Derby Słońca dla Romy


18 grudnia 2011 Derby Słońca dla Romy

W jednym z ostatnich meczów 16. kolejki Serie A Napoli przegrało z Romą 1:3. Gole dla trzykrotnych mistrzów Włoch zdobyli De Sanctis po samobójczym trafieniu, Osvaldo i Simplicio. Natomiast honorową bramkę dla gospodarzy strzelił Marek Hamsik.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie nie mogło się lepiej rozpocząć dla rzymian. Już po upływie trzech minut na tablicy świetlnej widniał rezultat 0:1. Fantastycznym dryblingiem po lewej stronie boiska popisał się Erik Lamela, który minął z dziecinną łatwością Paolo Cannavaro, po czym dośrodkował piłkę w pole karne. Tam złapać futbolówkę w ręce starał się Morgan De Sanctis, jednak zrobił to tak nieudolnie, że wleciała ona do bramki i to podopieczni Luisa Enrique niespodziewanie szybko objęli prowadzenie. Gospodarze mogli się odwdzięczyć swoim adwersarzom pięknym za nadobne w 14. minucie. Wtedy to ładnym, prostopadłym podaniem w kierunku Maggio popisał się Ezequiel Lavezzi, lecz strzał tego pierwszego pewnie złapał Maarten Stekelenburg i cała akcja spaliła na panewce.

Po akcji Erika Lameli AS Roma objęła prowadzenie
Po akcji Erika Lameli AS Roma objęła prowadzenie (fot. Calciomercato.com)

W pierwszym kwadransie strzałów nie było zbyt  wiele, wręcz przeciwnie. W posiadaniu piłki przeważała drużyna gości, która zmuszała tym samym neapolitańczyków do bieganie za piłką, co niejednokrotnie było przyjmowane z niezadowoleniem przez kibiców zasiadających na stadionie San Paolo. Około 20. minuty doszło do niemałego oblężenia pola karnego Romy. Było to spowodowane najpierw rzutem wolnym, a później wznawianiem piłki z narożnika boiska. Jednak nie przyniosło to efektu w postaci gola dla zespołu gospodarzy. Warto też odnotować, że strzał zza pola karnego oddał na zakończenia całej tej sytuacji Gokhan Inler, lecz piłka po tym uderzeniu minimalnie minęła światło bramki.

Nieprawdopodobną okazję do wyrównania stanu meczu w 24. minucie zmarnował w sobie tylko znany sposób Marek Hamsik. Reprezentant Słowacji miał piłkę wyłożoną jak na tacy, wystarczyło umieścić ją w pustej bramce, ale po uderzeniu Słowaka futbolówka przeleciała nad bramką.

Piętnaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry bardzo ładnym strzałem wyróżnił się Christian Maggio, aczkolwiek na posterunku  stał bramkarz „Giallorossich” i wynik nie uległ zmianie. Napoli coraz łatwiej dochodziło do klarownych okazji bramkowych. Trzy minuty potem szansę na pokonanie strzegącego bramki Romy Stekelenburga miał Ezequiel Lavezzi. Tym razem jednak po stronie Holendra był słupek, który uratował prowadzenie stołecznej drużynie. Do końca pierwszej części spotkania wynik meczu nie uległ zmianie i na przerwę w lepszych nastrojach schodzili goście.

Na druga połowę podopieczni Waltera Mazzarriego wyszli do zmasowanego ataku. Gospodarze chcieli jak najszybciej zdobyć gola wyrównującego. Pięć minut po przerwie po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu w pole karne popularni „Azzurri” mogli doprowadzić do remisu, jednakże  cała akcja była przekombinowana i defensorzy Romy szybko sobie ze swoimi przeciwnikami poradzi i oddalili niebezpieczeństwo spod własnej bramki. Piłkarze Napoli dwoili się i troili, aby zdobyć gola. W 54. minucie ładne podanie Marka Hamsika z prawej strony boiska zmarnował z kolei Argentyńczyk Ezequiel Lavezzi, który nie zdążył dobiec do piłki i z opresji skutecznie wyszedł po raz kolejny bramkarz drużyny ze stolicy Włoch.

Piłkarze Romy uradowani po zdobyciu gola
Piłkarze Romy uradowani po zdobyciu gola (fot. Calciomercato.com)

Szkoleniowiec gospodarzy, widząc z ławki rezerwowych, co się dzieje, postanowił szybko zadziałać. Za bardzo aktywnego tego wieczoru argentyńskiego skrzydłowego, Ezequiela Lavezziego, wprowadził Gorana Pandeva. Macedończyk nie zdążył jeszcze tak na dobrą sprawę zadomowić się na boisku, a już musiał mieć powody do zmartwień. W 59. minucie błysk geniuszu pokazał „Il capitano” w osobie Francesco Tottiego, który obsłużył Pablo Osvaldo fenomenalnym podaniem, a ten zdobył tym samym swoją szóstą bramkę w obecnych rozgrywkach ligi włoskiej, wyprowadzając jednocześnie swój zespół na dwubramkowe prowadzenie.

W 71. minucie sprawy w swoje nogi starał się wziąć Edinson Cavani. Reprezentant Urugwaju zdecydował się na indywidualną akcję, po której oddał mocny strzał w kierunku bramki, jednak minimalnie chybił i stadion św. Pawła obiegł tylko jęk zawodu. Warto odnotować, że chwilę wcześniej ten sam zawodnik próbował pokonać bramkarza swoich rywali strzałem głową, lecz z podobnym efektem. Sygnał do odrabiania strat dał gospodarzom na osiem minut przed końcem meczu Marek Hamsik. Pomocnik Napoli zrehabilitował się za zmarnowaną szansę z pierwszych trzech kwadransów i pewnym mocnym uderzeniem zdobył gola kontaktowego.

Gdy nadzieje na korzystny wynik w Neapolu odżyły, to szybko dali o sobie znać piłkarze z Rzymu. W doliczonym czasie gry wynik spotkania na 3:1 ustalił Fabio Simplicio, który uciszył całkowicie stadion w Neapolu. Ostatecznie piłkarze Romy po trzech latach impasu zdołali zdobyć stadion w Neapolu i pokonali miejscowe Napoli 3:1. Zwycięstwo to wywindowało zespół dowodzony przez Luisa Enrique na dziesiątą pozycję w tabeli Serie A. Natomiast „Partenopei” coraz bardziej oddalają się od czołówki i na obecną chwilę znajdują się już na szóstym miejscu, ponieważ po niedzielnych spotkaniach zespół z Kampanii został wyprzedzony przez Inter Mediolan.

Komentarze
~xxx (gość) - 13 lat temu

Bravo Erik!!!

Odpowiedz
~szwajc1212 (gość) - 13 lat temu

Znowu na canal + będą się podniecali trenerem
ósmej obecnie w lidze Romy ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze