Czy da się zastąpić Jesusa Jimeneza?


Hiszpański napastnik nie będzie już piłkarzem Górnika Zabrze. Jak duża to strata dla zespołu?

7 lutego 2022 Czy da się zastąpić Jesusa Jimeneza?
Łukasz Sobala / PressFocus

W pierwszym meczu rundy wiosennej Górnik Zabrze pokonał Stal Mielec. Zespół z Górnego Śląska musiał sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca. Jesus Jimenez odchodzi, a trener Jan Urban będzie miał w związku z tym poważny problem. Czy uda się go rozwiązać?


Udostępnij na Udostępnij na

Umowa Hiszpana z zabrzanami wygasała w czerwcu tego roku. Zimowe okienko transferowe było ostatnią okazją, by na jego transferze zarobić. Górnik jednak nie chciał Jimeneza sprzedawać. W jego kontrakcie znajdowała się klauzula odejścia, a Toronto FC zdecydowało się ją aktywować. Kwota transferu wyniesie 650 tys. euro.

Cierpliwość popłaca

Jesus Jimenez trafił do Zabrza w lipcu 2018 roku jako wolny zawodnik. W aklimatyzacji z pewnością pomagał mu jego rodak – Igor Angulo. Występował on z powodzeniem w Górniku od 2016 roku i miał duży udział w awansie zespołu do ekstraklasy. W barwach drużyny z Roosevelta wystąpił 154 razy, zdobywając 88 bramek i notując 21 asysty. Był to jeden z najskuteczniejszych obcokrajowców, jacy grali na polskich boiskach.

Pierwszy sezon Jimeneza w naszym kraju nie był aż tak spektakularny. Ówczesny trener „Trójkolorowych”, Marcin Brosz, konsekwentnie na niego stawiał. Hiszpan z biegiem czasu swoją grą pokazywał, że na to zaufanie absolutnie zasługiwał. Na jego trudne początki zwraca uwagę dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna” – Paweł Gołaszewski:

Górnik mocno odczuje stratę Jimeneza. Hiszpan był najlepszym zawodnikiem zabrzan w 2021 roku, ciągnął zespół w ofensywie i niejednokrotnie potrafił rozstrzygnąć mecz w pojedynkę. Jego historia pokazuje, że czasami warto zaufać piłkarzowi i nie skreślać go po kilku nieudanych meczach na początku przygody z nowym klubem. Jimenez w pierwszych spotkaniach zawodził, ale Marcin Brosz uparcie na niego stawiał, a ten stal się jedną z największych gwiazd całej ligi. Na dzisiaj nie widzę w składzie Górnika piłkarza, który będzie go w stanie zastąpić jeden do jednego.

 

Wraz z kolejnymi sezonami jego rola stawała się coraz ważniejsza. W 2020 roku po odejściu Angulo to właśnie Jimenez został pierwszoplanową postacią ataku. Głównie od jego postawy zależała gra zespołu. Nie ograniczał się tylko do strzelania bramek, notował również sporo asyst. Miał też zmysł do gry kombinacyjnej. W końcówce rundy jesiennej przyjemnie oglądało się grę tria: Jimenez, Podolski, Nowak.

Mógł odejść już latem

Każdy wyróżniający się piłkarz w ekstraklasie ma sporą szansę na zagraniczny transfer. Nasza liga nie jest dla nikogo miejscem docelowym. Zawodnicy traktują ją jako przystanek w karierze i trudno się temu dziwić. Dlatego trzeba podziwiać wyróżniające się postacie, bo możemy się z nimi pożegnać w każdym okienku transferowym.

Nie inaczej było w przypadku 28-latka. Najgłośniej o jego odejściu było latem 2021 roku. Zainteresowany jego usługami był turecki Konyaspor. Klub ten oferował za Hiszpana około 500 tys. euro, a Górnik miał taką ofertę zaakceptować. Zabrzanie zmienili zdanie niemal w ostatnim możliwym momencie.

Dla polskiej ligi dobrze się złożyło, że mogliśmy w dalszym ciągu podziwiać grę Jimeneza. Tym razem jednak sprawa wydaje się przesądzona. Wpłacanie przez Toronto klauzuli sprawia, że wszystko zależy od zawodnika. Nie da się ukryć, że MLS to bardzo atrakcyjny kierunek transferowy. Chodzi nie tylko o kwestie finansowe, choć one też są istotne, ale także o dobre miejsce do życia.

Czy będzie istniało życie bez Jimeneza?

Trenerowi Urbanowi należy współczuć z dwóch powodów. Pierwszym jest strata kluczowego zawodnika, którego niezwykle trudno będzie zastąpić. Drugim moment jego odejścia, a ten jest bardzo niefortunny. Drużyna przepracowała cały okres przygotowawczy w obecnym składzie. Koncentrowała się na pewnych automatyzmach, a centralną postacią w ataku miał być Jimenez. Teraz okazuje się, że Hiszpana zabraknie, a napastnicy zabrzan bez niego na nikim w lidze wrażenia nie robią.

O to, czy zespół pozbawiony swojej gwiazdy nie będzie musiał martwić się o utrzymanie, zapytaliśmy naszego rozmówcę:

Górnik nie będzie walczył o utrzymanie. Przewaga jest wyraźna, a tacy zawodnicy jak Lukas Podolski czy Bartosz Nowak we wczorajszym meczu ze Stalą Mielec pokazali, że potrafią pociągnąć zespół w ofensywie i to na ich barkach będzie ciążyć odpowiedzialność za ataki zabrzan. W drużynie Jana Urbana jest wystarczająco jakości, aby walczyć o górna połowę tabeli – twierdzi Paweł Gołaszewski.

Lukas Podolski musi dawać drużynie jeszcze więcej, niż miało to miejsce jesienią. Jest to bardzo prawdopodobne, tym bardziej że przepracował z drużyną okres przygotowawczy, więc pod względem fizycznym powinno być dużo lepiej. O tym, że nie brakuje mu umiejętności, nie trzeba nikogo przekonywać.

Można również zakładać, że do zespołu dołączy jakiś napastnik. Byłoby to bardzo wskazane w tej sytuacji. Pytanie, czy włodarze klubu mają przygotowaną listę z potencjalnymi wzmocnieniami linii ataku. Jeśli nie zakładali odejścia Jimeneza, to może być z tym problem. Wiele wskazuje na to, że po bardzo udanej dla Górnika jesieni czeka go trudna wiosna.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze