Czy Filip Jagiełło odbuduje się w Brescii?


Filip Jagiełło pobytem w Brescii chce zapracować na powrót do Serie A

22 grudnia 2020 Czy Filip Jagiełło odbuduje się w Brescii?
giornaledibrescia.it

Gol i asysta, to zdobycze Filipa Jagiełły z ostatniego meczu. Brescia, do której jest wypożyczony podejmowała Regiannę, wygrywając spotkanie 3:1. Po średnio udanym poprzednim sezonie w Genoi, w obecnym stara się nie dać o sobie zapomnieć.


Udostępnij na Udostępnij na

W polskiej piłce, jak we wszystkich dziedzinach życia są dwie szkoły: falenicka i otwocka. Jedna mówi, że młodzi powinni wyjeżdżać jak najszybciej z naszej ligi. Już w młodym wieku powinni zapoznać się z piłkarskim światem z najwyższej półki i tam rozwijać swoje umiejętności. Druga tonuje te zapędy sugerując, że polski piłkarz najpierw musi sobie wyrobić odpowiednią markę na naszych boiskach i zdobyć niezbędne doświadczenie, aby móc podjąć rywalizację z lepszymi od siebie.

Szybki wyjazd

Do tej pierwszej grupy zalicza się przypadek Filipa Jagiełły. Chociaż trudno mu odmówić doświadczenia. Wyjeżdżając z Polski do Włoch miał już prawie sto występów w koszulce Zagłębia Lubin we wszystkich rozgrywkach. Trzeba brać również pod uwagę młody wiek, w jakim te liczby osiągnął.

W Zagłębiu trudno walczyć co sezon o najwyższe cele w lidze. Z drugiej strony od dawna już kluby w Ekstraklasie praktycznie nie przeprowadzają między sobą transferów. Gdy więc pojawiła się oferta z Genoi trudno było ją odrzucić włodarzom, jak i samemu zawodnikowi. Nie od dziś wiadomo, że zespoły z lepszych lig szukają w takich jak nasza przede wszystkim potencjału. Młody Jagiełło, będący ważną postacią Miedziowych oraz młodzieżowej reprezentacji Polski musiał przyciągnąć swoją grą uwagę skautów. Sam nie ukrywał też, że jest gotowy na wyjazd, jeśli pojawi się ciekawa oferta.

Trudne początki

Liga włoska i Genoa wydawały się dobrą decyzją. Wcześniej szlaki zaczęli przecierać inni nasi rodacy, a w drużynie Rossoblu markę wyrobił przed chwilą Krzysztof Piątek. O Genoi za to można było powiedzieć, że to typowy zespół środka. Bez szans na zagoszczenie w elicie, ale i niemający problemów z utrzymaniem się w Serie A. Idealne miejsce na rozwój.

W nowym klubie konkurencja do wyjściowego składu była już z innej półki. Wystarczy wymienić piłkarzy z którymi musiał rywalizować: Lasse Schöne, Stefano Sturaro, Valon Behrami, to tylko niektórzy będący w szerokiej kadrze na przestrzenie całego sezonu. Dodatkowo Genoa od samego początku nerwowo weszło w sezon 2019/2020. Ze spokojnej gry w środku tabeli zrobiła się walka o utrzymanie.

Te czynniki spowodowały, że Jagiełło na debiut w nowych barwach musiał czekać do października. W 8. kolejce został wpuszczony na ostatnie 19 minut wyjazdowego meczu z Parmą, w którym jego klub doznał sromotnej porażki 5:1. Po tym meczu został zwolniony trener Aurelio Andreazolli. Kolejne szanse pojawiły się w grudniu, a po dobrym meczu i asyście w 1/16 Pucharu Włoch przeciwko Ascoli zebrał nawet pochlebne recenzje. Nowy trener Thiago Motta, chętniej na niego stawiał, ale już w grudniu zastąpił go Davide Nicola.

To jeszcze nie ten czas

U Nicoli Jagiełło pojawiał się sporadycznie, aż pod koniec sezonu wskoczył na stałe do składu. Trener zaczął rotować z ustawieniem, w którym Polak grał zazwyczaj na pozycji środkowego pomocnika, ale zdarzało się, że był wystawiony jako fałszywy prawy i lewy pomocnik. W ostatnich pięciu kolejkach zawsze pojawiał się na boisku zaliczając dwie asysty i zbierając bardzo dobre recenzje.

Początki okazały się jednak wymagające. W poprzednim sezonie Jagiełło wystąpił w 11 meczach w lidze oraz jednym w Pucharze Włoch. Statystyka ta zaciemnia nam obraz, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tych wszystkich spotkaniach przebywał średnio na boisku przez 50 minut. I tylko liczba asyst do czasu spędzonego na boisku jest rokująca.

Żeby jednak być sprawiedliwym, trzeba wyjaśnić, że taki model prowadzenia piłkarza jest typowy dla dużych klubów. Szczególnie jednak Serie A wybija się na tym tle. Młodzi zawodnicy są wprowadzani powoli, muszą odnaleźć się w nowej drużynie, rzeczywistości. A przede wszystkim opanować bardzo wymagające założenia taktyczne funkcjonujące we włoskich klubach. Nie od dziś się mówi, że liga włoska to Mount Everest taktyki w piłce.

Dlatego też Genoa udała się sprawdzoną drogą wypożyczenia piłkarza do klubu, w którym będzie miał większe szanse. Tak Jagiełło trafił do Brescii, spadkowicza z Serie A. W Brescii dane mu było spotkać rywala z derbów Dolnego Śląska. Przed sezonem kontrakt z Włochami podpisał również Jakub Łabojko.

Wreszcie podstawowy piłkarz

Po dotychczasowych spotkaniach widać, że do Brescii Jagiełło wkomponował się znacznie lepiej. Po od momentu wyleczenie kontuzji z początku sezonu nie ominął żadnego spotkania i jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu wyjściowego. W tym wypadku również klubu nie ominęły zawirowania, gdyż zespół prowadzi już drugi szkoleniowiec w tym sezonie.

Bez względu na osobę trenera Jagiełło jest ważną postacią drużyny. Do tej pory tylko dwa razy wchodził z ławki. Resztę spotkań rozpoczynał w wyjściowym składzie. Obecny trener Davide Dionigi powierzył mu również wykonywanie rzutów wolnych. Po takim zagraniu w ostatnim meczu z Regianną wygranym 3:1 strzelił bramkę i zaliczył asystę. Był to jego drugi gol na boiskach Serie B. Na boisku zazwyczaj ustawiany jest w trójce pomocników z pełną wymiennością zadań. Ale w tej formacji to Jagiełło ma napędzać również grę do przodu.

Czas pokaże czy warto było zrobić dwa krok do tyłu, aby znowu móc iść do przodu. Brescia ma prawo wykupu Jagiełły. Na pewno Serie B nie jest szczytem jego marzeń i pobytem na tym poziomie chce walczyć o inne priorytety. A te na koniec sezonu mogą się zmienić. Biorąc pod uwagę sytuację Genoi, która na dzień dzisiejszy znów walczy o utrzymanie, przed Filipem dzięki dobrej grze mogą otworzyć się zupełnie nowe możliwości

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze