Menedżer „Czarnych Kotów”, Paolo Di Canio, nie odczuwa żadnego strachu po kiepskim wejściu w kolejny sezon Premier League. Po czterech meczach Sunderland spoczywa na dnie tabeli, jednak Włoch nie bierze pod uwagę scenariusza, że jego drużyna może mieć problemy z utrzymaniem się w lidze.
W ostatnim okresie transferowym kadra została wzmocniona aż o czternastu nowych piłkarzy, lecz jak na razie efekty z tego żadne. Zapowiadana rewolucja Di Canio znacznie się przedłuża. Ostatnio na The Stadium of Light Sunderland uległ Arsenalowi 1:3. Jednakże szkoleniowiec nie martwi się obecnie trudną sytuacją.
– Bycie na ostatniej lokacie w tabeli nie jest dobre, ale niczym się nie przejmuję. Może to zabrzmi dziwnie z moich ust, ale to dopiero czwarte spotkanie w tym sezonie, a nie dwudzieste. Występy samego zespołu dają mi większą pewność siebie. Jeśli nie odpalimy ognia, to wtedy będziemy się martwić. Musimy wydzielać więcej sportowej złości na boisku – mówi Paolo.
– Musimy teraz walczyć w West Bromwich, w przeciwnym razie zaczną się kłopoty. Nasze plany jeszcze się nie skrystalizowały. Kibice mogą pomyśleć: „Co się dzieje?”. Jednak zamierzamy wygrać więcej spotkań niż w zeszłym sezonie. Jeżeli nam się to uda, wtedy się utrzymamy. Jeśli wygramy dwanaście spotkań, to będziemy mieć 36 punktów. Dołożyć do tego kilka remisów i już będzie 43 czy 44. Gramy dobry futbol, a do końca jeszcze wiele, wiele spotkań – dodaje.