipsk przeskoczy Borussię Dortmund w bundesligowej hierarchii

9 stycznia 2021 Dlaczego Borussia Dortmund nie jest już drugą siłą w Niemczech?
Joachim Bywaletz/Xinhua/PressFocus

Od kilku lat toczą się w Niemczech dyskusje na temat drugiej siły w krajowym futbolu. Wiele znaczących postaci jest zdania, że za plecami Bayernu należałoby umieścić RB Lipsk. Mimo wszystko to Borussia Dortmund w dwóch ostatnich sezonach napsuła najwięcej krwi Bayernowi i plasowała się na drugiej lokacie w tabeli. Dlaczego w tegorocznych rozgrywkach powinna nastąpić zamiana miejsc między „Bykami” i „Pszczółkami”?


Udostępnij na Udostępnij na

Swój debiutancki sezon w Bundeslidze RB Lipsk zakończył na drugiej lokacie. Wtedy wydawało się, że drużyna z Red Bull Arena co roku będzie zbliżała się do Bayernu i w ciągu najbliższych lat będzie w stanie wywalczyć mistrzostwo kraju. Tak się jednak nie stało, a „Byki” w kolejnych sezonach plasowały się na koniec rozgrywek na następujących miejscach: 6, 3, 3. Wydaje się, że teraz w końcu nadszedł moment, w którym Lipsk znów jest drugą siłą w Niemczech. Duża w tym zasługa także samej Borussii Dortmund. Warto przyjrzeć się mankamentom, z którymi zmaga się drużyna z Nadrenii Północnej-Westfalii.

Brak zastępstwa dla kluczowej postaci

Sobota 28 listopada 2020 roku zapoczątkowała bardzo słaby okres BVB. Nie dość, że tego dnia drużyna z Signal Iduna Park przegrała na własnym obiekcie z fatalnie grającą Kolonią, to jeszcze kontuzji doznał jej najlepszy zawodnik w tym sezonie – Erling Haaland. Rozmiar problemu, jakim był uraz Norwega, najlepiej oddają liczby. Do momentu przymusowej przerwy w grze 20-latka Borussia Dortmund zdobyła w Bundeslidze 21 bramek. Dziesięć z nich strzelił właśnie Norweg, a do swojego dorobku zdołał dołożyć jeszcze dwie asysty. Te fakty oznaczają, że Haaland miał bezpośredni udział przy ponad 57% bramek zdobytych przez „Czarno-żółtych”.

Ówczesny trener Borussii, Lucien Favre, po kontuzji Haalanda próbował grać bez klasycznej „dziewiątki” i najczęściej z przodu wystawiał Marco Reusa. Ten manewr zupełnie nie zdawał egzaminu, co skutkowało zwolnieniem szkoleniowca po kompromitacji z VFB Stuttgart. Od meczu z Werderem Brema drużynę prowadzi Edin Terzić, który od samego początku bez typowego napastnika grać nie chciał.

Niedoświadczony szkoleniowiec odważnie postawił na Youssoufę Moukoko. Kolejna z młodych perełek Dortmundu strzeliła w swoim drugim meczu w podstawowym składzie co prawda nawet bramkę, ale sama gra nie wyglądała tak jak z Haalandem. Borussia Dortmund w czterech meczach bez Norwega wygrała tylko raz.

Takich problemów nie ma za to RB Lipsk. Po odejściu Timo Wernera głównym golleadorem miał stać się inny z Norwegów, Alexander Sörloth. 25-latek nie spełnia jednak pokładanych w nim nadziei i Julian Nagelsmann był zmuszony szukać innych rozwiązań. Z tego zadania trener RB wywiązał się znakomicie i pokazał, że drużyna nie musi być uzależniona od napastnika. Z przodu na pozycji numer 9 najczęściej występuje w ostatnim czasie Emil Forsberg. Poza nim grywa tam również Yussuf Poulsen. Elastyczność i brak przywiązania do jednej gwiazdy z pewnością działa na korzyść Lipska i sprawia, że na dłuższą metę „Byki” mogą wyprzedzić w tabeli Dortmund.

Słaby punkt w destrukcji

Jeszcze w zeszłym sezonie jednym z najsilniejszych punktów Borussii był jej prawy wahadłowy, Achraf Hakimi. Po zakończonym wypożyczeniu Marokańczyka w Dortmundzie pojawiła się luka, którą miał wypełnić Thomas Meunier. Od samego początku wiadomo było, że Belg nie da w ofensywie tej samej jakości co obecny piłkarz Interu Mediolan. 29-latek miał natomiast zapewnić dużo więcej stabilizacji w defensywie.

Ta ostatnia sobota – Achraf Hakimi żegna się z Borussią Dortmund

Przewidywania ofensywne się sprawdziły, bo były zawodnik PSG zaliczył w tym sezonie w jedenastu spotkaniach ledwie jedną asystę. Meuniera zestawiać można z Raphaelem Guereirro, który występuje po drugiej stronie defensywy. Dla porównania Portugalczyk również w jedenastu meczach tego sezonu asyst zaliczył sześć, a do tego dołoży również dwa gole.

O ile gorszej jakości w ofensywie każdy się spodziewał, o tyle zaskakująco słaba jest również postawa Meuniera w destrukcji. Belg często traci piłki w okolicach pola karnego. Jego podania dość regularnie nie znajdują adresata. Urodzony w Sainte-Ode obrońca miał być ostoją defensywy, a tymczasem nierzadko daje się wywieźć w pole, jest spóźniony i musi ratować się faulem. Mając na uwadze to, w jakiej formie jest ostatnio Angelino, można spodziewać się, że w meczu z RB Lipsk Meunier najłatwiejszego popołudnia mieć nie będzie.

Łatwo wskazać słaby punkt defensywy BVB, natomiast trudno znaleźć taki problem w zespole z Lipska. Niezależnie od tego, czy „Byki” stosują ustawienie z trójką, czy też czwórką obrońców, to ich linia defensywna nie przecieka. Najlepiej świadczy o tym choćby liczba straconych bramek w tegorocznym sezonie.

Ślimacze tempo w środku pola

Dwa i pół roku temu w Dortmundzie zawitał Axel Witsel. Reprezentant Belgi z drzwiami wszedł do Bundesligi i z miejsca zaczął zachwycać swoją techniką użytkową, spokojem i dokładnymi podaniami. Fenomenalna postawa Witsela miała duży wpływ na to, że Borussia Dortmund w sezonie 2018/2019 do samego końca walczyła z Bayernem o mistrzostwo Niemiec. W Belgu dortmundczycy znaleźli swojego lidera w środku pola.

Problem w tym, że już od zeszłego sezonu, a zwłaszcza w obecnym, Witsel nie jest w stanie nawiązać do swoich najlepszych występów w barwach „Czarno-żółtych”. 31-latek nie jest już tak pewny w rozegraniu, a za jego największy mankament można uznać to, że często bywa spóźniony i nie nadąża za dynamicznymi zawodnikami w środku pola.

Problem polega więc na tym, że Belg nie jest świetny ani w grze do przodu, ani w destrukcji. Z tego względu opinia publiczna w Niemczech dość często domaga się tego, aby Witsel w końcu wylądował na ławce. Sęk w tym, że „szóstki” Dortmundu, które charakteryzują się lepszą grą ofensywną od Belga, są w tym momencie pod formą. Mowa tutaj przede wszystkim o Julianie Brandtcie, który w zespole BVB w zasadzie od samego początku miejsca znaleźć sobie nie może. Coraz częściej mówi się o wypożyczeniu reprezentanta Niemiec.

To samo dotyczy Mo Dahouda, który mimo niezłej końcówki poprzedniego sezonu w obecnych rozgrywkach do głosu po porostu nie dochodzi. Edin Terzić mógłby postawić na kogoś bardziej defensywnego niż Witsel, ale nowy trener obawia się najwyraźniej, że w takim przypadku gra ofensywna Borussii kulałaby całkowicie.

Patrząc na to, jak klasowych piłkarzy w środku pola ma zespół RB Lipsk, trudno nie dochodzić do wniosku, że „Byki” na ten moment w centralnej strefie boiska nad dortmundczykami po prostu górują. Prawdziwym liderem RB jest z pewnością Marcel Sabitzer, którego od jakiegoś czasu łączy się z klubami z Wysp Brytyjskich. Ważnym elementem układanki Nagelsmanna stał się również niechciany w Dortmundzie Kevin Kampl. Dodatkowo w środku pola, w zależności od taktyki na mecz, mogą grać tacy piłkarze jak Dani Olmo, Amadou Haidara czy nawet trochę wyżej Emil Forsberg. Trudno zaprzeczyć, że w centralnej części boiska Lipsk jakością BVB już przewyższa.

RB Lipsk Dortmundowi może zazdrościć w zasadzie już tylko bramkostrzelnego napastnika. Paradoksem jest to, że najlepszy z piłkarzy RB Salzburg w ostatnich latach zdecydował się na dołączenie do BVB, a nie właśnie RB Lipska. Mowa oczywiście o Erlingu Haalandzie, który nie podążył drogą m.in. Amadou Haidary, Konrada Laimera czy ostatnio Dominika Szoboszlaia. Wydaje się, że właśnie brak prawdziwego łowcy bramek może przeszkodzić Lipskowi w skutecznej walce o tytuł mistrza kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet bez takiego gracza jak Haaland Lipsk drugą siłą w Niemczech już jest.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze