Czwartkowy poranek był dniem sądnym dla jednego z najbardziej utytułowanych klubów w naszym kraju. Rada miasta Chorzowa debatowała, czy Ruch zasługuje na pożyczkę w wysokości 18 milionów złotych na spłatę bieżących zobowiązań.
„Niebiescy” popadli w poważne tarapaty z powodu pożyczki zaciągniętej od firmy zewnętrznej. W przypadku braku jej spłaty (12 milionów złotych) nie byłoby mowy o przyznaniu licencji na grę w jakiejkolwiek zawodowej lidze w naszym kraju, nie mówiąc już o pokryciu najpilniejszych potrzeb.
14 osób za, 4 przeciw, 3 osoby się wstrzymały – BĘDZIE POŻYCZKA DLA RUCHU!
— Niebiescy.pl (@Niebiescypl) March 31, 2016
Pod urzędem licznie zebrali się kibice, mający nadzieję na to, że miasto nie pozwoli upaść trzynastokrotnemu mistrzowi Polski.
Kibice #Ruch #Chorzów czekają na decyzję ws. pożyczki @ruchchorzow1920 ZDJĘCIA https://t.co/kxAmDw2gnr pic.twitter.com/CztAYF2tn8
— SportZachodni (@SportZachodni) March 31, 2016
Decyzję o przyznaniu środków poprzedziła burzliwa debata, w której prym wiódł prezydent miasta, Andrzej Kotala:
Uważam, że prezes Smagorowicz powinien mieść świadomość, że wraz z udzieleniem tej pożyczki zakończy się eldorado w zarządzaniu,…
— sportkat.wyborcza.pl (@kat_gw_sport) March 31, 2016
Po tym, jak w środę chorzowski klub ogłosił, że w najbliższych latach grać będzie na Stadionie Śląskim, oczywiste stało się, że włodarze Ruchu dają miastu sygnał „poczekamy na stadion przy Cichej, liczą się bieżące długi”. Dzięki pożyczce widmo upadku klubu na jakiś czas oddala się, choć nie możemy zapominać, że„Niebiescy” ciągle toczą boje z wewnętrznymi wierzycielami, między innymi z byłymi zawodnikami, domagającymi się wypłaty zaległych pensji.
[interaction id=”56fcfa9b82287b5830bdf223″]